Redakcja | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Mecz Jagiellonia-Zawisza skomentowali Marek Wasiluk, Grzegorz Sandomierski
Marek Wasiluk
Mecz był dla nas bardzo trudny. Ich sytuacja w tabeli nie odzwierciedla tego co dzisiaj pokazali na boisku i na pewno do końca będą walczyć o utrzymanie.
Grało się dzisiaj ciężko. Można było łatwo dzisiaj popełnić błąd na tej murawie. Nas punkt u siebie nie satysfakcjonuje. Ale kto wie może po 30 kolejkach ten punkt okazać się cenny. Na pewno mieliśmy bardzo dobry wrzesień i październik, ale niestety zaprzepaściliśmy to wszystko w listopadzie. To nie jest tak, że patrzymy już kiedy koniec. Ja mogę grać cały czas, mamy w Polsce coraz lepszą infrastrukturę, stadiony. Dzisiaj może pogoda nie była super, kibiców było mniej i grało się naprawdę ciężko, ale ja mogę grać co tydzień.
W wyborach zdobyłem 1500 głosów, ale PKW jeszcze liczy – zakończył z uśmiechem nasz rosły obrońca
Grzegorz Sandomierski
Cieszę się bardzo, że po powrocie do Białegostoku, że zostałem tak dobrze przyjęty. Dziękuje kibicom, którzy mnie tak przyjęli. Połowę serca jest tutaj, Białystok to moje miasto. Ale dzisiaj gram dla Zawiszy i przez 90 minut chciałem porażki Jagiellonii
Ciągle brakuje tych trzech punktów, jesteśmy na samym dole. Musimy dwa ostatnie mecze wygrać, bo inaczej będzie coraz ciężej. Pokazaliśmy dzisiaj dobrą piłkę, mimo że boisko było zmarznięte. Bartek Drągowski znowu pokazał się z dobrej strony. Walczyliśmy o trzy punkty, nikomu tu się nigdy łatwo nie grało.
Tutaj się wychowałem, tu jest moje miasto i zawsze będę wracał tu z uśmiechem na twarzy. Wracam do mojej narzeczonej, z która oczekujemy już naszej córki. Myślę, że na święta będzie nas już troje.
Piątkowski znowu dzisiaj narobił mi dużo strachu, zrobił charakterystyczny zwód w prawo i uderzył po długim rogu udało mi się to końcami palców wybić. Pod koniec meczu obroniłem uderzenie Mateusza udem.