Zwycięzcy nie wyłoniono!
Matthev  |  14 Października 2017  g. 0:32  |  Aktualizacja: 22 Października 2017  g. 10:48
Hitowe spotkania mają to do siebie, że często okazują się być kompletnym niewypałem. Zjawisko to jest systematycznie spotykane na boiskach Ekstraklasy. Ile to już razy zacieraliśmy ręce na piłkarską ucztę, a dostawaliśmy marnej jakości widowisko. Tym razem może nie było fajerwerków, ale nikt z obecnych na stadionie kibiców nie mógł narzekać na brak emocji. Mamrot time dał o sobie znać po raz kolejny!

Pierwsze minuty spotkania bez wątpienia należały do gospodarzy. Żółto-Czerwoni wyszli na boisko naładowani energią i głodni gry. Do wyjściowego składu wrócił Novikovas, miejsce między słupkami zajął Kelemen, a Sheridan ewidentnie odzyskał pewność siebie. Wszystkie wymienione składniki złożyły się na dobrą grę podopiecznych w początkowych fragmentach rywalizacji. Na podbramkową sytuację nie musieliśmy długo czekać. Jeszcze przed upływem dziesiątej minuty meczu w polu karnym najlepiej odnalazł się Guti, ale jego uderzenie trafiło w jedego z obrońców Lecha. Na odpowiedź Poznaniaków nie musieliśmy długo czekać, ale na posterunku jak zawsze był niezawodny w Białymstoku - Marian Kelemen.
  Kwadrans później goalkeeper Jagiellonii musiał już uznać wyższość Jevtićia. Pomocnik Kolejorza strzałem z rzutu wolnego zaskoczył Kelemena. Temu trafieniu dało się zapobiec i zawodnicy z Podlasia dobrze o tym wiedzą. Zbieg przypadkowych zdarzeń spowodował, że Zółto-Czerwoni już w trzydziestej minucie byli zmuszeni gonić rywala.

  Od momentu strzelonej bramki to Lech przejął kontrolą. Jagiellonia, podłamana stratą bramki oddała pole Poznaniakom, którzy chcieli pójść za ciosem i podwyższyć wynik spotkania jeszcze przed przerwą. Sztuka to udała im się w ostatniej minucie pierwszej części gry, ale Nicki Bille Nielsen w momencie podania znajdował się na pozycji spalonej. Po raz kolejny w tym meczu próbkę swoich umiejętności zaprezentował Jevtić. Szwajcar bez większych problemów minął kilku zawodników Jagiellonii i tylko podniesiona chorągiewka arbitra linowego uratowała wicemistrza Polski przed stratą bramki.

  Drugie czterdzieści pięć minut rozpoczęło się identycznie jak całe spotkanie. Zmuszona do pogoni Jagiellonia utrzymywała się przy piłce, ale nie potrafiła tego przełożyć na sytuacje bramkowe. Zawsze do pełni sukcesu brakowało ostatniego podania lub jeżeli już do niego dochodziło, precyzyjnego uderzenia na bramkę Putnockiego.
  Marian Kelemen w drugiej połowie z powodu braku pracy mógł zmarznąć, ale mimo to nie zapomniał jak się broni. Indywidualny błąd Gutiego wywołał nerwy w szeregach defensywnych Zółto-Czerwonych, ale po raz kolejny ostają Białostoczan był Kelemen. Głownie za sprawą bramkarskiego talentu Słowaka Jagiellonia wciąż mogła myśleć o punktach w tym meczu.
  Koniec spotkania zbliżał się nieubłaganie, a Jagiellonia wciąż nie składała broni. Białostoczanie próbowali i ich wysiłki zostały wynagrodzone. Pasywna gra Lecha odbiła się czkawką. Do wyrównania na trzy minuty przed końcem doprowadził Novikovas. Litwin od początku spotkania wykazywał chęć gry, nie zawsze były do skuteczne i przemyślane zagrania, ale zapału temu zawodnikowi nie było można odmówić. Takie podejście przyniosło satysfakcjonujące efekty.  
  Gdy wszyscy kibice na Słonecznej byli jeszcze w euforii po zdobytej chwilę wcześniej bramce, Poznaniacy odpowiedzieli... Gwóźdź do trumny gospodarzy miał wbić Maciej Gajos. Były pomocnik Jagiellonii wykazał się stoickim spokojem w polu karnym i pewnie umieścił piłkę w siatce. Było jedno, ale...w momencie podania Gajos znajdował się na pozycji spalonej, czego arbiter na początku się nie dopatrzył - potrzebne była weryfikacja VAR, która rozwiała wszelkie wątpliwości, a w Białymstoku znów był remis.

  Więcej bramek w tym spotkaniu już nie zobaczyliśmy. Hit kolejki zakończył się podziałem punktów, co już przed meczem wydawało się prawdopodobne. Mimo wszystko osoby, które w piątkowy, chłodny wieczór pofatygowały się na Słoneczną nie powinny czuć się zawiedzione. Obejrzeliśmy otwarty mecz, w którym Jagiellonia chciała, ale nie mogła, a Lech - zadowolił się jednobramkowym prowadzeniem. Minimalistyczne podejście Kolejorza zostało skarcone.

Mateusz Łukaszewicz
Powiązane linki:
 
 
 
 
Klub
M
PKT
BR
1
Jagiellonia Białystok
28
52
64-38
2
Śląsk Wrocław
28
50
38-26
3
Lech Poznań
28
48
40-32
4
Pogoń Szczecin
28
47
54-32
5
Raków Częstochowa
28
46
50-31
6
Legia Warszawa
28
46
43-33
7
Górnik Zabrze
28
45
38-32
8
Widzew Łódź
28
39
36-36
9
Stal Mielec
28
38
33-34
10
Radomiak Radom
28
35
34-43
11
Zagłębie Lubin
28
35
30-41
12
Cracovia
28
32
38-39
13
Piast Gliwice
28
32
28-32
14
Warta Poznań
28
31
26-33
15
Puszcza Niepołomice
28
29
34-46
16
Korona Kielce
28
27
30-38
17
ŁKS Łódź
28
21
26-58
18
Ruch Chorzów
28
20
29-47
 
OSTATNI
14.04.2024, 15:00
 
 

1:3

 
NASTĘPNY
20.04.2024, 20:30
 
 

-:-

 
 
 
 
Bramki
Zawodnik
9
Jesus Imaz
9
Bartłomiej Wdowik
8
Afimico Pululu
7
Rui Filipe Da Cunha Correia Nene
6
Kristoffer Hansen
6
Jose Manuel Garcia Naranjo
6
Dominik Marczuk
3
Mateusz Skrzypczak
2
Kaan Caliskaner
2
Jakub Lewicki
1
Wojciech Łaski
1
Michal Sacek
1
Jarosław Kubicki
 
 
 
 
Partnerzy
 
 
Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
Znajdź nas na:
Partnerzy
 
 
© 2004-2024 jagiellonia.net. Wszelkie prawa zastrzeżone


Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.