Klub naszych rywali swoją historię rozpoczął w 1921 roku kiedy to grupa działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej i Związku Zawodowego Metalowców założyła Klub Sportowy „Racovia”. Dość burzliwa historia klubu sprawiła, że to grał, to się rozwiązywał. W 1927 roku odrodził się pod nazwą Robotniczego Klubu Sportowego „Raków” biorąc nazwę od hutniczego osiedla w Częstochowie. Zapleczem klubu była Huta Częstochowa, której właściciele udostępnili klubowi teren na którym istniał drewniany tor kolarski, w zamian za opiekę nad obiektem. W pierwszych latach po wojnie klub z powodu polityki państwa występował pod nazwą „Stowarzyszenie Sportowe Stal Raków”. Przez długi czas zespół grając w niższych ligach wykazywał się w Pucharze Polski. W sezonie 1966/67 zagrał w finale PP przegrywając z Wisła Kraków 0-2 a 1972 w półfinale uległ naszej sąsiadce zza Buga. W latach 90 -siątych XX wieku klub awansował do ówczesnej 1 ligi po czym w 2001 roku spadł do IV ligi.
W 2011 powstała Spółka Akcyjna RKS Raków Częstochowa, a od 2014 roku jej właścicielem został przedsiębiorca Michał Świerczewski. Największe sukcesy Rakowa związane są z osobą trenera Markia Papszuna, który poprowadził zespół od II ligi do Mistrzostwa Polski w sezonie 2022/23. Po drodze zdobył dwa razy Vicemistrzostwo i dwa razy Puchar Polski. Ambitna gra, konsekwencja to zasługiwało na uznanie i zdobyło sympatie większości kibiców nie tylko w Częstochowie, ale i w całej Polsce. Po największym sukcesie dość sensacyjnie Marek Papszun zrezygnował z prowadzenia drużyny, by po jednym sezonie trenerskiego bezrobocia wrócić na ławkę Rakowa Częstochowa.
Dziś na trzy kolejki przed końcem sezonu jest liderem i faworytem do Mistrzostwa Polski. Tylko już tej sympatii i uznania dużo mniej. Raków mecze raczej przepycha, ma dużo szczęścia i sporo przychylności arbitrów, a styl był określany mianem antyfutbolu. Gra nie zachwycała i nadal nie zachwyca, podobnie jak zachowanie sztabu trenerskiego w czasie meczów, ale jak widać cel uświęca środki. Mecz jesienią Jagiellonii z Rakowem w Białymstoku zremisowany 2-2 bardziej był zapamiętamy, że był grany przy awarii VAR-u i braku łączności między sędziami, z bezczelnego padolino Ameyawa w czasie tej awarii, z rycia pola karnego przez Berggrena oraz z żenującej konferencji pomeczowej trenera Rakowa Taki to nowy styl drużyny spod Jasnej Góry.
Jagiellonia ostatnio niestety się zacięła. Do ćwierćfinałowego meczu w Lidze Konferencji było jeszcze ok. Owszem wpadki się zdarzały, ale jeszcze dobrze to wyglądało. Ostatnie trzy mecze i zdobyty tylko 1 punkt – a nie graliśmy przecież z tuzami Ekstraklasy. Strzelecka niemoc i głupie straty bramek budzą niepokój. Także ilość błędów sędziowskich na niekorzyść Jagiellonii mocno zastanawia, na co ostatnio zwrócił uwagę trener Adrian Siemieniec – do tej pory bardzo taktowny w tym temacie. Trudno mu się dziwić, bo on i zespół jest przez to okradany z owoców swojej pracy. Jesteśmy nadal na pudle, ale w tabeli nie patrzymy przed siebie, a oglądamy się za siebie. Mamy nadal najpiękniejszy i najlepszy sezon w historii to się na pewno nie zmieni Pięknie by było ukoronować go miejscem na pudle Ekstraklasy.
Jagiellonia już nic musi – zrobiła w tym sezonie dużo, bardzo dużo Już może i miejmy nadzieje, że nadal bardzo chce, a na finiszu tego pięknego sezonu piłkarze dostaną przypływu energii. Zostały 3 mecze i 9 punktów do zdobycia i jest to w zasięgu naszej drużyny. Kazimierz Górski - największy trener w historii naszej reprezentacji narodowej mawiał „dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe”. Warto o tym pamiętać.
Jednego możecie być pewni – kibice będą z Wami Panowie do ostatniego gwizdka tego sezonu. Komplet jedzie do Rakowa, a na mecz domowy z Pogonią kończący sezon nie ma już biletów . Wiara w Was i wsparcie dla Was jest. Wiara Siła Wola Walki w nas – na zwycięstwo przyszedł czas. Zacznijmy od Częstochowy… Panowie Powodzenia! Jesteśmy z Wami!
Maciek
1:1
-:-