Mecz rozpoczęli gospodarze, ale to Jaga pierwsza stworzyła groźną okazję do zdobycia gola. Świetnym dośrodkowaniem w poprzek pola karnego popisał się Kristoffer Hansen, a Jesus Imaz głową wpakował piłkę do siatki. Sędziowie dopatrzyli się jednak minimalnego spalonego i gol nie został uznany. Chwilę później ponownie Hansen świetnie urwał się lewym skrzydłem, następnie ściął do środka i dograł futbolówkę na środek pola do Afimico Pululu. Bramkarz gospodarzy w ostatniej chwili zdołał wybić piłkę na aut bramkowy. Jagiellonia nie rezygnowała ani na moment z atakowania przeciwnka. Po rzucie rożnym wywalczonym przez Hansena, Taras Romanczuk odegrał a Mateusz Skrzypczak głową wpakował piłkę do bramki. Przez chwilę były wątpliwości czy gol padł (bramkarz interweniował już za linią bramkową), ale po konsultacji z VAR sędzia Daniel Stefański wskazał na środek boiska. W 27 minucie boiska Pululu ładnie z pierwszej piłki odegrał do Nene, a ten nie dał szans bramkarzowi. Niestety, według arbitra Pululu był na minimalnym spalonym i wynik nie uległ zmianie. Kolejne minuty pierwszej odsłony meczu to piłkarskie szachy. Trzeba jednak przyznać, że tempo rozgrywania spotkania mogło się podobać. W końcówce pierwszej połowy Imaz spod linii końcowej dograł do Pululu, a ten uderzył sytuacyjnie. Strzał Afiego z największym trudem sparował na rzut rożny Gabriel Kobylak. Jagiellonia praktycznie nie pozostawiła złudzeń, kto był lepszy w pierwszej części meczu.
Po zmianie stron Jagiellonia w dalszym ciągu utrzymywała się przy piłce. W 58 minucie spotkania powinniśmy prowadzić 2:0. Imaz niemalże idealnie dograł do Pululu, ale ten przyjmował zamiast strzelać i dał tym samym bramkarzowi szansę na skuteczną interwencję. W 73 minucie meczu Kobylak popełnił jednak duży błąd. Po otrzymaniu podania od obrońcy wybił piłkę wprost na głowę Nene. Ten uruchomił podaniem wprowadzonego przed chwilą Kaana Caliskanera i pięknym mierzonym uderzeniem z dystansu pokonał bramkarza gospodarzy. Radomiak próbował, ale to Jaga strzeliła kolejnego gola, dodajmy trzeciego nieuznanego w meczu. Tym razem Imaz przy przyjeciu piłki pomagał sobie ręką. Daniel Stefański znów nie wskazał na środek boiska. Wynik nie uległ już zmianie, pomimo że bardzo dobrą sytuacje miał Tomasz Kupisz. Jagiellonia zasłużenie wygrała.
Podsumowując. Jagiellonia jak na lidera przystało pewnie pokonała niżej notowanego rywala. Pewnie, bez gmatwania sobie planów i na zero z tyłu. Skrzypczak jak na konferencji obiecał, tak zrobił i bramkę strzelił, a drugą dołożył "Joker" Kaan Caliskaner.
Radomiak Radom 0-2 Jagiellonia Białystok
Mateusz Skrzypczak 15, Kaan Caliskaner 73
Radomiak: 28. Gabriel Kobylak - 14. Damian Jakubik (83, 13. Jan Grzesik), 29. Raphael Rossi, 4. Luka Vušković, 33. Dawid Abramowicz - 7. Lisandro Semedo (70, 9. Leândro), 77. Chrístos Dónis (63, 66. Bruno Jordão), 8. Luizão (70, 22. Jardel), 27. Rafał Wolski, 20. Luís Machado (46, 70. Vágner Dias) - 17. Leonardo Rocha.
Jagiellonia: 1. Zlatan Alomerović - 16. Michal Sáček (78, 3. Dušan Stojinović), 72. Mateusz Skrzypczak, 17. Adrián Diéguez, 27. Bartłomiej Wdowik - 7. Dominik Marczuk (90, 18. Tomasz Kupisz), 6. Taras Romanczuk, 8. Nené (78, 14. Jarosław Kubicki), 11. Jesús Imaz, 99. Kristoffer Hansen (67, 36. Jakub Lewicki) - 10. Afimico Pululu (68, 9. Kaan Caliskaner).
żółte kartki: Dónis, Jakubik, Luizão, Leonardo Rocha, Vušković - Romanczuk, Sáček, Marczuk.
sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
2:0
-:-