fot. jagiellonia.pl
Nie wiem czy nie jest to pochopne wrażenie, ale wydaję mi się, że po okresie tasowania kadry piłkarze zaczynają z powrotem tworzyć zgrany monolit. Coś co było siłą końcówki poprzedniego sezonu i ewidentnym brakiem pierwszej połowy obecnego. Mimo tego, że kadra staje się coraz bardziej międzynarodowa to liczymy na to, że Alvarinho w końcu zacznie się częściej uśmiechać i każdy z nowych zawodników znajdzie chociaż swoją grupkę. Nie ma też co ukrywać, że bardzo dużo Jagiellonii dałby silny start już od pierwszej wiosennej kolejki. Sporo punktów w meczach na wyjeździe z największymi firmami jako finał (mamy nadzieję) owocnego okresu przygotowawczego to chyba największy cel Michała Probierza i całego sztabu szkoleniowego Jagiellonii. Poniżej kilka najciekawszych stopklatek z tego co wyciekło z Turcji:
fot. jagielllonia.pl (Czy Marek Wasiluk wyskoczy na wiosnę jak Kinder Niespodzianka?)
fot. j.w ( Czy nasza gra będzie równie piękna jak uśmiech trenera?)
(Czy nasz ulubiony agent Jej Królewskiej mości w końcu się uśmiechnie?)
fot. jagiellonia.pl
Kolejny element, który przed nadchodzącą rundą nastraja mnie bardzo pozytywnie to obrona. Jesienią newralgiczna, niepewna, tracąca sporo bramek, lepsza tylko od Podbeskidzia(?) wręcz błagała o wzmocnienia i rywalizację. Dwa pierwsze sparingi wzmagały wspomnienia jesiennych wpadek, ale mecze na południu Turcji powoli sprawiają, że obawy kibiców Żółto-Czerwonych o dyspozycję formacji defensywnej mogą szybko odejść w niepamięć. Mamy obecnie 8 porównywalnych zawodników z czego dwóch może grać zarówno na boku jak i w środku obrony. Do seniorskiego poziomu zbliżą się też za jakiś czas Łupiński, Pajnowski, czy Olszewski, więc wszystko wskazuje na to, że wiosenna obrona Jagiellonii może przypominać tą z sezonu 2014/15.
K. Baran (46. Karpieszuk) – Olszewski (72. Falon), M. Baran, Wasiluk (61. Pajnowski), Straus – Sekulski, Grzyb (61. Świderski), Szymonowicz, Alvarinho – Mystkowski, Grzelczak (68. Łupiński)
Tego samego dnia spotkaliśmy się z uczestnikiem Ligi Europy – Karabachem Agdam. W składzie rywali bardzo dobrze nam znany – Dani Quintana. Zagraliśmy możliwie najsilniejszą jedenastką. Od pierwszej minuty dwaj nowi piłkarze – na prawej obronie Matija Sirok, a w środku Gutieri Tomelin. Cały sparing dostępny jest na kanale Youtube jednej i drugiej drużyny. Co wiemy po tym spotkaniu? Wiemy jak będzie nasza gra wyglądać 14 lutego w Warszawie i dwa tygodnie później w Poznaniu. Głęboka defensywa, asekuracja, przesuwanie się formacji, duże zagęszczenie środka boiska. Wszystko to po to, żeby rywal nie mógł sobie nawet stworzyć dobrej sytuacji. Rzeczywiście Karabach był od nas ewidentnie lepszy technicznie, utrzymywał się długo przy piłce, ale nie stworzył sobie praktycznie żadnej sytuacji. My natomiast tradycyjnie nastawialiśmy się na kontrę, która wyszła pod koniec spotkaniu po dobrym podaniu Rafała Grzyba.
Zastanawiamy się jednak czy do tego sposobu gry (który był już praktykowany rok temu) nadaje się chociażby Kostia Vassiljev. Nie odbieramy mu umiejętności technicznych, ale jeżeli mamy bronić na Łazienkowskiej cały zespołem i potem wyprowadzać szybkie ataki to reprezentant Estonii nie jest najlepszy wyborem. W sparingu był wolny, mało pracował w defensywie, a piłka na kontrę raczej starał się zagrywać „górą”, zamiast wymienić kilka szybkich piłek po ziemi. Rok temu trener Probierz uczył swoich graczy przemieszczenia się na drugą stronę boiska w kilka sekund. I to było świetnie widać na wiosnę w 2015 roku. Pierwsza lepsza sytuacja – bramka na 2:0 w Warszawie podczas lutowego spotkania. Teraz brakuje trochę takiego piłkarza jak Gajos, który dużo i szybko biega na pozycji numer „10”.
Po sparingach widać także, że pierwszym napastnikiem będzie Cernych, który kompletnie nie potrafi grać „tyłem od bramki”, każda piłka grana do Fiodora na plecy oznacza automatyczną stratę. Ale nie możemy mu odmówić techniki i szybkości. Najwyraźniej wygrywa rywalizację z Grzelczakiem i Sekulskim.
Maciej Rogowski & Maciej Łukaszewicz
1:3
-:-