Mecz będzie ciekawy nie tylko z powodu pozycji zajmowanych przez obie drużyny w tabeli. Po przerwie na mecze reprezentacji nikt tak naprawdę nie wie, czego spodziewać się po grze Jagi. Pierwsze objawy zadyszki po świetnym starcie były już widoczne w meczach z Pogonią Szczecin. Z drugiej jednak strony mecz tej ostatniej z Legią wykazał, że portowcy pod wodzą Kazimierza Moskala są obecnie bardzo groźną drużyną.
Trener Probierz twierdzi, że Jagiellonia po dwóch tygodniach przerwy wygląda na boisku dużo lepiej. Jeśli dodamy do tego potwierdzenie formy strzeleckiej Fiodora Cernycha i Konstantina Vassiljeva, którzy strzelali gole dla swoich reprezentacji, to wydaje się, że o wynik powinniśmy być spokojni. Tyle tylko, że Termalica w tym sezonie jeszcze na własnym boisku nie przegrała, a bilans dotychczasowych spotkań obu drużyn nie wypada dla Jagi korzystnie.
„Smaczków” konfrontacji dodaje osoba trenera Michniewicza, który prowadził onegdaj Jagiellonię i o wiele świeższa sprawa aktorskich wyczynów Wojciecha Kędziory, które nadal bolą trenera Michała Probierza. Jak twierdzi, „w Niecieczy nie ma co liczyć na fair-play”, a jego drużynę czeka „ciężki bój”. Trudno się z nim nie zgodzić.
Trudno opędzić się od myśli, że „mecz na szczycie” nie wszędzie oznacza to samo.
W Primeradivision oznaczałoby to starcie Atletico z Realem, w Premier League Manchesteru City z Tottenhamem, a w Lotto Ekstraklasie Jagiellonia zagra z Termalicą Bruk – Bet Niecieczą. Z drugiej jednak strony: niech martwią się ci, którzy na ten szczyt się nie dostali. Póki co bowiem to właśnie na stadionie w Niecieczy, zlokalizowanym przy drodze wojewódzkiej 973 na trasie Żabno - Nowy Korczyn o fotel lidera Ekstraklasy zagrają drużyny, w których wystąpią: lider i wicelider tabeli strzelców ligi, strzelec najbardziej efektownego gola września oraz snajper, który w meczach eliminacyjnych do mistrzostw świata w Rosji strzelił tyle samo goli, co Gareth Bale.
Mecz rozpocznie się o 15.30, a poprowadzi go sędzia Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.
Mariusz Stepaniuk
1:3
-:-