Kolejny poranek meczowy, kolejna poranna kawa, a przy niej złość i zobojętnienie. Oczywiście te emocje pojawiają się na myśl o spotkaniu ze Stalą w Białymstoku. Każdy kibic, z którym rozmawiałem o ostatnim meczu w Białymstoku był zły. W zasadzie każdy inny temat niż popisy Jagiellonii z Mielcem budziły większe zainteresowanie, a co za tym idzie dyskusję. Niestety. Gra naszego klubu i atmosfera z nim związana nie budzi pozytywnych emocji. Stan tego może się zmienić i pogorszyć, gdyż Jaga ponownie zagra z beniaminkiem. Tym razem takim, który umie grać w piłkę i w składzie ma piłkarzy. Co wróży to Jagiellonii? Kłopoty.
Najmocniejszym punktem Warty Poznań jest jej trener. Trener, gdyż zbudował zespół, drużynę, monolit pozbawiony gwiazd, lecz piekielnie skuteczny jak na jej potencjał. Ci którzy mają jeszcze wiarę w sukces Jagiellonii przytoczą ostatni mecz Warty z Rakowem. Fakt. Spotkanie przegrane frajersko po tragicznych błędach. Różnica względem Jagi jednak jest taka, że w przypadku Warty był to jednorazowy wypadek przy pracy. Jagiellonia zaś lubi stracić punkty w sposób głupi permanentnie.
Nikt w Jagielloni nie pauzuje za kartki w tym meczu. Na boisku na pewno nie zobaczymy Ivana Runje i Bojana Nastića. Co do stanu zdrowia Fedora, Olszewskiego, Wdowika nie wiemy za wiele. Żyjemy w czasach gdzie dostęp do informacji jest błyskawiczny, a strona klubowa ciągle nie istnieje. Nie każdy chce korzystać z portali społecznościowych….
Co wydarzy się w tym spotkaniu? Tego nie wie nikt. Jedno jest pewne! Na boisku będzie Kris Twardek.
Do boju Jagiellonio! Z Krisem na czele awangardy!
0:0
-:-