Sova | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Zakończenie sezonu analogiczne do tego sprzed roku, kiedy wygraliśmy z Podbeskidziem 4:0 w sytuacji, kiedy graliśmy praktycznie o pietruszkę, tak jak i w meczu z Jagiellonią, - po meczu powiedział Wojciech Grzyb.
Czy możesz skomentować mecz z Jagiellonią? Chyba lepszego zakończenia sezonu nie mogliście sobie wymarzyć?
Wojciech Grzyb: - Zakończenie sezonu analogiczne do tego sprzed roku, kiedy wygraliśmy z Podbeskidziem 4:0 w sytuacji, kiedy graliśmy praktycznie o pietruszkę, tak jak i w meczu z Jagiellonią. Cieszę się przede ze zwycięstwa, choć oczywiście styl jest również bardzo istotny, kibice mieli dziś nie lada gratkę. Cieszę się szczególnie, dlatego, że zagraliśmy fair. Nie patrzyliśmy na wyniki, na to komu możemy pomóc, a komu zaszkodzić. Tak naprawdę Jagiellonia i inne kluby miały wszystko w swoich nogach, w trzydziestu kolejkach tego sezonu. Graliśmy dla siebie i przede wszystkim dla kibiców, którzy stworzyli wspaniałą atmosferę. Życzę sobie, by było tak na każdym meczu.
Jaki to był sezon?
- Dla beniaminków pierwsze sezony z reguły są trudne. Ja przed sezonem mówiłem, że nie pozwolę, by ktokolwiek o Ruchu mówił, że będziemy walczyć o utrzymanie, życie troszeczkę to zweryfikowało, ale byliśmy najlepszym z beniaminków, co pokazuje tabela. Zostaliśmy sklasyfikowani na dziesiątym miejscu. To takie minimum, ja na pewno życzyłbym sobie więcej, przyszły sezon będzie z pewnością okazją, by podreperować to miejsce, znaleźć się przede wszystkim w górnej części tabeli i być może zdziałać coś więcej.
Przed rozpoczęciem spotkania wiadomo mieliście chęć wygrania, ale czy myśleliście trochę o pomocy dla innych śląskich zespołów?
- Dla pierwszoligowców ze Śląska pomogliśmy trochę już wcześniej, kiedy zremisowaliśmy w Łodzi. Oczywiście ten punkt był nam potrzebny, ale zrobiliśmy również przysługę innym zespołom ze Śląska - Odra Wodzisław, Polonia Bytom. Gdybyśmy przegrali w Łodzi, to w jakiś sposób skomplikowalibyśmy nie tylko swoją sytuacje, ale także im. Myślę, że te zwycięstwo z Jagą pomogło innym klubom. Przede wszystkim graliśmy dla siebie.
Myślałeś, że białostocka drużyna, tak słabo zagra?
- Gdy oglądaliśmy fragmenty z ostatniego meczu, Jagiellonia grała tam niezłą piłkę. Trochę tego meczu obawialiśmy się, ale pokazaliśmy, iż goście nawet nie mieli argumentu, by zremisować z nami. Zagraliśmy na luzie, z polotem, a oni? Nie mieli swoich armat. Ten jeden punkt, mógł im coś dawać. Zakończyło się, tak jak powinno zakończyć się.
Źródło: własne / fot.interia.pl