ANALOGOWE ŻĄDŁO #2 - Kuba Seweryn
MaciekL  |  16 Stycznia 2016  g. 0:38  |  Aktualizacja: 25 Stycznia 2016  g. 23:35
Najsłynniejszy Jagiellończyk na Twitterze, były dziennikarz Ekstraklasa.net, od sierpnia pracownik biura prasowego Jagiellonii, zapalony fan ligi hiszpańskiej oraz Knicks New York. Uczestnik najważniejszych piłkarskich wydarzeń na świecie - Kuba Seweryn w rozmowie z Maciejem Łukaszewiczem i Maciejem Rogowskim.

Maciej Łukaszewicz: Mija pięć miesięcy odkąd jesteś w klubie, jak po tym okresie możesz ocenić to czego oczekiwałeś po pracy, a to co pokazała rzeczywistość?

Kuba Seweryn: Jeżeli chodzi o samą atmosferę w klubie oceniam bardzo pozytywnie tak jak się z resztą spodziewałem, współpraca jest na naprawdę dobrym poziomie, nie mam zastrzeżeń co do tego, tworzymy zgrany i fajny zespół.

Maciej Rogowski: Nie czułeś jednak, że przechodząc do Jagiellonii zamieniasz dotychczasowe obcowanie z wielką piłką, wielkimi imprezami na zadania, które są ograniczone tylko do promowania pewnych rzeczy i suchego informowania o bieżących wydarzeniach w klubie?

Nie. Po pierwsze, to nie zakończyłem w stu procentach mojej współpracy z Ekstraklasa.net. Dzięki akredytacji od tej redakcji, byłem ostatnio nawet na meczu Polska – Islandia i jeżeli tylko mam chwilę wolnego czasu, to zdarza mi się im pomagać. Natomiast w przypadku Jagiellonii absolutnie nie mogę powiedzieć, że robię krok w tył. Moim zdaniem to jest wejście na wyższy poziom, szczególnie jeśli chodzi o odpowiedzialność. W Ekstraklasa.net mogłem brać materiały z meczów, które akurat miałem ochotę obejrzeć, kiedy miałem chwilę wolnego. Tutaj mam taką pozytywną presję. Wiem, że muszę coś zrobić, być cały czas w kontakcie. Człowiek żyje tym klubem. O to właśnie chodzi. Jeżeli pracujesz w swoim ukochanym klubie, to masz dodatkową motywację. Oczywiście, pracując w mediach klubowych nie można wszystkiego publikować, nie szuka się tematu do napisania czy jakiejś sensacji. Liczy się bardziej rzetelność niż znaleziony temat.

MR: A jeżeli chodzi o dalszą ścieżkę kariery , to widzisz siebie bardziej w mediach klubowych czy w mediach redakcyjnych?

Jeśli chodzi o przyszłość, to nie ma to w tym momencie większego znaczenia. Natomiast obecnie przede wszystkim cieszę się z tego, że mam bardzo fajną pracę w Jagiellonii, którą w dodatku mogę godzić ze studiami na Politechnice Warszawskiej, do których ukończenia zostało mi naprawdę niewiele. Oczywiście, Jagiellonia to priorytet, ale nie jestem przyciśnięty do ściany, że nie mogę pojechać do Warszawy, gdy tego potrzebuję. To jest dla mnie najważniejsze, żeby dawać z siebie dla Jagiellonii jak najwięcej, a przy okazji skończyć studia. Nie myślę o mojej dalszej przyszłości dziennikarskiej, bo byłoby to nie w porządku dla aktualnego pracodawcy, a ja na razie się bardzo cieszę, że jestem częścią Jagiellonii. Na tym się skupiam, a co będzie później, to zobaczymy. Jak dobrze wiadomo, w przypadku dziennikarstwa sportowego, kandydatów do pracy jest więcej niż miejsc. Dlatego trzeba cieszyć się z tego, co się ma, szczególnie jeżeli to sprawia dużo radości.  


fot. archiwum prywatny Kuby Seweryna

MŁ: Twoja praca w klubie odbywa się głównie przed komputerem, obsługą strony, prowadzenie mediów społecznościowych czy coś jeszcze?

Patrząc na samą umowę, to moim obowiązkiem jest przede wszystkim redakcja strony internetowej, czyli teksty oraz wszystko, to co się dzieje wokół artykułów. Do tego dochodzą social media – bardzo istotny element mediów klubowych. Ale to nie wszystko, bo cały czas jestem do dyspozycji działu marketingu, jeżeli trzeba w czymś pomóc. Stanowimy zespół i dlatego nie chodzi o to, żeby tylko ograniczać się do rzeczy napisanych w umowie.  
MR: Czy bierzecie pod uwagę różne sugestie kibiców, które pojawiają się w kwestii funkcjonowania chociażby strony internetowej? To jest temat dosyć często poruszany, szczególnie na forum.

Zdarzało mi się wchodzić na forum, nie raz. Wiecie, to jest tak, że kibic patrzy na to wszystko bardzo idealistycznie. Wielu osobom wydaje się, że mamy tak samo jak w przykładowo Legii Warszawa, gdzie tych osób jest kilkakrotnie więcej i ten nakład finansowy na wszelką działalność marketingową jest kilkukrotnie większy. Oczywiście są rzeczy, które zawsze można poprawić. Na pewno jeżeli otrzymamy ciekawą sugestię, to się do niej odniesiemy. Jest wiele bardzo fajnych pomysłów, tylko zazwyczaj wiążą się one z dodatkowym kosztem albo z kwestią potencjału ludzkiego. Jeśli dostaniemy coś, co się nam spodoba i będzie wykonalne tak, żeby było do pogodzenia z innymi naszymi obowiązkami, to jesteśmy na to jak najbardziej otwarci.

MŁ: Wrócę jeszcze na chwilę do Twojego przejścia do Jagiellonii i zamieszania, które powstało przy okazji, szczególnie na Twitterze, gdzie parę osób negatywnie reagowało na Twój awans. Jak się do tego odnosiłeś i do stawianych Ci zarzutów?

 

Trudno mi się do tego odnosić, szczególnie że ta krytyka, a tak naprawdę zwykły hejt, zazwyczaj nie zawiera żadnych merytorycznych argumentów. Ja jestem ze swojej pracy zadowolony, staram się pracować na odpowiednim poziomie, wyższym niż do tej pory. Ekstraklasa.net to był rodzaj hobby, wykonywanego w wolnym czasie. Teraz wygląda to inaczej - jest Jagiellonia, studia i na końcu jakikolwiek czas wolny. Jeżeli pytasz o jakieś zarzuty, to cóż - wszędzie znajdą się osoby, które będą miały swoje zastrzeżenia. Czasem zdarza się, że są one słuszne i wtedy trzeba wyciągnąć z tego wnioski. Czasem zdarzają się jednak oderwane od rzeczywistości, czasem także wynikające z zazdrości. Jagiellonia jest dobrem dużej części miasta i regionu. Wiele osób chciałoby tu pracować, może zabrzmi to źle, ale na pewno pojawia się wśród niektórych ludzi jakaś zazdrość w stylu „ja zrobiłbym to lepiej”, choć tak naprawdę niewiele osób może wiedzieć, jak i ile pracujemy. Mało kto ma wiedzę, czym się poszczególne osoby w klubie zajmują. W internecie można napisać wszystko i nie jest to obarczone żadną odpowiedzialnością. Dopiero, gdy zaczniesz pracować, to zobaczysz wszelkie ograniczenia. Są po prostu sytuacje, których nie jesteśmy w stanie obejść ani przeskoczyć. Ludzie nie zawsze to rozumieją i to nie chodzi o to, żeby mieć takie wytłumaczenie. Po prostu są realia, które trzeba zaakceptować.

Oczywiście, nie czuję się idealnym pracownikiem, ale wiem, że daję z siebie jak najwięcej. Cieszę się, że mogę tutaj pracować. Jakby nie mówić, wiele osób chciałoby pracować w Jagiellonii i ja do jednej z tych osób należę. Jeżeli zastrzeżenia do mojej pracy są merytorycznie, tak jak było to ostatnio na forum, w kwestii pisania materiału, to z chęcią odpowiadam. Wiadomo, nie ma co polemizować i odpowiadać na hejt, bo ludzie czasami piszą tylko po to, żeby kogoś skrytykować i się w ten sposób wyładować. Ja staram się robić wszystko najlepiej jak potrafię, ale czasem po prostu nie wszystko jest możliwe. Na forum też wspomniane było, że jest za mało długich wywiadów. Tylko że trzeba zdawać sobie sprawę, że trudno rozmawiać z piłkarzami o polityce transferowej, czymś kontrowersyjnym. Jeżeli piłkarz powiedziałby coś, co atakowałoby klub, inny klub, ligę – to my po prostu tego nie możemy puszczać. My musimy przede wszystkim informować, a przy tym budować pozytywny wizerunek klubu, a także ligi, którą wspólnie stworzymy. Tak jak już wspominałem, na stronie oficjalnej nie chodzi o gorący temat, chodzi o rzetelność.  



fot. archiwum prywatne Kuby Seweryna 

MŁ: W Jagiellonii nie jest jednak tak, że Wasz dostęp do piłkarzy, drużyny jest o wiele bardziej ograniczony niż w przypadku innych zespołów Ekstraklasy, tak jak obserwujesz inne media klubowe?

Klub najczęściej dostosowuje się do szkoleniowca. Trener ma swoje zasady i dopóki te zasady przynoszą odpowiedni skutek, to nie ma ich sensu zmieniać. Przykładowo, jeżeli trener nie chce, żebyśmy podawali skład, to on nie robi tego, bo mu się tak podoba, tylko ma w tym określony cel. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie o to chodzi, żeby nam utrudnić pracę. Chodzi o to, żeby ta współpraca przekłada się na dobro klubu, a dobro klubu jest związane w dużej mierze z dobrymi wynikami. Jeżeli nie ma dobrego wyniku, to rzeczy, które dzieją się wokół klubu, schodzą na dalszy plan. Tak naprawdę wszyscy pracują na to, żeby Jagiellonia osiągała jak najlepsze wyniki.  

MR: Z czego jesteś najbardziej dumny jako dziennikarz sportowy mam na myśli materiał, konkretny wyjazd?

Nie ma specjalnie w czym wybierać, bo nie było tego specjalnie dużo - dwa lata w Ekstraklasa.net, teraz Jagiellonia… Jeśli jestem z czegoś najbardziej zadowolony, to przede wszystkim z docenienia mojej pracy przez przełożonych i dotyczy to zarówno Ekstraklasa.net, jak i klubu. Jeżeli chodzi o materiały, to na pewno wywiad z Kamilem Grosickim, który zrobiłem z kolegą z Ekstraklasa.net na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Kilka ciekawych treści wówczas poruszyliśmy. Czymś dużym dla mnie były wyjazdy na finały Ligi Mistrzów oraz akredytacje na mecze reprezentacji Polski. Te akredytacje to była taka nagroda za to, co robiłem na co dzień w Ekstraklasa.net. Wyjazdu na finały Ligi Mistrzów nigdy się nie zapomni, to najlepsze klubowe rozgrywki na świecie. To jest coś wyjątkowego.

Zadowolony jestem także z tego, że w sierpniu zrobiłem ten krok do przodu i jestem w tym miejscu, w którym chciałem być. Ofertę z Jagiellonii również traktuję jako docenienie mojej pracy w Ekstraklasa.net. Inna rzecz to Twitter. To zabrzmi nieskromnie, ale znajdźcie mi osobę związaną z dziennikarstwem sportowym w Białymstoku, którą obserwuje na Twitterze ponad 1200 osób. A na Twitterze jest naprawdę duża część środowiska dziennikarskiego. Gdy widzisz, że ktoś poważny zaczyna cię obserwować, to nie dlatego, że piszesz głupoty, ale dlatego że od czasu do czasu napiszesz coś interesującego. Starałem się być blisko Jagiellonii, udało się zdobyć parę newsów, również tych transferowych. To był właśnie jeden z aspektów moje pracy w Ekstraklasa.net – podać jakąś nowość, przybliżyć jakiś temat, czasem newsy transferowe i udawało się często pozyskać te wiadomości, a to wszystko zdecydowanie różni się od tego, co trzeba robić w mediach klubowych. Nigdy jednak nie chodziło, żeby komuś zrobić na złość, zawsze byłem w dobrych stosunkach z ludźmi z klubu i teraz to także widać w mojej pracy w Jagiellonii. 

MR: Pamiętam też tak Twoje zdjęcie z Neymarem, czy szybkie spotkanie z Cristiano Ronaldo, które trwało kilka sekund..

Spotkanie z Ronaldo akurat nie jest związane z dziennikarstwem, to jeszcze był efekt mojej pasji związanej ze zbieraniem autografów…
MR: Tak, tak widziałem Cię nawet w telewizji, zostało mi to w pamięci.

To jest fajna sprawa, widzisz wokół kilkadziesiąt osób, a taki piłkarz jak Cristiano podchodzi tylko do ciebie. Jeżeli chodzi o Neymara, to byłem absolutnie zaskoczony, że nie robił żadnych problemów. Wracał właśnie z konferencji prasowej przed finałem LM w Berlinie, bez problemu zareagował na moje nieśmiałe pytanie o wspólne zdjęcie. Obok byli ochroniarze, mogli mnie w każdej chwili odciągnąć i byłoby po zabawie. A on przyszedł, uśmiechnął się do zdjęcia i sprawił mi ogromną frajdę. Nie każdego dnia masz możliwość zrobić sobie zdjęcie z jednym z najlepszych piłkarzy świata. Bardzo fajna pamiątka.  


fot. archiwum prywatne Kuby Seweryna 

MŁ: Chciałbym jeszcze na chwilę wrócić do tematu dziennikarstwa. Czy Twoim zdaniem wśród dziennikarzy sportowych w Polsce jest trochę tak jak w środowisku dziennikarzy politycznych? To znaczy obowiązuje pewna „poprawność polityczna”, tworzą się pewne „obozy sporu”?

Aż tak twardych jak w polityce nie ma. Są jakieś obozy, głównie dotyczące konkretnych tematów. Są tematy, które łączą kilka obozów, albo są tematy które łączą wszystkie obozy. Na pewno coś takiego istnieje i czasem rzeczywiście wpływa to na rzetelność poszczególnych dziennikarzy. Niemniej jednak wszędzie, gdzie są wpływy, to tam tworzą się obozy. Trudno zostać całkowicie obojętnym, gdy w grę wchodzą większe wpływy, kontakty, znajomości, a po jakimś dalszym czasie większe pieniądze. Umówmy się, nikt dla zabawy tego wszystkiego nie robi. To jest element naturalny dla dziennikarstwa, ale mimo wszystko w środowisku dziennikarzy sportowych daleko do takiego podziału jak w przypadku tych odpowiedzialnych za politykę. No, ale im ktoś zajmuje w środowisku wyższą pozycję, tym częściej musi się ustosunkować w tych wszystkich kwestiach.  

MŁ: Jest jeszcze miejsce na polskim rynku dziennikarstwa sportowego do zrobienia czegoś zupełnie nowego? Tak jak Stanowski z Weszło, czy Wiśniowski z Łączy nas Piłka? Co takiego musi dzisiaj zrobić młody dziennikarz, żeby się wyróżnić? Oprócz bycia rzetelny i pracowitym?

Gdybym ja albo kto ktokolwiek z nas miałby taki pomysł, to na pewno wprowadziłby go w życie. Nikt normalny przecież dobrowolnie nie zrezygnowałby z sukcesu. Pole do popisu jest bardzo szerokie. Osoby, o których wspomniałeś, wyróżnia to, że miały swój pomysł, wcieliły go w życie i teraz zbierają tylko efekty. Wiadomo, że byłoby to głupie, gdybym miał taki pomysł i go zdradził, zamiast wprowadzić go w życie.  

MR: Nie sądzisz, że to może być tak jak w przypadku Youtuberów niezwiązanych ze sportem, tzn. ktoś może obserwować Zachód i Stany Zjednoczone i to jakie tam ludzie mają pomysły i przenieść je tutaj i zarobić pieniądze? To bardzo częsta praktyka.

Kwestia tego, czy to zrobisz, zainwestujesz w to i czy to wypali. Warto pamiętać, że każdy kraj to inne realia. U nas np. Twitter był przez długi czas praktycznie nieznany, dopiero może dwa lata temu zaczął się rozpowszechniać, w Stanach to było już o wiele wcześniej. Oprócz samego pomysłu, trzeba mieć też pomysł, jak go promować i dostosować do panujących realiów. Czasem trzeba samemu te realia kształtować, tak jak to zrobiło Weszło. Oni zrobili coś absolutnie unikatowego na dane czasy i okazało się, że ludziom przypadło to do gustu.  

MR: Wracając do naszych realiów. Jaka będzie Twoja rola w relacjonowaniu przygotowań przez najbliższe trzy tygodnie?

Nie mam jeszcze dokładnych informacji. Zaraz zespół wyrusza do Turcji, skończy się to najprawdopodobniej tak, że z drużyną pojadą od nas dwie osoby do relacjonowania tego zgrupowania. Inni za to będą tutaj na miejscu. W dobie internetu osoby będące w Turcji w każdej chwili będą nam mogły przesłać materiały i wtedy to my będziemy je opracowywać. To jest ważne, żeby mieć dobry zespół, który rozumie się i będzie w stanie przez te trzy tygodnie dobrze współpracować. To spore przedsięwzięcie logistyczne, bo jednak będzie nas dzielić te kilka tysięcy kilometrów.  

MŁ: Już bardziej jako kibica Cię zapytam. Jak widzisz ten początek rundy wiosennej? Jesteś optymistycznie nastawiony do tego co nas niebawem czeka?

Jasne, że tak. Zakończyliśmy jesień na dobrym, ósmym miejscu. Pamiętajmy, że mieliśmy mnóstwo problemów w trakcie rundy. Przez udział w europejskich pucharach nie było żadnego obozu przygotowawczego, który jest bardzo istotny nie tylko w kwestii przygotowania fizycznego, ale też jeżeli chodzi o budowanie atmosfery w drużynie. To na obozach piłkarze stają się zespołem. Poza tym było mnóstwo zmian kadrowych. Ktoś pewnie powie, że ‘trzeba było nie sprzedawać’. Wiele osób tego nie rozumie, ale trudno się dziwić jednemu czy drugiemu piłkarzowi, że chce odejść z klubu, skoro w nowej drużynie będzie zarabiał kilka czy kilkanaście razy więcej. Mamy określone limity, realia i ich nie przeskoczymy. Jeżeli będziemy próbować to robić, to może źle się skończyć. Jagiellonia obrała dobrą drogę i do tej pory czerpie z niej korzyści. Wierzę, że po wyciągnięciu wniosków z jesieni i odpowiednim przepracowaniu tego okresu przygotowawczego, ta drużyna będzie grała lepiej niż ostatnio. Te problemy były nie do ominięcia, teraz ich nie ma. Na pewno trzeba brać pod uwagę, że zaczynamy rundę od bardzo ciężkich spotkań i musimy być przygotowani od samego początku.  



MŁ: Jesteś blisko zespołu naszych juniorów grających w Centralnej Lidze Juniorów. Grają świetnie, są liderami, nie wyszedł im tak naprawdę ostatni mecz. Tam są piłkarze, którzy mogą stanowić o sile seniorskiej drużyny? Jesienią dużo kibiców narzekało, że młodzi chłopcy z CLJ nie dostają szansy skoro i tak przegrywaliśmy mecz za meczem.

Najczęściej to były osoby, które nie były na żadnym meczu naszych juniorów. Zapominamy jednak o tym, że według statystyk ze wszystkich klubów Ekstraklasy to właśnie w Jagiellonii młodzieżowcy dostali jesienią najwięcej minut. Nie da się grać samymi juniorami. Poza tym co innego, gdy drużyna juniorów prezentuje wysoki poziom jako całość, a czym innym jest przygotowanie pojedynczych juniorów do gry w Ekstraklasie. Piłka seniorska a piłka juniorska to dwie różne rzeczy, inne realia. Trzeba też mieć na uwadze, że gra w pierwszej drużynie jesienią była obciążona dodatkową presją ze względu na wyniki, to nie jest dobry moment na wprowadzanie niedoświadczonych zawodników. Bardzo łatwo można takiego juniora spalić, dlatego podam przykład Pogoni Szczecin z poprzedniego sezonu. Awansowali do pierwszej ósemki, presja była mniejsza, zaczęli ogrywać młodzież i dziś mają efekty.

My jako kibice chcemy bardzo często oglądać juniorów, wychowanków, ale tak naprawdę nie wiemy, czy dany zawodnik pasowałby do koncepcji. Zaufajmy trenerowi Probierzowi, który to wszystko monitoruje, a to co dzieje się w CLJ, trzeba obserwować z zadowoleniem, bo jest szansa osiągnąć fajny wynik. Ostatni mecz z Legią pokazał jednak, że przed chłopakami jeszcze wiele pracy. Pamiętajmy, że za wygranie CLJ główną nagrodą jest udział w Młodzieżowej Lidze Mistrzów, a to byłoby duże doświadczenie, porównywalne z grą w seniorach. Jeszcze raz powtórzę – trzeba przede wszystkim zaufać trenerowi Probierzowi, bo pokazuje na każdym kroku, że wykonuje tu dobrą robotę.  

MŁ: Rozluźniające pytanie na koniec, zastanawiamy się czy Ty w ogóle śpisz? Bo w ciągu dnia albo pracujesz albo studiujesz, wieczorem oglądasz piłkę nożną, a w nocy bierzesz się za NBA i mecz Knicks.

Nie odpowiem na to pytanie, bo jeszcze, jak to mówi Kamil Grosicki, będą ‘ciężary na chacie’ (śmiech). A tak na serio, to NBA rzeczywiście jest moją pasją, ale przez problemy zdrowotne staram się ograniczać oglądanie meczów na żywo. Powiem tak – nie narzekam na brak snu i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Na razie wszystko podporządkowuję Jagiellonii, studiom oraz zdrowiu, a jeżeli czasem będzie okazja obejrzeć mecz Knicksów, to nic tylko się cieszyć.

MR: Co chciałbyś życzyć kibicom Jagiellonii, odbiorcom strony czy to oficjalnej czy to jagiellonia.net?

 Kibicom Jagiellonii życzę przede wszystkim wytrwałości, bo tylko krok po kroku da się doprowadzić klub do tego, żeby odnosił te wszystkie sukcesy regularnie, a nie raz na pięć lat. Nie nastawiajmy się na mistrzostwo Polski, bo jeżeli uda się włączyć do walki o nie, tak jak rok temu, to jest to tylko przyjemna niespodzianka, które pokazuje, że coś zostało zrobione naprawdę dobrze. Jagiellonia organizacyjnie i sportowo nie ma potencjału, żeby walczyć co roku o pierwsze miejsce. To nie jest łatwe, szczególnie biorąc pod uwagę kwestie i różnice finansowe pomiędzy niektórymi klubami. Drużynę marzeń najłatwiej opisuje się w komentarzach, football managerze, a niestety rzeczywistość jest taka, że nie jest to takie proste. Trzeba się za to cieszyć z tego, że sytuacja sportowa, organizacyjna i finansowa jest na niezłym ekstraklasowym poziomie, dzięki czemu Ekstraklasa gości w Białymstoku już nieprzerwanie dziewiąty sezon.


Rozmawiali Maciej Łukaszewicz i Maciej Rogowski
 
 
 
 
Klub
M
PKT
BR
1
Jagiellonia Białystok
29
55
66-39
2
Śląsk Wrocław
29
51
38-26
3
Lech Poznań
29
51
43-34
4
Górnik Zabrze
29
48
39-32
5
Legia Warszawa
29
47
43-33
6
Pogoń Szczecin
29
47
54-34
7
Raków Częstochowa
29
46
50-32
8
Widzew Łódź
29
42
39-38
9
Stal Mielec
28
38
33-34
10
Piast Gliwice
29
35
30-32
11
Zagłębie Lubin
29
35
31-43
12
Radomiak Radom
29
35
34-47
13
Puszcza Niepołomice
29
32
35-46
14
Cracovia
29
32
38-40
15
Warta Poznań
28
31
26-33
16
Korona Kielce
29
30
34-38
17
ŁKS Łódź
29
21
28-61
18
Ruch Chorzów
29
20
31-50
 
OSTATNI
20.04.2024, 20:30
 
 

1:2

 
NASTĘPNY
26.04.2024, 20:30
 
 

-:-

 
 
 
 
Bramki
Zawodnik
9
Jesus Imaz
9
Bartłomiej Wdowik
8
Kristoffer Hansen
8
Afimico Pululu
7
Rui Filipe Da Cunha Correia Nene
6
Jose Manuel Garcia Naranjo
6
Dominik Marczuk
3
Mateusz Skrzypczak
2
Kaan Caliskaner
2
Jakub Lewicki
1
Wojciech Łaski
1
Michal Sacek
1
Jarosław Kubicki
 
 
 
 
Partnerzy
 
 
Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
Znajdź nas na:
Partnerzy
 
 
© 2004-2024 jagiellonia.net. Wszelkie prawa zastrzeżone


Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.