Twierdza? No chyba tak!
FYM  |  2 Października 2023  g. 17:00  |  Aktualizacja: 2 Października 2023  g. 17:01
Z ogromną przyjemnością zabieramy się do podsumowania meczu Jagiellonia – Legia. Nie ma co ukrywać, że wynik zrobił nam cały rozpoczynający się tydzień. Z czystym sumieniem można napisać, że to najlepszy mecz Adriana Siemieńca od czasu objęcia sterów Pierwszej Drużyny.

Narzekaliśmy na pierwsze połowy - brak celnych strzałów, na obronę, że zawsze musi się coś zawalić, że nie kończymy meczów z czystym kontem. W ciągu jednego tygodnia odprawiliśmy Śląsk Wrocław w Pucharze Polski, a teraz Legię. Dwa mecze, dwa do zera. Aż dziw bierze, że tak wychwalana ofensywa Legii nie sforsowała naszej chimerycznej defensywy. Tego wieczora zagrało wszystko co mogło zagrać, a przede wszystkim zagrało wszystko w Naszej Drużynie. Rozpoczynaliśmy to spotkanie z pewną obawą, bo dwa ostatnie mecze z Legią mocno siedziały Nam z tyłu głowy. Piłkarze jednak nie pozwolili abyśmy za długo żyli przeszłością.

W 12 minucie Bartłomiej Wdowik podał do Imaza, a ten wypatrzył na skrzydle swojego rodaka. Dogranie z pierwszej piłki, strzał bez przyjęcia Jose Naranjo i cały stadion dosłownie eksplodował. Euforia była na tyle duża, że na murawę zaczęły lecieć misie. Uniknęliśmy jednak przerwania gry i bardzo dobrze, ponieważ "Jaga" była nieźle nakręcona. Legia próbowała się szybko odgryźć, ale solidna porcja gwizdów wiązała nogi Marcowi G., a piłka po jego strzale wylądowała na trybunach. Legia częściej była przy piłce, ale to my po chwili mogliśmy mieć drugiego gola. W słupek, po wrzutce Bartka Wdowika z rzutu rożnego, trafił Pululu. Co się nie udało Afiemu, udało się Imazowi. Odważne wejście dryblingiem Marczuka, wrzutka na głowę Hiszpana i mieliśmy 2:0. Widać, że ten duet naprawdę rozumie się na boisku i to przynosi wymierne korzyści. Do przerwy rezultat nie uległ zmianie i sędzia Marciniak gwizdnął po raz ostatni.

Zanim piłkarze zeszli z murawy, Kibice zaczęli odliczanie w ramach akcji charytatywnej "Dorzuć Misie". Spiker nie panował nad rozgrzanym tłumem i w mgnieniu oka przy bandach reklamowych powstały "zaspy z misiów". Dziękujemy wszystkim za zaangażowanie w tą piękną akcję.

Po zmianie stron boiska i po zastąpieniu Tomasa Pekharta przez Macieja Rosołka Legia Warszawa ruszyła do odrabiania strat. Zanim jednak poważnie zagroziła naszej bramce sama mogła dostać kolejnego "gonga" ponieważ został podyktowany karny. I kiedy już się wydawało, że Pululu podejdzie do ustawionej przez siebie piłki zainterweniował VAR. Sędzia Marciniak długo nie czekając zmienił swoją decyzję. Czy słusznie? Gdyby ten karny decydował o końcowym rezultacie można by "rozdzierać szaty", a tak wróciliśmy do gry. W drugiej połowie przeszliśmy do defensywy. Nie było to jednak rozpaczliwe wybijanie z linii bramkowej, a mądre przesuwanie się i wzajemna asekuracja. Wychodzenie spod pressingu było na ogromnym spokoju, mimo, że serca kibiców drżały jak rozgrywano piłkę w polu karnym, a nawet bramkowym. Co chwilę długa piłka wędrowała do Pululu, a ten przetrzymaniem futbolówki dawał "oddech" naszej defensywie. Mocno popracował tego dnia (jak zawsze zresztą). Może nie zapisał się w protokole meczowym, ale był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. W drugiej odsłonie próbowaliśmy wychodzić z kontrami, ale oprócz tego odwołanego karnego, na próbach się kończyło. Kosta Runjaic po godzinie gry przeprowadził potrójną zmianę. Na placu gry zameldowali się Josue, Bartłomiej Ślisz i Gil Dias. Legia przycisnęła, jednak bez efektów w postaci bramki (na szczęście). Po naszej stronie weszli Hansen oraz Jarosław Kubicki. Hansen starał się odciążyć naszą defensywę, ale jego rajdy kończyły się stratami. Ostatnim wprowadzonym zawodnikiem po stronie gości był Blaz Kramer. I tak jak my byliśmy ustawieni ultradefensywnie tak Legia równie ofensywnie. Dużo mówi się o głębi składu, o dwóch równych "jedenastkach", o profesjonalnym przygotowaniu fizycznym. To co jednak zobaczyliśmy na boisku zaprzecza tym tezom. Legia bez Pawła Wszołka (przeziębienie), z jej liderami na ławce to nie ten sam zespół i dobrze się stało, że gra na dwóch frontach. Kiedy na boisku zameldowali się Mateusz Skrzypczak, Wojtek Łaski i Tomasz Kupisz było pewne, że bronimy wyniku. Symptomatyczne było to, jak w jednej linii ustawiona była piątka naszych zawodników. Legioniści łatwo wpadali w pułapki ofsajdowe. Popełniali faule w ofensywie. Czas się dłużył, ale kiedy Marco Burch otrzymał drugą kartkę za faul taktyczny, było jasne że nic złego nam się nie stanie. Od tej pory nie było już żadnego zagrożenia po naszej stronie, gra przeniosła się bliżej bramki strzeżonej przez Kacpra Tobiasza.

Na osobny akapit zasługuje Michal Sacek, ponieważ to co zagrał to czysta poezja. Bez błędów w obronie, często podłączał się do ataku skrzydłem. Kiedy trzeba było zwolnić grę, robił to. Przesunięcie Czecha na prawą obronę to jedna z najlepszych decyzji Adriana Siemieńca. Widać, że się odbudował i notuje coraz lepsze występy. Dobrze, że uraz odniesiony w meczu ze Śląskiem Wrocław był niegroźny, bo nie wyobrażamy obecnie kogoś innego na tej pozycji. Poukładana, pewna siebie, nie robiąca głupich błędów. Taką Jagiellonię chcemy oglądać, za taką pójdziemy w ogień. Na zakończenie jeszcze raz gratulacje dla Drużyny, Trenera i Kibiców. Panowie, krótko "chapeau bas"!

1.10.2023, 20:00 - Białystok (Stadion Miejski)
Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 2:0 (2:0)
José Naranjo 13, Jesús Imaz 29

Jagiellonia: 1. Zlatan Alomerović - 16. Michal Sáček, 32. Miłosz Matysik, 17. Adrián Diéguez, 27. Bartłomiej Wdowik - 7. Dominik Marczuk (74, 72. Mateusz Skrzypczak), 6. Taras Romanczuk, 8. Nené (65, 14. Jarosław Kubicki), 11. Jesús Imaz (84, 18. Tomasz Kupisz), 28. José Naranjo (65, 99. Kristoffer Hansen) - 10. Afimico Pululu (75, 77. Wojciech Łaski).

Legia: 1. Kacper Tobiasz - 4. Marco Burch, 3. Steve Kapuadi, 12. Radovan Pankov - 32. Makana Baku (71, 9. Blaž Kramer), 21. Jurgen Çelhaka, 22. Juergen Elitim (62, 99. Bartosz Slisz), 33. Patryk Kun (62, 17. Gil Dias) - 28. Marc Gual, 7. Tomáš Pekhart (46, 39. Maciej Rosołek), 20. Ernest Muçi (62, 27. Josué).


Żółte kartki: Alomerović, Łaski - Burch
Czerwone kartki: Burch (druga żółta)
Sędziował: Szymon Marciniak
Widzów: 17 892

 
 
 
 
Klub
M
PKT
BR
1
Lech Poznań
14
31
25-10
2
Jagiellonia Białystok
14
31
26-19
3
Raków Częstochowa
14
30
17-4
4
Cracovia
14
29
30-20
5
Legia Warszawa
14
25
26-14
6
Pogoń Szczecin
14
22
21-19
7
Piast Gliwice
14
20
16-14
8
Widzew Łódź
14
19
18-19
9
Górnik Zabrze
14
18
18-17
10
Motor Lublin
14
18
19-25
11
GKS Katowice
14
16
20-19
12
Zagłębie Lubin
13
15
11-19
13
Korona Kielce
14
15
12-22
14
Radomiak Radom
13
13
18-21
15
Stal Mielec
14
12
12-19
16
Puszcza Niepołomice
14
11
13-23
17
Lechia Gdańsk
14
10
17-28
18
Śląsk Wrocław
12
9
11-18
 
OSTATNI
10.11.2024, 14:45
 
 

2:2

 
NASTĘPNY
22.11.2024, 20:30
 
 

-:-

 
 
 
 
Bramki
Zawodnik
7
Jesus Imaz
3
Jarosław Kubicki
3
Afimico Pululu
3
Kristoffer Hansen
2
Rui Filipe Da Cunha Correia Nene
2
Mohamed Lamine Diaby-Fadiga
2
Darko Churlinov
1
Taras Romanczuk
1
Miki Villar
1
Mateusz Skrzypczak
1
Tomas Silva
 
 
 
 
Partnerzy
 
 
Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
Znajdź nas na:
Partnerzy
 
 
© 2004-2024 jagiellonia.net. Wszelkie prawa zastrzeżone


Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.