Sędzia Raczkowski rozpoczął mecz. Zanim zdążylismy się zorientować, że chłopaki już grają było 1:0 dla Jagiellonii. Nasz kapitan, Rafał Grzyb, zachował się genialnie w polu karnym i otworzył wynik spotkania. Nie mogliśmy wymarzyć lepszego początku. 2. minuta spotkania i prowadzenie. Nasi piłkarze nie spoczęli na laurach, dalej grali ofensywnie. Nie było mowy o grze na utrzymanie wyniku. Kolejne akcje wkrótce przyniosły pożądany skutek. Maciej Górski główką zdobył swoją pierwszą bramkę w żółto-czerwonych barwach. A zarazem pierwszą w Ekstraklasie. Po 17 minutach prowadziliśmy 2:0. Jagiellonia dalej grała swoje, Ruch miał niewiele do powiedzenia. Naprawdę miło się to oglądało. Taką Jagę chcemy widzieć w każdym meczu. Chociaż trzeba trochę zganić naszych piłkarzy. Końcówka pierwszej połowy to fatalne zachownie naszych obrońców. Poszli na papierosa i zamiast bronić, przyglądali się jak Patryk Lipski tuż przed przerwą strzela kontaktowego gola. Na pewno wielu kibiców zaczęło w tym momencie obawiać się, co będzie dalej. Czy przypadkiem nie zobaczymy tej gorszej Jagiellonii, którą pamiętamy z pierwszej połowy meczu przy Łazienkowskiej. Na szczęście to był tylko moment, chwilowy spadek koncentracji. Drugą połowę rozpoczęliśmy bez zamian w składzie. I po chwili, bo już po 5 minutach prowadziliśmy z Ruchem 3:1. Tym razem na listę strzelców wpisał się niezastąpiony Konstantin Vasiljew. W tym momencie było już pewne, że ten mecz musimy wygrać. Jagiellonia wciąż atakowała. Ruch rzadko wychodził ze swojej połowy. Nasi piłkarze byli w swojej grze pewni i praktycznie bezbłędni. Naprawdę miło się patrzyło na to, co się dzieje na boisku. W 78. minucie, Świderski zmienił Cerycha. A minutę później, w swoim pierwszym kontakcie z piłką, nasz zawodnik strzelił czwartą bramkę. Wynik 4:1 to więcej niż oczekiwaliśmy. Takim wynikiem skończyło się to spotkanie. Ruch w tym meczu został zgwałcony.
Zapomniałem dodać, że Ruch kończył ten mecz bez dwóch zawodników. Bo za nadmiar żółtych kartek z boiska wylecieli Hanzel i Oleksy. Ale to nie miało większego wpływu na grę Jagiellonii. W tym meczu nasi piłkarze nawet grając 11 na 11 byli po prostu dużo lepsi.
Osobne słowa należą się naszym kibicom. A konkretnie tym, którzy na mecz z Ruchem przyszli w niebieskich koszulkach. Brawo, kurwa. Brawo. Rozumiem sentyment do Ruchu, ale czy naprawdę nie można przyjść na mecz w żółto-czerwonych barwach. Albo chociaż w żółtej lub czerwonej koszulce? Szanowni kibice, fajnie że przychodzicie na stadion, ale miejcie trochę przyzwoitości w doborze swojego ubioru.
Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 4:1 (2:1)
Bramki: Grzyb (2`), Górski (17`), Vassiljew (50`), Świderski (79`) - Lipski (45`)
Żółte kartki: Górski, Świderski - Hanzel (dwie), Oleksy (dwie)
Czerwone kartki: Hanzel, Oleksy
Jagiellonia:
Kelemen - Burliga, Guti, Runje, Straus (51. Tomasik) - Grzyb, Romanczuk - Frankowski, Vassiljev, Cernych (78. Świderski) - Górski (62. Chomczenowski)
Ruch:
Skaba - Konczkowski, Grodzicki, Koj, Oleksy, Mazek (62. Cichocki), Surma, Hanzel, Moneta (46. Ćwielong), Lipski, Arak (55. Stępiński)
1:3
-:-