Godzina 11.30 wsiadamy do autobusu na parkingu stadionu przy Słonecznej. Jedziemy w gronie znajomych i kolegów z redakcji. W trakcie drogi poruszanych i dyskutowanych tematów jest wiele, gdyż współczesna rzeczywistość sprawiła, że żyjemy w “ciekawych czasach”. Spory, debaty, sprzeczki, docinki, szyderka. Jest jeden temat, gdzie wszyscy byli zgodni. Sukcesem w Poznaniu będzie remis, porażkę każdy miał już mniej więcej wkalkulowaną w wyjazd do Prylandii.
Co można powiedzieć o samym meczu? Chyba niewiele. Trener Nowak wystawił najmocniejszy skład na dany moment. Ławka rezerwowych? Nie dość, że była krótka to w dodatku mocno młodzieżowa. Pierwsze 25 minut gry to napór Lecha na bramkę Almerovicia i tzw. murarka w wykonaniu piłkarzy Jagi. Jedyny pozytywny aspekt tego spotkania to gra drużyny z Białegostoku pomiędzy 25, a 40 minutą meczu. Wysoki pressing i jedna… no może dwie sytuacje w polu karnym Lecha Poznań. Oczywiście zakończonych niepowodzeniem.
Druga połowa. Jagiellonia gra wieloma młodzieżowcami i to co zostało zaprezentowane na boisku w przebiegu kolejnych 45 minut należy nazwać dziecinadą, którą pokornie przemilczę.
Jaka jest ogólna refleksja co do tego spotkania? Ano taka, kibice Jagiellonii pokazali klasę i styl. Jeśli chodzi o aspekt kibicowski wyjazd udany i nikt kto był w Poznaniu nie ma prawa się wstydzić. Zaś aspekt piłkarski?
Źle się dzieje w Jagiellonii, każdy trener który obejmuje stery nad drużyną po przyzwoitym początku, grzęźnie. Zarówno w przypadku trenera Peteva, Grzyba, Mamrota jak i Nowaka początek był dobry albo przynajmniej przyzwoity(mam na myśli pierwsze 3-4 mecze) po czym ktoś zaciągał w zespole hamulec ręczny w kontekście piłkarskim i mentalnym. Mogę się mylić, ale ja ostatnio nie widzę w Jagiellonii wiary, determinacji, przekonania. Chciałbym , być w błędzie. Kolejna konkluzja co do zespołu z Białegostoku jest taka, iż należy sobie dać spokój z graniem trójką obrońców. Nie z tym potencjałem piłkarskim i mentalnym. Można tak pisać i pisać na chwilę obecną każdy z nas może już tylko przyglądać się temu co się dzieje z Jagiellonią. Bo zmiana trenera nic nie da, spotkania z piłkarzami, sztabem, czy prezesem też już nic nie wniosą.
Już czas to sobie głośno powiedzieć. Jagiellonia zaczyna batalię o utrzymanie.
Czas skończyć z życiem przeszłością i wynikami jakie miały miejsce przez ostatnie lata. Rzeczywistość uległa zmianie i należy się do tego przyzwyczaić. Spotkanie z Zagłębiem Lubin będzie o tzw. 6 punktów. Do zobaczenia na stadionie.
PS. Świętować trzeba umieć. Szkoda, że kibice z przyległych sektorów do sektora gości nie umieli pokazać klasy i się zachować jak na gospodarza stulecia przystało. Wstyd Lechu.
Szarlej
1:1