Dżacek | 1 Lutego 2015 g. 11:14
O swoich wrażeniach z krótkiego jak na razie pobytu w Białymstoku i najbliższym sezonie podzielił się z nami jeden z nabytków Jagiellonii w okresie letnim - Remigiusz Jezierski.
- Remek, jak się czujesz w regionie nazywanym „Zielonymi płucami Polski”? Nie przytłumia Cię trochę te nasze czyste powietrze? Ostatnio występowałeś w Ruchu Chorzów i sam dobitnie się przekonałem podczas wizyty na Cichej jak tam się oddycha…
- (Śmiech) No dobrze, na pewno mam do poznania nowy region Polski że tak powiem, ale na sam początek spędziłem z drużyną trzy tygodnie na obozach przygotowawczych, więc tego Białegostoku i jego powietrza za dużo nie łyknąłem. Tak naprawdę to Białystok znam jak na razie wyłącznie poprzez wizyty ligowe tutaj, ale myślę, że z niczym nie będzie problemu. Jest tu bardzo fajna atmosfera, całe miasto żyje Jagiellonią i to bardzo mi się podoba.
- Jak mógłbyś porównać Ruch Chorzów, w którym to ostatnio występowałeś i Jagiellonię?
- Pod względem kibicowskim myślę, ze jest podobnie. To jest fantastyczne przeżycie. W Ruchu naprawdę warto było grać dla tych kibiców. Te kilka widowisk, które oni stworzyli i w których ja brałem udział i je widziałem, zostaje w pamięci na bardzo długo i jestem przekonany, ze tak samo będzie tu w Białymstoku. Innych porównań za bardzo nie jestem w stanie powiedziecie. Na pewno drużyna jest tu inna, bardziej międzynarodowa, mieszanka kultur, różnych cech piłkarskich, co miejmy nadzieję przyniesie bardzo dobry skutek.
- Te minus dziesięć punktów siedzi w głowie Was, piłkarzy?
- Właściwie to lepiej żeby nie siedziało. Na boisko trzeba wyjść i grać najlepiej jak się potrafi. Taka dodatkowa presja to mam wrażenie może tylko przeszkadzać. Ale nic to, musimy sobie z nią poradzić. Mamy początek terminarza taki, że gramy przeważnie u siebie i mamy nadzieję taką, że szybko zdobędziemy w nich punkty i będziemy gonić resztę stawki.
- Zatrudniając Ciebie w Jagiellonii zarówno trener jak i Zarząd naszego klubu chyba polegał nie tylko na umiejętnościach czysto piłkarskich, ale również na Twoim doświadczeniu i ograniu w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej, jednak spotyka Cię tu dość poważna konkurencja w ataku w osobach Kamila i Tomka Frankowskiego…
- Zgadza się, tak jest w rzeczywistości, jednak dobry zespół musi mieć naprawdę szeroką kadrę. Sezon jest długi i w przypadku kontuzji lub kartek trzeba mieć zastępców na porównywalnym poziomie. Dobrze że jest taka rywalizacja w drużynie. Rzeczywiście wspominana przez Ciebie para napastników miała w Jagiellonii naprawdę bardzo imponującą rundę wiosenną w swoim wykonaniu, więc poprzeczka jest przede mną wysoko podniesiona. Nie boję się wyzwań, a nawet powiem trochę może przewrotnie – lepiej siedzieć na ławce w dobrym zespole niż grać w słabym. Miejmy nadzieję, że wyniki będą tutaj satysfakcjonujące wszystkich, a ja mogę obiecać, że będę grał jak najlepiej tylko potrafię i dać wszystko dla zespołu co mam najlepszego, żeby osiągnąć z nim sukces.
- Dziękuję za rozmowę…
- Również dziękuję