Na trybunach coraz puściej...
Czop  |  1 Lutego 2015  g. 11:14
Jest przerwa w rozgrywkach, proponuję więc chwilę refleksji. Zastanówmy się na przykład, czemu na meczach Jagiellonii jest coraz mniejsza frekwencja.

Dawno już minęły czasy, gdy spotkania Jagi obserwowało trzydzieści tysięcy widzów. Ostatnio ciężko uzbierać choć z pięć tysięcy, mimo że Jaga ciągle utrzymuje się w ekstraklasie. Nawet na meczu z Legią organizatorzy doliczyli się zaledwie czterech tysięcy dziewięciuset siedmiu dusz. Wstyd! Czemu ludzie nie chodzą na mecze Jagiellonii? Przyczyn jest wiele.

Tendencyjna propaganda

Najgorszą z tych przyczyn i najbardziej szkodliwą jest uogólnianie pewnych zjawisk, przypisywanie określonych zachowań wszystkim kibicom. Dzieje się tak w ramach nagonki medialnej, jaka towarzyszy ruchowi kibicowskiemu. Na przykład, Gazeta Wyborcza z 8 listopada 2011 donosi: We wrześniu politycy i samorządowcy przyszli na rynek zaprotestować przeciw rasizmowi. Zza ich pleców 40-osobowa grupa łysych w bluzach z emblematami Jagiellonii Białystok skandowała: „Wielka Polska narodowa” i „Nasza święta rzecz Żydzi z Polski precz”. Zagłuszyli przemówienia, marsz przeszedł przez centrum z okrzykami: „Polska cała tylko biała”. (...) Naście lat, kibice Jagiellonii. Na zdjęciach policyjnych z zatrzymań – szaliki i walające się po domu kartki zabazgrane koślawymi swastykami. Itd. itp.

Albo TVN24 z 11 listopada, bez żenady pokazująca staruszka, opowiadającego że zadymę na Marszu Niepodległości w Warszawie zapoczątkowali kibice a właściwie kibole z Białegostoku, którzy przyjechali do Warszawy kilkoma autobusami i zaatakowali policję bez powodu.

Osoby, które słuchają i czytają takie teksty, nie wdrażają przecież własnego śledztwa, aby stwierdzić, czy to wszystko jest prawdą czy fikcją. Nie chcąc pakować się w ryzykowne tematy, nie zamierzając identyfikować się z podobnymi klimatami, nie pragnąc, aby ktoś w jakikolwiek sposób łączył ich z tymi wszystkimi niebezpiecznymi nurtami, z jakimi słusznie czy niesłusznie niektóre media utożsamiają pewne grupy kibiców Jagiellonii, nie tylko że na wszelki wypadek omijają stadion z daleka, to jeszcze boją się lub wstydzą nosić na co dzień emblematy z klubowymi barwami – szaliki, czapki czy choćby znaczki z Jotką albo Pszczółką w klapie.

Policja, ruganie i wybryki

Kibiców obsmarowuje też policja, często i grubo na wyrost. Dużo złego zrobiły prowokacyjne demonstracje siły urządzane przez naszych stróżów prawa, pod stadionem, poprzez tworzenie groźnie wyglądających kordonów i szpalerów, oraz na jego terenie, gdy na przykład przypuszczono szturm na gniazdo i zaaresztowano jednego z kibiców. Do tego dochodzą jeszcze kolejne szykany, jak np. wymóg zbudowania na Łuku bramy, która po zamknięciu odcina kibicom jakąkolwiek możliwość opuszczenia sektora. Zablokowanie drogi ewakuacyjnej ułatwia policji co prawda ewentualną pacyfikację szalikowców, ale urąga wszelkim zasadom bezpieczeństwa. To wystrasza i zniechęca.

Od chwili kiedy policja – bez żadnej widocznej przyczyny lokalnej – wzmogła zwoje zainteresowanie meczami, atmosfera się zaogniła, a frekwencja zaczęła systematycznie spadać. Bo każdy przeciętny obywatel posiadający instynkt samozachowawczy odbiera prosty sygnał, że tam, gdzie policja skoncentrowana jest w takiej liczbie i występuje w zmilitaryzowanej postaci, tam czai się duże niebezpieczeństwo, więc lepiej taką okolicę omijać z daleka. Co nie znaczy, że policji wcale ma nie być.

Kolejną sprawą są wulgaryzmy, odstręczające wiele osób od uczestniczenia w widowisku. A jeśli już ci bardziej uczuleni na ruganie decydują się nawet przyjść, to nie zabierają ze sobą żon i dzieci. Bo jakoś łatwiej jest znieść „je*** PZPN”, „ku*** pokonamy” czy „strzelcie ku**** gola” będąc na stadionie samemu lub z kolegami, niż gdy obok siedzi własna żona albo własne dziecko. Nie wnikam, dlaczego tak jest, ale tak jest.

Natomiast równolegle zachodzi ciekawe zjawisko polegające na tym, że na mecze przychodzi też coraz mniej tych, którym wulgaryzmy zupełnie nie przeszkadzają, którzy nawet nie mogą się bez nich obejść i skandują je z lubością. Wystarczy popatrzeć na Łuk, całkiem świecący pustkami. Co prawda Ultra (również kurcząca się ilościowo) przeniosła się o jeden sektor obok, ale jej miejsc nikt nie zajmuje. Czemu? Rodzice zabronili? Jeśli mieli na myśli pijaństwo, wybryki i nieodpowiedzialne zachowanie na wyjazdach zbiorowych, to z przykrością przyznaję, że wcale im się nie dziwię.

Dyrdymały, niewygody, piwo, pikniki i pestki

Ale w przeciwieństwie do wyjazdów, na samym stadionie tak źle nie jest, choć w mediach pojawiają się niekiedy teksty bezsensownie straszące potencjalnych widzów jakimiś pojedynczymi incydentami, które przecież mogą się zdarzyć gdziekolwiek, niekoniecznie na meczu. Ci bardziej wierzący w słowo pisane dają się nabierać i nawet do głowy im nie strzeli, żeby się wybrać na któryś z meczów Jagiellonii, aby się przekonać, że tak naprawdę jest tam bezpiecznie (chyba, że ktoś sam szuka guza).

Choć media o tym nie piszą i milczy na ten temat policja, trzeba podkreślić, ze stadion białostocki jest od lat jednym z najspokojniejszych w całej Polsce. W ostatnim pięcioleciu podczas meczów piłkarskich zdarzyły się tu tylko kilkakrotnie krótkie wycieczki niewielkich grupek kibiców na płytę stadionu (szybko wbiegali, a jeszcze szybciej stamtąd wybiegali, niektórzy na kopniakach), czy wzajemne palenie szalików, np. wymiana uprzejmości z Łomżyńskim KS za czasów byłej drugiej ligi. Pojawił się też słynny transparent Roger nigdy nie będziesz Polakiem, ale nie stanowił on przecież zagrożenia dla bezpieczeństwa osób przebywających na stadionie. Aha, parę razy odpalano race, i jeszcze ktoś rzucił śnieżką (lub kawałkiem lodu) w któregoś z zawodników czy sędziów wchodzących kiedyś do tunelu. I to chyba wszystko.

Innych z kolei odstraszają niezbyt ciekawe jak na te czasy warunki oglądania spotkań. Twierdzą, że pojawią się na trybunach dopiero wtedy, gdy do użytku zostanie oddany nowy stadion. Na tych akurat ludzi trzeba spokojnie poczekać, nie można ich wabić za wcześnie. Lepiej wstrzymać się z tym do czasu aż stadion zostanie przebudowany, i wtedy, z odpowiednim, kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, rozpocząć akcję reklamowo-zachęcającą. Powinna ona trafić nie tylko do anonimowego odbiorcy, ale też musi rozwinąć się w zakładach pracy, w Białymstoku i w województwie, aby spróbować powrócić do takich czasów, kiedy na całej długości ul. Wiosennej stały zakładowe autokary, i to po obu jej stronach.

Jak na razie, wielu kibiców woli jednak oglądać mecze Jagi w telewizji, siedząc wygodnie w domu lub w pubie, z kolegami, wymieniając przy piwku swoje uwagi na temat zawodów, piłkarzy i klubu. Brak piwa na stadionie to bowiem kolejny czynnik nie zachęcający do osobistego udziału w imprezie. A do tego jeszcze te lekceważące komentarze na temat pestkołupów, pikników czy Januszy...

Symulowanie gry, karta, ceny i znudzenie

Do wizyty na Słonecznej nie zachęca także słaba postawa piłkarzy. Ich gra jest gorsza od spodziewanej. Kibice czują się zdradzeni na przykład tym, że zespół zlekceważył i w efekcie przegrał rywalizację o drugie miejsce w końcowej tabeli sezonu 2010/2011, choć fotel wicelidera był tuż-tuż. Wystarczyło tylko jeden remis zamienić na zwycięstwo. Jeden głupi gol więcej i byłby wicelider. Fatalne wrażenie spotęgowała żenująca porażka z Irtyszem Pawłodar w eliminacjach Ligi Europy. Zniechęca też denny poziom sędziowania. Ludzie nie chcą się dawać wodzić za nos arbitrom, którzy albo oszukują albo się mylą i w ten sposób wypaczają wynik meczu, robiąc z widzów durniów.

Kolejnym utrudnieniem jest konieczność wyrobienia karty kibica, związane z tym dodatkowe czynności i dodatkowe koszty. Niektórzy też twierdzą, zwłaszcza ci mniej zasobni, że powodem odstraszającym frekwencję są zbyt wysokie ceny biletów i karnetów. Sprzedaż internetowa również czasem kuleje.

Poza tym wydaje mi się, że piłka nożna w Białymstoku po prostu spowszedniała. Obecność ekstraklasy w naszym mieście przestała wydawać się czymś niezwykłym, przestała być sensacją. A szkoda. Bo dla mnie ciągle jeszcze jest to coś wspaniałego i godnego kontynuacji. Mimo tych wszystkich wad i przeciwności losu.

Czop
Foto: Michał Kardasz jagiellonia.net, Grzegorz Chuczun jagiellonia.net
 
 
 
 
Klub
M
PKT
BR
1
Lech Poznań
34
70
68-31
2
Raków Częstochowa
34
69
51-23
3
Jagiellonia Białystok
34
61
56-42
4
Pogoń Szczecin
34
58
59-40
5
Legia Warszawa
34
54
60-45
6
Cracovia
34
51
58-53
7
Motor Lublin
34
49
48-59
8
GKS Katowice
34
49
49-47
9
Górnik Zabrze
34
47
43-39
10
Piast Gliwice
34
45
37-36
11
Korona Kielce
34
45
37-45
12
Radomiak Radom
34
41
48-52
13
Widzew Łódź
34
40
38-49
14
Lechia Gdańsk
34
37
44-59
15
Zagłębie Lubin
34
36
33-51
16
Stal Mielec
34
31
39-56
17
Śląsk Wrocław
34
30
38-53
18
Puszcza Niepołomice
34
28
37-63
 
OSTATNI
24.05.2025, 17:30
 
 

1:1

 
NASTĘPNY
18.07.2025, 18:00
 
 

-:-

 
 
 
 
 
 
Partnerzy
 
 
Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
Znajdź nas na:
Partnerzy
 
 
© 2004-2025 jagiellonia.net. Wszelkie prawa zastrzeżone


Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.