Czwartkowy mecz rozpoczął się od pewnej gry Jagiellonii, która starała się długo utrzymać przy piłce i w ataku pozycyjnym zagrozić bramce rywali. Już od 3. minuty byliśmy aktywni jako zespół w polu karnym Serbów, którzy faktycznie tymi Serbami nie są. Mówimy tu o narodzie Boszniaków, którzy zamieszkują tereny dzisiejszej Serbii.
W 10. minucie świetnym rajdem popisał się Afimico Pululu, wyłożył piłkę Norbertowi Wojtuszkowi, który zamiast strzelić po długim rogu bramki Samcovicia postanowił zagrać futbolówkę w tłum obrońców drużyny rywala.

Dwie minuty później Jagiellonia otrzymała rzut wolny w okolicy 25. metra od bramki rywali, którego jednak nie zamieniła na gola, piłka po strzale Alejandro Cantero wyszła na aut bramkowy. Chwilę później, po bardzo ładnej, składnej akcji Jagiellonia, a uścislając - Afimico Pululu miał piłkę na nodze dosłownie metr od bramki rywala. Piłka przeleciała wzdłuż bramki i na zegarze nadal widniał wynik 0:0
Na bramkę Boszniaków strzelali jeszcze Dawid Drachal, Afimico Pululu. Szczęścia próbowali też Alex Cantero i Taras Romanczuk, jednak do zmiany rezultatu nadal nie dochodziło. Kibice czuli, że bramka wisi w powietrzu. Okazji było naprawdę dużo.
W 26. minucie zrobiło się dwukrotnie groźnie, ale piłkę pewnie wyłapywał Sławomir Abramowicz. FK Novi Pazar coraz śmielej poczynał sobie w ofensywie, czy to po strzałach z dystansu, czy też z rzutu rożnego.
W 38. minucie bramkę Samcovicia ostrzelał, choć to stwierdzenie na wyrost, Jesus Imaz. Jego strzał został wybroniony przez golkipera gości.
Zespoły schodziły do szatni przy stanie 0:0. Jagiellonia była zespołem zdecydowanie lepszym, niestety nie przełożyła tego na najważniejszą statystykę - bramki strzelone.
W 50. minucie Dawid Drachal popisał się świetnym przechwytem, zagrał piłkę do Jesusa Imaza. Hiszpan wyszukał w polu karnym na czystej pozycji Afimico Pululu i białostocka publiczność doczekała się pierwszego gola. Angolczyk wyprowadził Jagę na prowadzenie subtelnym strzałem z 5. metra.

W 65. minucie w sytuacji 1 na 1 był Dawid Drachal, jednak ociągał się ze strzałem, co poskutkowało jedynie rzutem rożnym.
W 71. minucie było już 2:0! Na listę strzelców wpisał się ponownie Afimico Pululu, który zdobył bramkę, tym razem z rzutu karnego podyktowanego na Dawidzie Drachalu. 10 minut później minimalnie niecelnym strzałem ze skraju pola karnego popisał się Louka Prip.
Chwilę po tej akcji Novi Pazar popisał się akcją iście europejską. Nasza obrona została rozklepana jak małe dzieci. Strzał Boszniaków podobnie jak w meczu z Widzewem wypluł Abramowicz wprost pod nogi rywala i w Białymstoku zegar wskazywał wynik 2:1. Robiło się coraz groźniej, bo już 3 minuty później groźnym strzałem z dystansu popisał się Adem Ljajić. O ile awans był niezagrożony, to Polacy powinni drżeć o punkty rankingowe, na których wszystkim u nas w klubowej piłce zależy.
Jednak mecz zakończyliśmy godnie. Po wrzutce w pole karne z rzutu rożnego, piłka trafiła pod nogi Tarasa Romanczuka, a nasz kapitan wpakował piłkę do siatki serbskiej drużyny.
Jagiellonia Białystok - FK Novi Pazar 3:1 (0:0)
Pululu 36`, 73` (k.), Romanczuk 90+4` - Abdullahi 85`