Adrian Siemieniec nie zaskoczył jakoś specjalnie wyjściową jedenastką. Pauzującego za kartki Sacka zastąpił Stojinović. Zamiast nie będących w najwyższej formie Wdowika i Marczuka pojawili się Lewicki i Naranjo. Pierwszy kwadrans spotkania to zdecydowana dominacja Jagiellonii. To goście przejęli inicjatywę i zdecydowanie częściej atakowali. Niestety, ataki te wyglądały dobrze tylko do pola karnego. Kiedy potrzebne było wykończenie zawodził proces decyzyjny. Dwukrotnie Jesus Imaz próbował podawać do Pululu zamiast samemu próbować pokonać bramkarza. Szczególnie w drugiej takiej sytuacji był to zły pomysł. Hiszpan miał czas i miejsce by dokładnie uderzyć piłkę głową i skierować ją do bramki. Wybrał jednak inaczej. W 15 minucie w polu karnym Jagiellonii znalazł się Janża. Zawodnik Górnika oddał niecelny strzał przy okazji zahaczając o interweniującego Hansena. Gospodarze domagali się rzutu karnego. Sędzia nie chciał nawet o tym dyskutować. Podobnie było kilka chwil wcześniej, kiedy to właśnie Hansen padł w polu karnym rywali po pojedynku powietrznym. W 20 minucie swoją szybkość pokazał Ennali. Udało mu się dośrodkować, ale interwencja Lewickiego pozbawiła gospodarzy szansy. 5 minut później ponownie na lewej stronie szarżował Ennali. Spóźniony Dieguez sfaulował rywala. Rzut wolny i żółta kartka. Stały fragment gry wykonywał Janża. Sprytne zagranie trafiło przed pole karne do Rasaka. Jego strzał zaliczył rykoszet od Tarasa Romanczuka i zaskoczył Alomerovicia. Piłka znalazła się w siatce i Górnik objął prowadzenie. W 30 minucie dobrą okazję na podwyższenie wyniku miał Podolski. Na jego drodze stanęli jednak Skrzypczak w duecie ze Zlatanem. W 34 minucie strzał na bramkę oddał Naranjo. Gdyby uderzył nieco wyżej mógł być gol. Piłka jednak trafiła w twarz bramkarza. Po tej sytuacji potrzebna była interwencja medyków. W 43 minucie doszło do ogromnego błędu arbitra. Pacheco „ostemplował” stopę Romanczuka i należała mu się za to żółta kartka, która oznaczałaby jego usunięcie z placu gry. Sędzia Kwiatkowski jednak oszczędził zawodnika gospodarzy. Dlaczego? Trudno stwierdzić. Jeśli chodzi o pracę sędziów to można też wspomnieć o liniowym, który w pierwszej połowie biegał przy połowie Górnika. Ów jegomość dwukrotnie sygnalizował spalonego Naranjo. Jak pokazały powtórki, w obu sytuacjach o spalonym nie było mowy.

Obie drużyny przystąpiły do drugich 45 minut bez zmian. Jagiellonia próbowała dośrodkowań w pole karne rywali, ale przeważnie lądowały one w rękawicach Bielicy. W 61 minucie na boisku pojawili się Caliskaner oraz Marczuk. Zastąpili oni Pululu i Hansena, którzy w tym meczu zbyt wiele nie pokazali. Podwójnej zmiany dokonał także Górnik – Czyż i Musiolik za Pacheco i Kozukiego. W 67 minucie ponownie szybkość zademonstrował Ennali. Skrzydłowy Górnika po rajdzie próbował zaskoczyć strzałem Alomerovicia, ale bramkarz Jagi był górą. Niestety, przy kolejnej sytuacji było już inaczej. Podolski po fatalnym zachowaniu naszych obrońców wypuścił swojego kolegę, który bez problemów wyprzedził Stojinovicia i w sytuacji sam na sam pokonał golkipera. Wydawało się, że ten gol zamknie ten mecz. Stało się jednak inaczej. Minęło kilka chwil i do siatki trafił Caliskaner dając nadzieję na korzystny wynik. W tym momencie Górnik cofnął się dosyć mocno i zaszył na 30 metrach swojej połowy. Jagiellonia niestety nie miała zbyt wiele pomysłów na przebicie się przez szyki gospodarzy. W 80 minucie arbiter podyktował rzut karny po rzekomym faulu Skrzypczaka. Po długiej (stanowczo za długiej) analizie VAR decyzję jednak zamienił na rzut wolny przy linii pola karnego. W doliczonym czasie gry była okazja do zmiany wyniku… przez gospodarzy. W ostatnich minutach Alomerović grał mniej więcej w okolicach linii środkowej boiska. Rozegranie z jego udziałem poszło źle i Ennali miał okazję spróbować strzelić efektownego gola do pustej bramki oddalonej o jakieś 70 metrów. Dieguez był w stanie dobiec do piłki lecącej w kierunku bramki i nie pozwolił by Niemiec zaliczył dublet. Górnik wygrał w Zabrzu (6 raz z rzędu) i zbliża się do czołówki. Jagiellonia po tej kolejce może stracić fotel lidera. Czy tak się stanie? To już zależy od wydarzeń we Wrocławiu, Warszawie i Częstochowie. Jedno jest pewne – w piątek na Słonecznej pojawi się Śląsk Wrocław.

2.03.2024 15:00 - Arena Zabrze (Zabrze)
Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 2:1 (1:0)
Rasak 24', Ennali 68' - Caliskaner 70'

Górnik: 1. Daniel Bielica - 2. Boris Sekulić, 27. Dominik Szala, 5. Kryspin Szcześniak, 64. Erik Janža - 7. Adrián Kaprálik (71, 16. Paweł Olkowski), 6. Damian Rasak, 8. Dani Pacheco (60, 55. Szymon Czyż), 41. Sōichirō Kōzuki (60, 9. Sebastian Musiolik), 11. Lawrence Ennali - 10. Lukas Podolski (90, 21. Piotr Krawczyk).

Jagiellonia: 1. Zlatan Alomerović - 3. Dušan Stojinović (89, 4. Jetmir Haliti), 72. Mateusz Skrzypczak, 17. Adrián Diéguez, 36. Jakub Lewicki (69, 27. Bartłomiej Wdowik) - 99. Kristoffer Hansen (59, 7. Dominik Marczuk), 6. Taras Romanczuk, 8. Nené (70, 39. Aurélien Nguiamba), 11. Jesús Imaz, 28. José Naranjo - 10. Afimico Pululu (59, 9. Kaan Caliskaner).

Żółte kartki: Pacheco - Diéguez, Stojinović, Nené, Skrzypczak, Romanczuk
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski
Widzów: 14921