Każdy z Czytelników naszej strony zapewne zauważył, że zapowiedzi spotkań w europejskich pucharach z reguły pisze Maciek. Mogę uchylić rąbka tajemnicy – traktujemy to jako swego rodzaju talizman. Dopóki „żre” (a jak widać, żre bardzo dobrze), nawet nie śmiemy się sprzeczać, kto napisze kolejną zapowiedź na „europejskim froncie”.
Maciek – świetna robota! Nie ukrywam, że jeśli uda się nam wygrać w czwartek, to chętnie podejmę rękawicę napisania wszystkich zapowiedzi z cyklu Pucharu Polski aż do wielkiego finału w Warszawie (oby!).
Pewnie w każdym z nas buzują emocje po ostatnim spotkaniu w Zabrzu. Na pewno w głowach piłkarzy dzieje się podobnie, a najlepszym sposobem na oczyszczenie głów byłby powrót na zwycięską ścieżkę i budowanie kolejnej serii meczów bez porażki – a najlepiej meczów zwycięskich.
Nasz najbliższy rywal wyeliminował w 1/32 finału Pucharu Polski również pierwszoligową Pogoń Siedlce 2:0. Mecz był rozgrywany w Legnicy, więc „Miedziance” na pewno pomógł atut własnego boiska. Gole w tamtym spotkaniu strzelali Marcel Mansfeld i Kamil Antonik. Tego drugiego można traktować jako jedną z największych gwiazd zespołu z Dolnego Śląska. Dotychczas w I lidze w 14 spotkaniach zdobył 5 goli – tyle samo co Daniel Stanclik – i wspólnie z nim jest najlepszym strzelcem Miedzi Legnica.
Wspomniane 14 spotkań dały Miedzi 18 punktów, co pozwala jej plasować się na 12. miejscu w tabeli. Nie będę czarować, że śledzę rozgrywki pierwszej ligi z wielkim zainteresowaniem. Zdarza mi się obejrzeć jakieś spotkanie, ale akurat Miedzi w tym sezonie jeszcze nie widziałem. Wiem natomiast, że w obronie będziemy mogli zobaczyć dobrze nam znanego Bartosza Kwietnia.
Myśląc „Legnica”, od razu mam skojarzenia z dalekim wyjazdem, a gdy dorzucimy do tego Puchar Polski – kojarzy mi się z Tarasem Romanczukiem. Dlaczego? Bo w sezonie 2018/2019 w półfinale Pucharu Polski w Białymstoku mieliśmy okazję grać z „Miedzianką”. Taras popisał się wówczas dubletem, a my awansowaliśmy po zwycięstwie 2:1 do wielkiego finału. Niestety, pucharu nie udało się zdobyć.
Każde zwycięstwo – nawet jedną bramką – byłoby mile widziane. A jeszcze milej byłoby, gdyby wystarczyło do tego 90 minut. Przy naszej intensywności rozgrywek każda minuta przeznaczona na odpoczynek lub regenerację jest na wagę złota.
W naszej drużynie na pewno spore pole do popisu dostaną zmiennicy. Trener musi rotować, i mam nadzieję, że zawodnicy, którzy wyjdą od pierwszej minuty, dadzą tyle jakości, byśmy po czwartku nie musieli się wstydzić. Może Miedź to nie zespół trzecioligowy, ale jeśli pretendujemy do najwyższych celów w tym sezonie – a takim jest z pewnością mistrzostwo Polski – to nie możemy sobie pozwolić na wpadki z pierwszoligowcami.
Nie tak dawno w sparingu rozgrywanym w Białymstoku udało się ograć Polonię Warszawa – ligowego rywala Miedzi. W tamtym spotkaniu padł wynik 3:1, a z bardzo dobrej strony pokazali się AZ Jackson i Youssouf Sylla. Bardzo dobry mecz rozegrał też Sergio Lozano, ale on jest już raczej rozpatrywany jako zawodnik wyjściowej jedenastki, chociaż ani we Francji, ani w Zabrzu nie zagrał ani minuty. Absencja co najmniej zastanawia, bo formę prezentował naprawdę dobrą.
W bramce zagra Miłosz Piekutowski – i o tę pozycję możemy być spokojni. Zapewne odpocznie Bartłomiej Wdowik, który gra praktycznie w każdym spotkaniu. W obronie może zobaczymy naszego samuraja, bo już trochę „zasiedział się” na ławce rezerwowych. Bardziej od Japończyka zasiedział się jednak Alex Cantero. Bardzo dużo obiecywałem sobie po tym transferze, a jak widać – przegrywa rywalizację na całego.
Tak jak w przypadku Loukasa Pripa – mamy przebłyski – tak Hiszpan musi udowodnić, że jego transfer miał sens. Gdzie, jeśli nie w Legnicy? Oczywiście, jeśli trener Adrian tak zdecyduje. Ja jednak uważam, że trzeba dać mu tę szansę na grę od pierwszej minuty,
Żeby zachować trzon „Jagi”, na boisku powinien się pojawić Jesús Imaz lub Taras Romanczuk. Niewykluczone, że jeden zmieni drugiego w trakcie rywalizacji. Z przodu zapewne zobaczymy Dimitrisa Rallisa lub Youssoufa Syllę. Afimico musi solidnie odpocząć – potrzebujemy go w spotkaniu z Rakowem Częstochowa, a jak było widać w Zabrzu, granie co trzy dni to jednak trochę za dużo nawet dla niego.
Panowie, nie pozostaje nic innego, jak życzyć Wam pewnego zwycięstwa i pomyślnego otwarcia trzeciego frontu.
Ale najbardziej życzę, by sędziowie stanęli na wysokości zadania – bo bez tego, nawet przy najlepszej dyspozycji, może „Jadze” zabraknąć do awansu.
Powodzenia!
Orzech
2:1
-:-