Mecz ŁKS z Jagą był meczem podwyższonego ryzyka. Na spotkanie przybyła policja z całego województwa. Dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania można było zauważyć, że w Łomży jest więcej radiowozów... niż samochodów mieszkańców tego 80-tysięcznego miasta.

W pierwszej minucie Jagiellonia mogła objąć prowadzenie, ale znakomitego podania Mariusza Dzienisa nie wykorzystał Janusz Wolański, który w dogodnej sytuacji strzelił zdecydowanie za lekko i Kamil Ulman nie miał problemów z udaną interwencją. Cztery minuty później Dzienis po indywidualnej akcji potężnie uderzył z szesnastu metrów . Bramkarz gospodarzy popisał się jednak fenomenalną interwencją i wybił na róg piłkę zmierzającą w "okienko". Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marcin Kośmicki uderzył głową tuż nad poprzeczką. Kolejne dziesięć minut to bardziej zdecydowana gra ŁKS Łomża. Na bramkę żółto-czerwonych sunęły ataki, ale Jacek Banaszyński kilkakrotnie ratował Jagę od utraty bramki. Białostoczanie wyprowadzali groźne kontry. Jedna z nich przyniosła im rzut wolny w okolicach pola karnego rywali. Do piłki podszedł Dariusz Łatka. Jego dośrodkowanie przedłużył Radek Divecky, a Vuk Sotirović nie miał problemów ze skierowaniem jej do siatki. Jagiellonia z prowadzenia nie cieszyła się długo. Marcin Wincel popełnił błąd, nie trafiając w piłkę głową i Krzysztof Strugarek potężnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans Banaszyńskiemu. Od tego momentu tempo gry siadło i do przerwy wynik nie uległ zmianie.

Druga odsłona zaczęła się od dwóch zmian w białostockiej Jagiellonii. Słabo grających Wolańskiego i Divecky'ego zastąpili Bartosz Romańczuk oraz Remigiusz Sobociński. Po tych zmianach Jaga zamknęła ŁKS na własnej połowie. W 60 minucie Sotirović zdobył bramkę, jednak sędzia liniowy podniósł chorągiewką i gol nie został uznany. Trzy minuty później nie mogło być mowy o spalonym. Sotirović otrzymał kapitalne dośrodkowanie i stanął oko w oko z Ulmanem. Serb nie potrafił jednak wykorzystać tak znakomitej sytuacji i bramkarz gospodarzy popisał się kapitalną interwencją, broniąc nogą strzał zawodnika Jagiellonii. - Nie będę się tłumaczył dlaczego nie wykorzystałem tej 200-procentowej sytuacji, nie będę zwalał winy na murawę, bo powinienem wykorzystać tę sytuację z zamkniętymi oczami - powiedział Sotirović.

W 77 minucie sędzia Piotr Aleksandrowicz przerwał spotkanie z powodu nagannego zachowania łomżyńskich kibiców. W 82 minucie wznowiono zawody. Dwie minuty później na boisku pojawił się Filip Burkhardt. Mogło to być "wejście smoka". "Bury" w 88 minucie popisał się fantastycznym strzałem z trzydziestu, jednak piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki strzeżonej przez Ulmana.

Derby Podlasia zakończyły się remisem. Bliżej zwycięstwa była Jagiellonia Białystok, jednak liczy się to co w sieci, a obie drużyny trafiły do niej po razie. Boisko, na którym odbywały się zawody przypominało zaorane pole o czym świadczy wypowiedź jednego z zawodników. - Taka murawa, na drugoligowym poziomie to skandal, nie nadaje się do gry - powiedział tuż po meczu Sotirović.

ŁKS Łomża - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)
0:1 - Sotirović 17'
1:1 - Strugarek 26'

Składy:

ŁKS Łomża: Ulman, Galiński, Kowalski, Strugarek (67' Świerblewski), Dąbrowski, Łuba (70' Taras), Strózik, Mądry, Adamski, Rozkwitalski, Bzdęga.

Jagiellonia Białystok Banaszyński, Naskręt, Kośmicki, Napierała, Dzienis, Wincel, Łatka, Divecky (46' Sobociński), Marczak (83' Burkhardt), Wolański (46' Romańczuk), Sotirović.

Żółte kartki: Rozkwitalski, Świerblewski(ŁKS) oraz Kośmicki, Banaszyński, Napierała, Dzienis (Jagiellonia).

Zapis relacji live
Zdjęcia z meczu

P.S. Zanim zdecydujesz się na komentarz - najpierw pomyśl, a później pisz, bo każdy "epitet" będzie odpowiednio nagradzany!!!