Stało się...
filip | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Stało się… Po porażkach, o które nikt nie miał specjalnych pretensji przyszła wreszcie pora na chorzowską tragedię numer milion coś tam.
Zaczęło się… lektura poszczególnych komentarzy może przyprawić o mdłości. Coś o staczaniu się, coś o zarządzie, który tylko kombinuje jak okraść klub… Standard. Białorusini bardzo często opowiadają sobie taki dowcip: druga wojna światowa. Niemcy złapali Polaka, Rosjanina i Białorusina. Nie mieli czasu więc dowódca kazał wszystkich powiesić. Polak posiwiał 30 sekund. Martwy. Rosjanin. To samo. Białorusin wisi minutę, dwie, trzy… piętnaście… pół godziny… po godzinie go odcinają i Niemiec pyta się jak żeś to zrobił?! –No pierwsze 10 minut było ciężko. Potem można przywyknąć… Tak i z komentarzami. Pierwsze dwa lata obecności były ciężkie. Misyjność, przekonywanie, próby dyskusji, bany… Teraz się przywykło. Jeśli komuś taki Hyde Park pasuje? Proszę bardzo.
Dziwne, że na facebooku gdzie każdy piszę pod własną twarzą nie ma takich mądrości. Albo przynajmniej nie są tak nasilone.
Wracając do Jagi. W Chorzowie stało się to co się musiało stać. Wcześniej miało to miejsce w Zabrzu i dwóch meczach u siebie. Ktoś dzisiaj pamięta trzy porażki, dziewięć goli stracony, jeden zdobyty? Ktoś pamięta Słowika zachowującego się w bramce jak idiota? Nawet w czasie największej euforii wszyscy podkreślali, że wyniki są za dobre. Mamy czternastu, góra szesnastu ludzi, nadających się do gry na poziomie ekstraklasy. Nie ma środków na wzmocnienia. Ten sezon miał być na przeczekanie. Miał być jak jazda kolejką górską. Raz na dole, raz na górze. Póki co po pierwszej części sezonu mamy 26 punktów i trzecie miejsce w tabeli. Kiedyś do utrzymania wystarczało 30. Żeby zagrać w najlepszej ósemce potrzeba jeszcze 14-17 punktów. Czy naprawdę taka sytuacja jest obrazem „staczania się”? Od początku było wiadomo, że kadra będzie wąska. Tu się pojawia gwóźdź programu. Zawodników do pierwszego zespołu miała dostarczać drużyna rezerw. Tuż po przyjściu w poprzednim sezonie M. Probierz mówił, że w wielu przypadkach będzie to jedyna droga do pierwszej drużyny. Co mamy? Owszem brak stabilizacji jest wpisany w formułę tej drużyny. Jednak wyniki. Do Łomży pojechała drużyna z następującą linią obrony: Kowalewski, Porębski, Waszkiewicz, Straus. Rezultat? Trzy bramki w sieci. Elbląg: Waszkiewicz, Jasiński, Straus, Porębski. Wynik: cztery w sieci. To nie jest słabsza postawa. To jest hańba. Z kolei w bardzo podobnym zestawieniu potrafili zagrać na zero z tyłu chociażby w meczu z Dębem Dobrowa Białostocka. Gdzie leży problem? Mentalność? Niektórzy z nich jeszcze parę miesięcy temu mieli być objawieniami w reprezentacji. Dzisiaj jeżdżą po pastwiskach i niespecjalnie wykazują się żeby się z nich wyrwać. Okazuje się, że znacznie większą wartość do systemu szkolenia wnosi Centralna Liga Juniorów. Tam drużyna gra w dość silnej grupie i jakoś potrafi wygrywać. Czas najwyższy przyjrzeć się rezerwom. Gdzie grają. Gdzie trenują. Jak to wszystko wygląda. Poza tym być może ktoś, kto odstawia parodię w najsłabszej w kraju III lidze nie zasługuje na grę w Chorzowie? Może lepiej żeby zagrał ktoś kto radzi sobie w lidze w której grają rówieśnicy z Legii, Wisły czy Cracovii? Chcecie szerszej kadry to wybierzcie się czasem na mecz CLJ albo trzecią ligę i patrzcie. Wyciągajcie wnioski. Zamiast liczyć pieniądze na kolejne zaciągi nie lepiej wybrać się na MOSP albo do Juchnowca i zobaczyć jak gra zaplecze i czy rzeczywiście niektórzy z nich zasługują na ekstraklasę? A może wszystko jest ok i po prostu zaplecze mamy cienkie jak d... węża i w tej sytuacji nawet Coperfield by nie pomógł nie mówiąc o trenerach Bayerze i Kudryckim.