1. Niepewny początek
fot. śląsk.gazeta.pl
Zaczeli niemrawo, lekko przypaleni słońcem. Skład dość niespodziewany. W nowej roli na prawym skrzydle wspomagał Modelskiego, Romańczuk. Większość akcji żółto-czerwonych w pierwszej połowie parła jednak środkiem i lewą stroną, co w tym układzie było to przewidzenia. W 16 minucie wszyscy myśleli, że Konsta zostanie antybohaterem. W głupi sposób podcinką oddał piłkę Przyrowskiemu. Po minucie jednak znalazł się w o wiele trudniejszej sytuacji i dla odmiany zachował się wzorowo. Atomowe uderzenie, nawet gdyby szło delikatniej w lewo, to wciąż przełamałoby ręce bramkarzowi Górnika i było 0:1 dla Jagiellonii
![]() |
sport.interia.pl
Pomiędzy pierwszym, a kolejnym golem mieliśmy jeszcze niemrawą sytuację Tomasika, który dziś zdecydowanie obniżył loty, ale ocena in minus wynika z wcześniejszych dobrych występów. Teraz było raczej przeciętnie. Dużo działo się natomiast pomiędzy 28, a 30 minutą spotkania. Najpierw gola na 0:2 zdobył Grzelczak, który wykorzystał świetne podanie Vassilieva. Użył przy tym swoich niesamowitych warunków fizycznych i typowego instynktu killera. Pokazał, że jego miejsce w Jagiellonii jest tylko i wyłącznie w polu karnym i przed 16stką. Pomysły z ustawianiem go na skrzydle mijają się z celem.
Co wydarzyło się w 30 minucie? Błąd Drągowskiego. Gdyby po sparowaniu piłki nie przestraszył się zawodnika Górnika, to Madej co najwyżej spojrzałby przed siebie i zobaczył jak Drążek zasłania ją ciałem. Ten jednak niepotrzebnie poszedł na nią wślizgiem, co ułatwiło doświadczonemu zawodnikowi zdobycie gola.
Do końca 1 połowy zobaczyliśmy jeszcze tylko trochę przepychanek słownych i boiskowych, a także zmarnowaną świetną okazję Konsty. Przy jego wieku i warunkach fizycznych, sam sprint i dojście do sytuacji przyćmiło wykończenie.
fot. Eurosport
Druga połowa to gol Gajosa już w 49 minucie meczu. Dziwnym trafem większość kamer wysiadła i NC+ było w stanie pokazać gola z wielkim opóźnieniem i to tylko z kamery w bramce. Mimo to gol był przedniej urody i porównać można go z majowym trafieniem przy Bułgarskiej, które również ustaliło wynik na 1:3.
Z kluczowych wydarzeń można jeszcze wymienić świetne uderzenie Grzelczaka w 67 minucie spotkania, zmianę Strausa za Tomasika, który jedynie uzupełnił występ Piotrka, bo ani z przodu, ani z tyłu nie zdołał wnieść wystarczającej jakości, aby wpłynąć w jakikolwiek sposób na wynik. Pamiętać można o sytuacji Świderskiego, który chciał dobrze ale wyszło średniawo, a występ Sekulskiego był zbyt krótki by cokolwiek o nim powiedzieć. Górnik w ostatnich 20 minutach próbował nas jeszcze dość skutecznie zepchnąć do defensywy. Na nic jednak to się nie zdało i po ostatnim gwizdku Szymona Marciniaka pszczółki padły na murawę szczęśliwe jak dawno nie było im dane.
Co należy zapamiętać przed Pogonią i Ruchem?
1. Konstantin Vassiliev jednym kopnięciem może przewyższyć czasami całą Ekstraklasę.
2. Grzelczak powinien mieć zakaz grania na skrzydle i skupić się na karierze napastnika.
3. Góralski na stałe do pierwszego składu.
Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 1:3 (1:2)
Bramki: Łukasz Madej (30) - Konstantin Vassiljev (17), Piotr Grzelczak (28), Maciej Gajos (49)
Żółte kartki: Adam Danch - Piotr Tomasik
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 5500
Górnik Zabrze: Sebastian Przyrowski - Dominik Sadzawicki (72. Bartosz Iwan), Adam Danch, Bartosz Kopacz, Rafał Kosznik - Roman Gergel, Erik Grendel, Robert Jeż, Radosław Sobolewski (65. Mariusz Przybylski), Łukasz Madej - Marcin Urynowicz (51. Szymon Skrzypczak)
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski, Igors Tarasovs, Sebastian Madera, Piotr Tomasik (63. Jonatan Straus) - Taras Romanczuk, Jacek Góralski, Konstantin Vassiljev, Rafał Grzyb, Maciej Gajos (83. Karol Świderski) - Piotr Grzelczak (87. Łukasz Sekulski).
Maciej Rogowski
0:4
-:-