W najbliższą sobotę (06.08.br.) o godzinie 17.30 do Białegostoku zawita ekipa o zdecydowanie mniejszym "ciężarze gatunkowym" niż łodzianie. Ciężko jest bowiem porównać 4-krotnego mistrza Polski, drużynę wielokrotnie reprezentującą nasz kraj w europejskich pucharach, do zespołu grającego swój trzeci sezon na najwyższym poziomie krajowych rozgrywek kopanych. Radomiak powstał wprawdzie równo 10 lat przed Jagiellonią (jako Radomskie Towarzystwo Sportowe w 1910 rok), ale wcześniej w I lidze (obecnie "ekstraklapa") grał tylko raz - w sezonie 1984/85 ubiegłego stulecia.
W związku z powyższym historia potyczek "Jagi" z czołowym zespołem z miasta "Chytrej Baby" nie jest zbyt bogata. Ogranicza się bowiem do 2-ch ubiegłorocznych meczów, obu zremisowanych. W Białymstoku padł wynik 1:1 , zaś w Radomiu dzięki szalonej końcówce i przecudnym golu Marca Guala udało się Jagiellonii wyrównać na 2:2. Natomiast tradycja spotkań na II-gim froncie rozgrywek jest znacznie bogatsza, bo obejmuje 14-cie meczów, z których 2 ostatnie, oba zresztą wygrane, miały miejsce w sezonie 2005/2006, rok przed ostatnim awansem Jagiellonii do Ekstraklasy. Ogólny bilans zmagań z Radomiakiem jest dla „Jagi” lekko niekorzystny – 4 zwycięstwa, 7 remisów i 5 porażek. Stosunek bramek 15:20.
Aktualnie nasz najbliższy przeciwnik zajmuje XV miejsce w tabeli "ekstraszkapy" z 2-ma punktami na koncie. Bilans bramkowy 2:5. Trenerem radomskiej ekipy jest Mariusz Lewandowski, który pod koniec ubiegłego sezonu zastąpił na tym stanowisku autora największych sukcesów w historii klubu (za wiele ich tam się w Radomiu nie nazbierało ;-)), czyli Dariusza Banasika. Ogólnie pod wodzą tego ostatniego zespół z miasta najsłynniejszego w kraju portu lotniczego osiągał bardzo dobre wyniki. Wyraźnie ponad mizerny stan posiadania. W związku z powyższym, kierując się starą słowiańską zasadą, że nie ma takiej rzeczy której nie da się spieprzyć, zatrudniono Lewandowskiego. Pod jego światłym kierownictwem Radomiak pogrążył się w typowym "ekstraszkapowym" marazmie, który trwa do dziś.
W ostatniej kolejce radomianie zebrali srogi łomot 0:3 od przeciętnego przecież Górnika Zabrze. Wprawdzie "Jaga" też przegrała w Szczecinie 0:1, ale wszyscy którzy widzieli ten mecz muszą zgodnie stwierdzić, iż powinien się on zakończyć naszym wysokim zwycięstwem. No cóż, napastnikom Jagiellonii strzelać nie kazano... Pozostaje mieć nadzieję, że trener Stolarczyk znajdzie antidotum na rozregulowane celowniki swoich Podopiecznych. Pewien niepokój może też budzić stan środka jagiellońskiej defensywy, gdzie po wypadzie do Szczecina do wiecznie kontuzjowanego Ivana Runje i wracającego ponoć do pełni sprawności Miłosza Matysika dołączyli Michał Pazdan i Israel Puerto. Może jednak warto w takim razie spróbować ponownie zagrać z 2-ką środkowych obrońców? Jednak moim skromnym zdaniem jeśli w sobotni wieczór "Jadze" uda się poprawić wykończenie akcji ofensywnych, to o wynik możemy być raczej spokojni. Nawet pomimo mocno poharatanych linii obronnych.
Wiadomo już także, że do Białegostoku nie zawitają jakieś nieprzebrane tłumy kibiców z Radomia. Nie udało im się zapełnić samolotu, eee... znaczy się pociągu specjalnego. I to pomimo pogłosek o mających ich wspierać "koleżankach ze stolnycy". I śmieszno i smutno, bo zawsze mogliśmy liczyć na godniejszych przeciwników na trybunach. Co wcale nie oznacza, że jako Kibice Jagiellonii mamy popaść w samozadowolenie i darować sobie wizytę przy Słonecznej. Co to, to nie! Pasiaki na grzbiety, szale w dłoń Radomiaka goń, goń, goń!!!
Fox
1:1
-:-