Kiedy po ogłoszeniu składów zobaczyliśmy Adriana Diegueza i Dusana Stojinovica jako wyjściową parę stoperów oraz Tarasa Romanczuka na ławce mogliśmy się zastanawiać ile goli strzeli dziś drużyna z Kopenhagi. Nasz najlepszy środkowy obrońca - Mateusz Skrzypczak przez uraz nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. Gospodarze zgodnie z oczekiwaniami przejęli inicjatywę od początku spotkania. Już w 2 minucie Sławomir Abramowicz bronił strzał Mohameda Elyounoussiego. Dziesięć minut później nie miał jednak nic do powiedzenia. Po rzucie rożnym piłkę do naszej bramki skierował Pantelís Hatzidiakos. W tej akcji ogromną bierność zachowała cała Jagiellonia i oprócz Marcina Listkowskiego nikt nie pokwapił się nawet wyskoczyć do futbolówki. Jagiellonia przez pierwsze pół godziny po prostu nie istniała. Nie potrafiła wymienić nawet kilku podań. Ze strony ofensywy Kopenhagi co chwilę nadchodziło zagrożenie. Raz został zablokowany Magnus Mattson innym razem Kevin Diks w świetnej okazji nie trafił w bramkę. W 38 minucie 18 letni Victor Frohold zmienił kontuzjowanego Thomasa Delaneya. Nie wiemy, czy to zejście z boiska zmieniło nieco obraz gry czy to po prostu Jagiellonia „okrzepła” w spotkaniu, ale Mistrz Polski zaczął tworzyć ofensywne akcje. Naciskany przez pressing Nathan Trott ratował się długimi zagraniami (w większości w aut). Problem w tym, że sam pressing nie był skoordynowany, a pojedyncze zrywy piłkarzy nie pozwoliły na przejęcie piłki w okolicach pola karnego Duńczyków. Po stronie gospodarzy królowała nieskuteczność. Niecelnie uderzali Lukas Lerager, Elias Achouri czy Mohamed Elyounoussi. Do przerwy schodziliśmy jednak z nienajgorszym (jak na przebieg meczu) wynikiem 1-0.
Na drugą połowę nie wyszedł już Jesus Imaz. W jego miejsce pojawił się Taras Romanczuk. W 52 minucie piłka wpadła do naszej siatki po raz drugi i po raz drugi gola zdobył Mohamed Elyounoussi. Na nasze szczęście, sędzia w tej akcji odgwizdał spalonego. Nie zdążyliśmy odetchnąć z ulgą, a Afimico Pululu wyrównał stan rywalizacji! Po dwójkowej akcji na skrzydle Marcina Listkowskiego i Joao Mutinho golą piętą zdobył wspomniany Francuz. W 56 minucie Adrian Siemienic dokonał podwójnej zmiany. Za poturbowanego Kristoffera Hansena wszedł Darko Churlinov, a Tomas Silva zmienil Marcina Listkowskiego. Zawodnicy FC Kopenhagi zaczęli się śpieszyć, a ich akcje i uderzenie były coraz bardziej nerwowe i tym samym niedokładne. Jagiellonia broniła się mądrze, a same uderzenia Duńczyków były oddawane z nieprzygotowanych pozycji i głównie zza pola karnego. W 64 minucie Peter Kovacik zmienił Miki Villara. Dwie minuty później w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Afimico Pululu, ale Nathan Trott sparował uderzenie naszego napastnika. Jagiellonia częściej utrzymywała się przy piłce i co chwilę wychodziła z kontrą. Wyrazem frustracji gospodarzy był faul Andreasa Corneliusa, który przy rzucie rożnym chwytem zapaśniczym rzucił Tarasem Romanczukiem o boisko. Za swoje zagranie otrzymał żółty kartonik. Skurcze łapiące naszych zawodników oraz niepospieszne wznawianie gry przez Sławka Abramowicza (za co otrzymał upomnienie) poskutkowały doliczeniem aż 7 minut przez arbitra. Kiedy w 98 minucie gry w bardzo dobrej sytuacji głową spudłował Gierman Onugcha wydawało się, że wywalczymy upragniony remis. Po wznowieniu gry przez naszego bramkarza i przebitce w środku pola piłka po podaniu Tarasa Romanczuka trafiła do Afimico Pululu. Ten upadając trącił ją do Darko Churlinowa, a ten z zminą krwią, pomiędzy nogami Trotta, umieścił piłkę w siatce! To była ostatnia akcja tego wieczoru. Euforii zawodników, sztabu i kibiców nie było końca. Wszystko w akompaniamencie srogich gwizdów kibiców FC Kopenhagi którymi żegnano swoich zawodników.
To był niezapomniany wieczór dla każdego Kibica Jagiellonii. Pomimo, że Drużyna przez większą część meczu „cierpiała” i schodziła po pierwszej połowie przegrywając, pokazała charakter i odwróciła losy meczu. Dosłownie „wyrwała” 3 punkty z bardzo trudnego terenu. Teraz czas na szybką regenerację, bo już w niedzielę zagramy w Białymstoku z Legią Warszawa. O przygotowanie mentalne jesteśmy spokojni, po takim meczu lepszej pewności siebie nie dało się zbudować.
FC Kopenhaga - Jagiellonia Białystok 1:2 (1:0)
Bramki: Pantelís Hatzidiakos 12' - Afimico Pululu 51', Darko Churlinov 90'
FC Kopenhaga: 1. Nathan Trott - 22. Giorgi Gocholeishvili, 6. Pantelís Hatzidiákos, 2. Kevin Diks, 15. Marcos López - 10. Mohamed Elyounoussi, 12. Lukas Lerager, 27. Thomas Delaney (37' 17. Victor Froholdt), 8. Magnus Mattsson (69' 14. Andreas Cornelius), 30. Elias Achouri (86' 38. Oliver Højer) - 7. Viktor Claesson (86' 9. Gierman Onugcha).
Jagiellonia: 50. Sławomir Abramowicz - 16. Michal Sáček, 3. Dušan Stojinović, 17. Adrián Diéguez, 44. João Moutinho - 20. Miki Villar (62' 22. Peter Kováčik), 39. Aurélien Nguiamba (84' 14. Jarosław Kubicki), 29. Marcin Listkowski (55' 82. Tomás Silva), 11. Jesús Imaz (46' 6. Taras Romanczuk), 99. Kristoffer Hansen (55' 21. Darko Churlinov) - 10. Afimico Pululu.
żółte kartki: López, Cornelius - Hansen, Nguiamba, Sáček, Silva, Abramowicz.
sędziował: Robert Harvey (Irlandia).
widzów: 22 393.
1:1
-:-