W pierwszej połowie dobrą opcją dla pokonania pressingu Miedzi był Stojinović, grający prawego obrońcę w systemie 4-4-2. Widać, że w fazie ofensywy (i jej budowania) on specjalnie szedł do przodu, żeby stwarzać możliwości do rozegrania piłki przez swoją stronę gdzie miał trzy opcje dalszych działań: ewentualne podanie do centrum boiska, zagranie prosto na Prikryla, który ustawiał się na poziomie napastników, albo pchanie się jak najdalej się da samemu, żeby stworzyć przestrzeń dla kolegów w innych strefach.
Zdarzyło się, że Stojinović w ogóle szedł za piłką bardzo wysoko, ale to chyba wyjątek – moment po stracie piłki i próba kontrpressingu.
I właśnie czasem problem polegał na tym, że ta opcja rozegrania przez prawą stronę nie była wybierana często. Było kilka sytuacji, gdy porzucony samotnie Stojinović mógł tylko oglądać, jak jego koledzy borykają się z presją przeciwnika w środku albo bliżej lewej strony.
Z powodu czego nie zawsze był zadowolony.
Nie można powiedzieć, że pressing ze strony Miedzi był zorganizowany na najwyższym poziomie, ale dobrze działał z powodu swej intensywności i masowości. Czasem przewaga liczebna Legniczan na ograniczonych przestrzeniach niedaleko pola karnego Jagi była naprawdę groźna. W takich sytuacjach może uratować dribling albo dokładne długie podanie na drugą stronę – tylko że nie zawsze jest czas, żeby się zorientować.
Wydaję się, że właśnie ta intensywność pressingu przeciwnika przeszkadzała piłkarzom Jagiellonii podejmować racjonalne decyzje dla skutecznego i szybkiego posunięcia się do przodu i pokonania tej pierwszej linii “ciśnienia”. Jak widzimy w poniższej sytuacji, po bardzo intensywnym rozpoczęciu pressingu Legniczan, Jagiellonia musi szybko działać na rzecz asekuracji, a nie wolnego wyjścia do ofensywy – i zamiast podania na prawą flankę, gdzie jest wolny kolega na przestrzeni, piłka już kieruje się do Alomerovicia.
A za kilka sekund w tej sytuacji pojawia się kolejny problem. Z powodu ustawienia pary środkowych obrońców bramkarz nie ma innej opcji oprócz kopnięcia piłki gdzieś daleko do przodu (wszystkie bliskie opcje już są zablokowane przez piłkarzy Miedzi), w wyniku czego ona wpadnie w posiadanie przeciwnika.
Tutaj mamy podobną sytuację: graczom gospodarzy udaje się w czwórkę zablokować wszystkie możliwości do krótkiej piłki. A w środku widzimy dziurę.
W takiej sytuacji Alomerović znowu nie ma innej opcji, jak kopać daleko. Tym razem na prawą flankę… gdzie wszystkie opcje też już zablokowane. Samotny Gual na środku prosi piłkę, ale weź zrób celne podanie w takiej sytuacji.
Właśnie ten element - blokowanie stref dla krótkich podań, a nie aktywna gra “1 na 1”, był kluczowym w skuteczności pressingu gospodarzy. Jak przykład, w poniższej sytuacji nawet wolny Nastić nic nie daje z powodu braku możliwości podania do niego. Widać, że tutaj brakuje ludzi w środku dla skutecznego posunięcia się do przodu.
Tutaj znowu skuteczny pressing Miedzi, w wyniku czego mają aut dla siebie.
W tych dwóch ostatnich sytuacjach widzimy, jak ważna jest szybka reakcja na ruchy przeciwnika i rozciąganie jego uwagi, żeby nie pozwalać blokowania przez jednego gracza od razu kilku opcji dla podania (co właśnie było częścią planu gospodarzy na ten mecz).
Proszę też zwrócić uwagę, że taki intensywny pressing ostatnia drużyna w tabeli prowadzi aż do ostatniego gwizdka. Takiej kondycji fizycznej można pozazdrościć.
Mam wrażenie, że Jagiellonia wcale nie była przygotowana do takiej śmiałej gry przeciwnika w wysokim tempie. W drugiej połowie trudno mówić o jakimś systemie pokonania pressingu Miedzi i zorganizowanym wyjściu do ofensywy. Widocznie, jeszcze brakuje zgrania – co właśnie pokazuje duża ilość zagrań do Alomerovicia i długich podań. Miejmy nadzieję, że to jest do poprawki jak najszybciej, bo dużo czasu na to Białostoczanie nie mają.
Zmicer Mickiewicz
2:2
-:-