Podsumowanie 25. kolejki Ekstraklasy: Lechia rządzi Trójmiastem
Koziołek | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Derby Trójmiasta były bezpłciowe, a na boisku działo się niewiele ciekawego. Najważniejsze dla obu zespołów było zwycięstwo - odnieśli je gracze Lechii i zwiększyli swoje szanse na pozostanie w lidze. O wiele ciekawiej było w Warszawie, gdzie Legia zremisowała z Lechem. Ten wynik zapewne ucieszył pozostałe drużyny walczące o tytuł i sprawił, że walka o mistrza będzie trzymała w napięciu zapewne do ostatniej kolejki.
Cracovia idzie na dno
Polonia Bytom - Cracovia Kraków 1:0 (0:0)
1:0 - Klepczyński 87'
Bezcenne zwycięstwo odniosła w piątek bytomska Polonia, pokonując Cracovię - bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie. W starciu dwóch byłych szkoleniowców Jagiellonii lepszy od Artura Płatka okazał się Jurij Szatałow. Zespół prowadzony przez Ukraińca trzema zdobytymi punktami niemal na pewno sprawił, że w kolejnym sezonie Ekstraklasa zawita ponownie do Bytomia. Krakowianie, mimo że od 25. minuty grali w przewadze jednego zawodnika, po czerwonej kartce Marcina Radzewicza, nie potrafili nawet wywalczyć punktu. Więcej klarownych sytuacji stworzyli gospodarze i zasłużenie wygrali. Bramkę dającą trzy punkty strzelili na 180 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Lukas Killar trafił w poprzeczkę, po czym piłka długo leciała w powietrzu - przy biernej postawie krakowskich defensorów dopadł do niej Adrian Klepczyński i precyzyjną główką trafił w "okienko". W obozie Cracovii spotkanie z Polonią uważano za mecz z typu "meczów ostatniej szansy". Szansa została zaprzepaszczona, gra Pasów jest beznadziejna, a widmo spadku nabiera co raz realniejszych kształtów.
Wisła zgodnie z planem
Wisła Kraków - Górnik Zabrze 3:1 (1:1)
0:1 - Banaś 14'
1:1 - Paweł Brożek 29'
2:1 - Boguski 72'
3:1 - Paweł Brożek 83'
Wisła Kraków rozegrała bardzo dobre spotkanie, będąc zespołem o kilka klas lepszym od ostatniego w tabeli Górnika Zabrze. Spotkanie mogło skończyć się pogromem zabrzan, lecz Biała Gwiazda nie potrafiła wykorzystać wielu stuprocentowyh sytuacji. Ponadto Górnika trzy razy przed stratą bramki ratowała poprzeczka. Niespodziewanie jednak to goście objęli prowadzenie. Adam Banaś, obrońca Trójkolorowych dostał znakomite podanie, przyjął futbolówkę i trafił nią w długi róg bramki, niczym rasowy snajper. A jeżeli mowa o snajperze, to do pełni zdrowia powrócił Paweł Brożek i dwukrotnie zmusił do kapitulacji Michala Vaclavika. Za pierwszym razem efektownymi nożycami niemal rozerwał siatkę, a wynik meczu ustalił precyzyjnym strzałem głową, wykorzystując dobre dośrodkowanie Wojciecha Łobodzińskiego. W międzyczasie efektowną podcinką a la Tomek Frankowski popisał się Rafał Boguski i zdobył gola.
Chorzowska katastrofa
Ruch Chorzów - GKS Bełchatów 0:1 (0:0)
0:1 - Janus 56'
Ruch coś tam próbował, starał się, walczył, ale... i tak postawa chorzowian była żenująca. Na dodatek Niebiescy przegrali kolejne spotkanie wiosną. Na pocieszenie kibicom Ruchu, którzy stracili już cierpliwość do swoich graczy, możemy powiedzieć, że ich zespół ma w dalszym ciągu realne szanse na utrzymanie, tylko dlatego, że w Ekstraklasie są równie beznadziejne słabe zespoły. Po tym spotkaniu do dyspozycji zarządu oddał się Bogusław Pietrzak - trener Ruchu, który doszedł do wniosku, że wyczerpał wszystkie swoje możliwości do pracy z zespołem. O wiele radośniej jest w Bełchatowie, ponieważ GKS odniósł już piąte zwycięstwo z rzędu i do lidera traci tylko cztery punkty. Złotą bramkę dla podopiecznych Rafała Ulatowskiego zdobył Krzysztof Janus, pokonując na raty Marko Perdijicia. Było to premierowe trafienie 21-latka w Ekstraklasie.
Lechia rządzi Trójmiastem
Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 2:1 (0:0)
1:0 - Wiśniewski 75'
2:0 - Buzała 79'
2:1 - Trytko 90+5'
Do 75. minuty "Wielkie derby Trójmiasta" były... wielką klapą. Sytuacje stworzone do tego momentu można było policzy na palcach jednej ręki. Dopiero mocne uderzenie z dystansu Piotra Wiśniewskiego sprawiło, że stadion przy Traugutta oszalał ze szczęścia (z wyjątkiem może kibiców Arki). Cztery minuty później Paweł Buzała dopadł do piłki odbitej od słupka i sprawił, że gospodarze prowadzili już dwoma golami. W doliczonym czasie gry honorową bramkę mocnym strzałem pod poprzeczkę zdobył Przemysław Trytko. W starciu dwóch wiosennych "cienizn" lepiej wypadli gdańszczanie.
Polonia topi mistrzostwo w Odrze
Odra Wodzisław Śląski - Polonia Warszawa 1:1 (0:0)
0:1 - Trałka 62'
1:1 - Małkowski 65'
Polonia Warszawa zaledwie zremisowała w Wodzisławiu Śląskim z miejscową Odrą, a mogła nawet przegrać, gdyby w bramce nie miała Sebastiana Przyrowskiego. O pierwszej połowie można powiedzieć, że się tylko odbyła, zaś już w drugiej było o wiele ciekawiej. Prowadzenie Czarne Koszule uzyskały po strzale głową Łukasza Trałki, który skutecznie wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego. Chwilę później wyrównał Maciej Małkowski, uprzedzając Vlade Lazarevskiego i trafiając do pustej bramki. Odra mogła wygrać, lecz w ostatniej minucie rzutu karnego nie wykorzystał Małkowski, trafiając w nogi Przyrowskiego. Wydaje się, że remis w Wodzisławiu Śląskim sprawił, iż Polonia z mistrzostwem Polski może się powoli żegnać.
Jagiellońska norma
Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 2:0 (1:0)
1:0 - Sotirović 28'
2:0 - Biliński 86'
Już po raz kolejny Jagiellończycy pojechali na wyjazd się przełamać... i się nie przełamali. Ostatni raz na obcym boisku w lidze wygrali 1 grudnia 2007 roku. W sobotę mieli szansę zwyciężyć, ale znowu razili nieskutecznością. Jednak trzeba w miarę obiektywnie przyznać, że w przeciągu całego spotkania Śląsk był minimalnie lepszy, a przede wszystkim skuteczniejszy. Pierwszą bramkę "fałszykiem" zdobył dobrze znany w Białymstoku Vuk Sotirović, a drugą Kamil Biliński, który trafił do pustej bramki po fatalnym błędzie Piotra Lecha.
Piast wygrywa i odskakuje
ŁKS Łódź - Piast Gliwice 0:1 (0:0)
0:1 - Smektała 60'
Piast Gliwice niespodziewanie wygrał w Łodzi z dobrze spisującym się na wiosnę ŁKS-em i praktycznie zapewnił sobie byt na kolejny sezon w polskim, piłkarskim raju. Spotkanie stało na dość wyrównanym poziomie, a jedynego gola, precyzyjnym uderzeniem z pierwszej piłki tuż przy słupku zdobył Jakub Smektała.
Hit na remis
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:1 (1:0)
1:0 - Chinyama 10'
1:1 - Lewandowski 75'
W hicie 25. kolejki Legia Warszawa zremisowała przed własną publicznością z Lechem Poznań. Pierwszą bramkę dla Wojskowych zdobył na początku meczu niezawodny Takesure Chinyama, wykorzystując dokładne dośrodkowanie Rogera i błąd Bartosza Bosackiego. Legia przez pierwsze trzydzieści minut meczu całkowicie zdominowała boiskowe wydarzenia i mogła zdobyć więcej goli, lecz raziła niekutecznością. W drugiej części gry z biegiem czasu do głosu zaczął dochodzić Lech i na kwadrans przed końcem dopiął swego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bosacki zgrał głową do Roberta Lewandowskiego, a ten uwolnił się spod opieki warszwskich defensorów i trafił pod poprzeczkę. Wartym odnotowania w tym spotkaniu był fakt powrotu na Łazienkowską dopingu. Miejmy nadzieję, że kibice Legii dojdą do porozumienia z włodarzami klubu i doping na obiekt Legii powróci już na stałe.
Źródło: własne