W Wielką Sobotę (30 marca) w ramach 26 kolejki Ekstraklasy Jagiellonia podejmie w Białymstoku Łódzki Klub Sportowy. "Odwróć tabelę, ŁKS na czele!" – mogą zaśpiewać kibice z "Polskiego Manchesteru", ponieważ ich klub okupuje ostatnie miejsce najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.
Patrząc na to logicznie, powinniśmy liczyć na łatwe zwycięstwo Jagiellonii. Ekstraklasa jednak nie raz nam pokazała, że prawa logiki w niej nie obowiązują. Dobrym przykładem jest nasz mecz z przedostatnim Ruchem Chorzów. Jesus Imaz uratował remis w ostatniej akcji meczu. Nie to, że mamy się bać ŁKS-u, ale zespół musi podejść do spotkania z dużą koncentracją, bez nadmiernej pewności siebie.
Obie drużyny znajdują się na przeciwnych biegunach. Jeśli jednak spojrzymy na ostatnie 3 mecze to lepszy o punkcik jest ŁKS. Zanotował on bowiem dwa zwycięstwa (3:2 z Puszczą Niepołomice i 1:0 z Wartą Poznań) i ostatnio remis z Rakowem Częstochowa. To jednak "Rycerze Wiosny" mogą narzekać na osiągnięty wynik z Mistrzem Polski, ponieważ stracili bramkę w ostatniej akcji meczu. Wcześniej ŁKS dwukrotnie obił słupek i tylko przez swoją nieskuteczność nie zakończył tego z większą liczbą goli.
Ogólny dorobek klubu z Łodzi to 17 punktów, z czego 7 zdobył we wspomnianych 3 spotkaniach. Czy jednak "Rycerze Wiosny" nie obudzili się za późno ze swojego zimowo-jesiennego snu? Do bezpiecznego miejsca tracą 7 punktów i ciężko uwierzyć, że uda im się utrzymać w Ekstraklasie. W dwunastu spotkaniach w delegacji ponieśli 11 porażek. Ogólnie mają aż 16 porażek i 48 bramek straconych – w obu przypadkach najwięcej w lidze. Za napędzanie ataków ŁKS-u odpowiada największa gwiazda zespołu Dani Ramirez, a bramki strzeże solidny (choć młody) Aleksander Bobek. Uwagę należy też zwrócić na Kaya Tejana, który należy do top5 najszybszych zawodników lidze.
Poprzednie spotkanie w rundzie jesiennej boli do dziś. Wspomniana dwójka czyli Dani Ramirez i Kay Tejan zapisali się wówczas na liście strzelców. Po naszej stronie dublet zaliczył Afimico Pululu, z czego na uwagę zasługuje szczególnie jego druga bramka. Jagiellonia od końca pierwszej połowy grała w przewadze jednego zawodnika (Engjell Hoti został wykluczony za drugą żółtą kartkę) i miała wszystko w swoich "nogach". W 90 minucie po jednym z rozpaczliwych ataków ŁKS-u sfaulowany w polu karnym został zawodnik gospodarzy, a Dani Ramirez nie pomylił się z 11 metrów. Spotkanie w którym uczciwie mówiąc straciliśmy dwa punkty ciągle przywołuje spore rozczarowanie. Od tego czasu Jagiellonia wyciągnęła jednak wnioski (co było widać w ostatnim spotkaniu wyjazdowym).
Ostanie dwa mecze Jagiellonii to wygrana w delegacji z Radomiakiem Radom (2:0) oraz u siebie z liderującym (jeszcze wtedy) Śląskiem Wrocław (3:1). Mały "kryzys" zatem za nami, a okazja do polepszenia bilansu punktów i bramek znakomita. Trener Adrian Siemieniec ma do dyspozycji wszystkich zawodników (ewentualnie pod znakiem zapytania jest występ Tarasa Romanczuka, który (możliwe, że) nabawił się urazu podczas meczu z Walią w Cardiff. Osobiście liczę na dobry występ i (w końcu) bramkę Bartka Wdowika, na którego spadło ostatnio sporo krytyki. Na przełamanie czeka też Afimico Pululu, który ostatnią bramkę w lidze zdobył 6 spotkań temu… w Łodzi w meczu z Widzewem. Jak widać nasz napastnik lubi zespoły z tego miasta i liczę że potwierdzi tę tezę w najbliższą sobotę.
Dotychczas rozegraliśmy z ŁKS-em 25 ligowych meczów. Dziesięć zwycięstw odniosła "Jaga", osiem razy górą byli łodzianie, a siedem spotkań zakończyło się podziałem punktów. W bramkach lepsza również jest Jagiellonia – 28 bramek zdobytych przy 24 straconych. Biorąc pod uwagę same mecze w Ekstraklasie (od roku 2007) ŁKS nigdy nie wygrał z Jagiellonią w Białymstoku. Mało tego... od tego czasu "Rycerze wiosny" zdołali zwyciężyć z nami tylko raz... w 2008 roku.
Prognozy pogody na sobotę zapowiadają się przednio. Bezchmurne niebo i 20 stopni na termometrach? Dawno nie było tak sprzyjających warunków dla Kibiców w Białymstoku. Zajętych jest już ponad 11 tysięcy miejsc, więc szykuje się bardzo dobra frekwencja. Meczem z ŁKS-em rozpoczynamy nie tylko Święta Wielkanocne, ale też maraton meczowy. Środa to wyjazd do Szczecina (półfinał Pucharu Polski), a następna niedziela to podróż do Stolicy. Trzeba wierzyć, że przerwa reprezentacyjna nie wybiła piłkarzy "Jagi" z rytmu i 3 punkty zostaną w Białymstoku, a piłkarze nie zepsują nam świątecznego nastroju.
Orzech