Niestety koncepcja na napisanie tej relacji pomeczowej nie pozwala mi na to. Wybacz FYMie.
Jak śpicie? Ja z reguły śpię mocno i twardo, w nocy nie przebudzam się. Snów również nie mam, bądź ich nie pamiętam. Część z Was ma podobnie, część zapewne nie. Pod odejściu Macieja Stolarczyka kibice Jagi zapadli w sen, piękny sen. Jagiellonia zmieniła trenera, zmieniła system gry, zaczęła punktować, a co za tym idzie zagwarantowała sobie utrzymanie. Następnie przyszła faza REM wraz z nią nowy sezon. Jagiellonia się zregenerował, zaczęła grać najpiękniejszy futbol w lidze, fotel lidera był blisko. Sen na jawie można by rzec. Wraz z przerwą zimową przychodzi faza NERM. Sen przynosi kibicom Jagi marzenia, o których mówi się coraz głośniej. W tle pojawiają się dźwięki i głosy, które zaczynają wybudzać nas, kibiców ze snu. Mecz z Widzewem ma charakter szumu, mecz z Lechem harmidru, mecz z Ruchem przypomina głośny huk. My kibice zaczynamy znajdować się w półśnie i sami nie wiemy, czy to już rzeczywistość, czy jeszcze sen. A tak bardzo chcemy śnić i się nie budzić.
Wprawne oko kibica mogło dostrzec niedostatki w grze Jagiellonii już w pierwszej połowie meczu z Widzewem. Spotkanie z Lechem pokazało, iż pomimo pełnej dominacji drużyny z Białegostoku jest sposób na to by poradzić sobie z Jagą. Przedostatnia drużyna w tabeli z jednym zwycięstwem na koncie obnaża słabości zespołu z Białegostoku. Jaki jest sposób na Jagiellonię? W każdym z trzech wymienionych spotkań przeciwnik odcinał naszych środkowych pomocników od podań, zaś jeśli piłka docierała do Tarasa lub Nene byli oni pozbawiani możliwości zagrania piłki w kierunku bramki przeciwnika. Dołóżmy do tego wąsko grających bocznych obrońców zostawiających dużo przestrzeni za plecami. Mamy przepis na pokonanie Jagi. Stracone bramki z Lechem i Ruchem miały miejsce po zagraniach za plecy bocznych obrońców. Brak kreatywności w akcjach ofensywnych miał miejsce w każdym z tych spotkań, gdyż środek pola był klicznowany przez przeciwnika. Czy Jagiellonia ma pomysł na uporanie się z problemem? Czy zbliża się kryzys, o którym mówiło wielu ekspertów? Nie wiem. Zapraszam Was do Studia 1920. Tam na pewno omówimy każdą z tych spraw.
Co do spotkania w aspekcie piłkarskim… cóż…. oglądając mecz z Ruchem można było mieć wrażenie, iż wracamy do starych dobrych czasów Macieja Stolarczyka. W 10 minucie Imaz uderzał na bramkę Stipicy i to chyba na tyle. Do 40 minuty pierwszej połowy obie drużyny kopały się po czołach na Pastwisku Popławskiego. W 40 minucie piękne crossowe podanie przez całą szerokość boiska(za plecami wąsko ustawionego Wdowika) trafiło pod nogi Szczepana, który potężnym strzałem pokonał Zlatana nie dając mu szans. Jeśli chodzi o pierwszą połowę to by było chyba na tyle.
Drugą połowę Jaga zaczęła z jedną zmianą. Caliscaner zmienił nieefektywnego Pululu. Czy to zmieniło stan rzeczy? Pomiędzy 45 minutą, a 70 minutą to Ruch atakował. Był na tyle bezczelny, a Jagiellonia bezradna, że prezes Pertkiewicz musiał łapać się za głową po strzale Szczepana przewrotką. Piłka na szczęście minęła słupek. Adrian Siemieniec dokonywał zmian, lecz to niewiele wnosiło. Zneutralizowanego Nene zmienił Kubicki, Wdowika Naranjo, Lewicki Marczuka. Wszystkie te zmiany miały miejsce pomiędzy 60, a 70 minutą. Co do zmian. Ciekawe zjawisko nastąpiło w 90 minucie spotkania. Sędzia przedłużył mecz o 7 minut. W tym czasie Caliscaner leżał poturbowany w polu karnym przeciwnika. Trener Jagi postanawia zmienić środkowego obrońcę Halitiego na Stojinovicia. Zmiana się dokonała, a chwilę później Caliskaner schodzi do szatni z kontuzją. Tak. Dobrze się domyślacie. Zmiana Halitiego to była ostatnia zmiana z całej puli. Jagiellonia walczyła o remi w 10. Skoro nie dało się w 11 to w 10 musiało się udać. Jagiellończycy rzucili się na Ruch. Efekt tego był taki iż w 97 minucie był rzut rożny, po którym piłka trafiła pod nogi Imaza. Ten pięknym strzałem zewnętrzną częścią stopy ratuje Jagiellonię od totalnej kompromitacji.
Podsumowując. Czas zacząć szukać alternatywy na idee, koncepcję i system gry. Przeciwnicy znaleźli prosty sposób na Jagiellonię Adriana Siemieńca. Czas szukać i to szybko! Cały piłkarski Białystok już za chwilę może obudzić się z pięknego snu! A tego chyba nikt z nas nie chce.
24 lutego 2024, 15:00 - Białystok (Stadion Miejski)
Jagiellonia Białystok 1-1 Ruch Chorzów
Jesús Imaz 90 - Daniel Szczepan 41
Jagiellonia: 1. Zlatan Alomerović - 16. Michal Sáček, 72. Mateusz Skrzypczak, 4. Jetmir Haliti (90, 3. Dušan Stojinović), 27. Bartłomiej Wdowik (69, 28. José Naranjo) - 7. Dominik Marczuk (58, 36. Jakub Lewicki), 6. Taras Romanczuk, 8. Nené (69, 14. Jarosław Kubicki), 11. Jesús Imaz, 99. Kristoffer Hansen - 10. Afimico Pululu (46, 9. Kaan Caliskaner).
Ruch: 36. Dante Stipica - 96. Robert Dadok, 59. Patryk Stępiński, 20. Szymon Szymański, 6. Josema (78, 77. Mateusz Bartolewski), 5. Tomasz Wójtowicz - 70. Miłosz Kozak (71, 27. Wiktor Długosz), 22. Filip Starzyński (78, 13. Łukasz Moneta), 8. Patryk Sikora, 88. Adam Vlkanova (85, 4. Przemysław Szur) - 95. Daniel Szczepan (85, 86. Soma Novothny).
żółte kartki: Caliskaner, Sáček - Długosz, Stępiński.
sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
widzów: 11 098.
1:1
-:-