Nie. Po pierwsze, to nie zakończyłem w stu procentach mojej współpracy z Ekstraklasa.net. Dzięki akredytacji od tej redakcji, byłem ostatnio nawet na meczu Polska – Islandia i jeżeli tylko mam chwilę wolnego czasu, to zdarza mi się im pomagać. Natomiast w przypadku Jagiellonii absolutnie nie mogę powiedzieć, że robię krok w tył. Moim zdaniem to jest wejście na wyższy poziom, szczególnie jeśli chodzi o odpowiedzialność. W Ekstraklasa.net mogłem brać materiały z meczów, które akurat miałem ochotę obejrzeć, kiedy miałem chwilę wolnego. Tutaj mam taką pozytywną presję. Wiem, że muszę coś zrobić, być cały czas w kontakcie. Człowiek żyje tym klubem. O to właśnie chodzi. Jeżeli pracujesz w swoim ukochanym klubie, to masz dodatkową motywację. Oczywiście, pracując w mediach klubowych nie można wszystkiego publikować, nie szuka się tematu do napisania czy jakiejś sensacji. Liczy się bardziej rzetelność niż znaleziony temat.
Zdarzało mi się wchodzić na forum, nie raz. Wiecie, to jest tak, że kibic patrzy na to wszystko bardzo idealistycznie. Wielu osobom wydaje się, że mamy tak samo jak w przykładowo Legii Warszawa, gdzie tych osób jest kilkakrotnie więcej i ten nakład finansowy na wszelką działalność marketingową jest kilkukrotnie większy. Oczywiście są rzeczy, które zawsze można poprawić. Na pewno jeżeli otrzymamy ciekawą sugestię, to się do niej odniesiemy. Jest wiele bardzo fajnych pomysłów, tylko zazwyczaj wiążą się one z dodatkowym kosztem albo z kwestią potencjału ludzkiego. Jeśli dostaniemy coś, co się nam spodoba i będzie wykonalne tak, żeby było do pogodzenia z innymi naszymi obowiązkami, to jesteśmy na to jak najbardziej otwarci.
MŁ: Wrócę jeszcze na chwilę do Twojego przejścia do Jagiellonii i zamieszania, które powstało przy okazji, szczególnie na Twitterze, gdzie parę osób negatywnie reagowało na Twój awans. Jak się do tego odnosiłeś i do stawianych Ci zarzutów?
Trudno mi się do tego odnosić, szczególnie że ta krytyka, a tak naprawdę zwykły hejt, zazwyczaj nie zawiera żadnych merytorycznych argumentów. Ja jestem ze swojej pracy zadowolony, staram się pracować na odpowiednim poziomie, wyższym niż do tej pory. Ekstraklasa.net to był rodzaj hobby, wykonywanego w wolnym czasie. Teraz wygląda to inaczej - jest Jagiellonia, studia i na końcu jakikolwiek czas wolny. Jeżeli pytasz o jakieś zarzuty, to cóż - wszędzie znajdą się osoby, które będą miały swoje zastrzeżenia. Czasem zdarza się, że są one słuszne i wtedy trzeba wyciągnąć z tego wnioski. Czasem zdarzają się jednak oderwane od rzeczywistości, czasem także wynikające z zazdrości. Jagiellonia jest dobrem dużej części miasta i regionu. Wiele osób chciałoby tu pracować, może zabrzmi to źle, ale na pewno pojawia się wśród niektórych ludzi jakaś zazdrość w stylu „ja zrobiłbym to lepiej”, choć tak naprawdę niewiele osób może wiedzieć, jak i ile pracujemy. Mało kto ma wiedzę, czym się poszczególne osoby w klubie zajmują. W internecie można napisać wszystko i nie jest to obarczone żadną odpowiedzialnością. Dopiero, gdy zaczniesz pracować, to zobaczysz wszelkie ograniczenia. Są po prostu sytuacje, których nie jesteśmy w stanie obejść ani przeskoczyć. Ludzie nie zawsze to rozumieją i to nie chodzi o to, żeby mieć takie wytłumaczenie. Po prostu są realia, które trzeba zaakceptować.
Oczywiście, nie czuję się idealnym pracownikiem, ale wiem, że daję z siebie jak najwięcej. Cieszę się, że mogę tutaj pracować. Jakby nie mówić, wiele osób chciałoby pracować w Jagiellonii i ja do jednej z tych osób należę. Jeżeli zastrzeżenia do mojej pracy są merytorycznie, tak jak było to ostatnio na forum, w kwestii pisania materiału, to z chęcią odpowiadam. Wiadomo, nie ma co polemizować i odpowiadać na hejt, bo ludzie czasami piszą tylko po to, żeby kogoś skrytykować i się w ten sposób wyładować. Ja staram się robić wszystko najlepiej jak potrafię, ale czasem po prostu nie wszystko jest możliwe. Na forum też wspomniane było, że jest za mało długich wywiadów. Tylko że trzeba zdawać sobie sprawę, że trudno rozmawiać z piłkarzami o polityce transferowej, czymś kontrowersyjnym. Jeżeli piłkarz powiedziałby coś, co atakowałoby klub, inny klub, ligę – to my po prostu tego nie możemy puszczać. My musimy przede wszystkim informować, a przy tym budować pozytywny wizerunek klubu, a także ligi, którą wspólnie stworzymy. Tak jak już wspominałem, na stronie oficjalnej nie chodzi o gorący temat, chodzi o rzetelność.
Klub najczęściej dostosowuje się do szkoleniowca. Trener ma swoje zasady i dopóki te zasady przynoszą odpowiedni skutek, to nie ma ich sensu zmieniać. Przykładowo, jeżeli trener nie chce, żebyśmy podawali skład, to on nie robi tego, bo mu się tak podoba, tylko ma w tym określony cel. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie o to chodzi, żeby nam utrudnić pracę. Chodzi o to, żeby ta współpraca przekłada się na dobro klubu, a dobro klubu jest związane w dużej mierze z dobrymi wynikami. Jeżeli nie ma dobrego wyniku, to rzeczy, które dzieją się wokół klubu, schodzą na dalszy plan. Tak naprawdę wszyscy pracują na to, żeby Jagiellonia osiągała jak najlepsze wyniki.
Nie ma specjalnie w czym wybierać, bo nie było tego specjalnie dużo - dwa lata w Ekstraklasa.net, teraz Jagiellonia… Jeśli jestem z czegoś najbardziej zadowolony, to przede wszystkim z docenienia mojej pracy przez przełożonych i dotyczy to zarówno Ekstraklasa.net, jak i klubu. Jeżeli chodzi o materiały, to na pewno wywiad z Kamilem Grosickim, który zrobiłem z kolegą z Ekstraklasa.net na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Kilka ciekawych treści wówczas poruszyliśmy. Czymś dużym dla mnie były wyjazdy na finały Ligi Mistrzów oraz akredytacje na mecze reprezentacji Polski. Te akredytacje to była taka nagroda za to, co robiłem na co dzień w Ekstraklasa.net. Wyjazdu na finały Ligi Mistrzów nigdy się nie zapomni, to najlepsze klubowe rozgrywki na świecie. To jest coś wyjątkowego.
Zadowolony jestem także z tego, że w sierpniu zrobiłem ten krok do przodu i jestem w tym miejscu, w którym chciałem być. Ofertę z Jagiellonii również traktuję jako docenienie mojej pracy w Ekstraklasa.net. Inna rzecz to Twitter. To zabrzmi nieskromnie, ale znajdźcie mi osobę związaną z dziennikarstwem sportowym w Białymstoku, którą obserwuje na Twitterze ponad 1200 osób. A na Twitterze jest naprawdę duża część środowiska dziennikarskiego. Gdy widzisz, że ktoś poważny zaczyna cię obserwować, to nie dlatego, że piszesz głupoty, ale dlatego że od czasu do czasu napiszesz coś interesującego. Starałem się być blisko Jagiellonii, udało się zdobyć parę newsów, również tych transferowych. To był właśnie jeden z aspektów moje pracy w Ekstraklasa.net – podać jakąś nowość, przybliżyć jakiś temat, czasem newsy transferowe i udawało się często pozyskać te wiadomości, a to wszystko zdecydowanie różni się od tego, co trzeba robić w mediach klubowych. Nigdy jednak nie chodziło, żeby komuś zrobić na złość, zawsze byłem w dobrych stosunkach z ludźmi z klubu i teraz to także widać w mojej pracy w Jagiellonii.
Gdybym ja albo kto ktokolwiek z nas miałby taki pomysł, to na pewno wprowadziłby go w życie. Nikt normalny przecież dobrowolnie nie zrezygnowałby z sukcesu. Pole do popisu jest bardzo szerokie. Osoby, o których wspomniałeś, wyróżnia to, że miały swój pomysł, wcieliły go w życie i teraz zbierają tylko efekty. Wiadomo, że byłoby to głupie, gdybym miał taki pomysł i go zdradził, zamiast wprowadzić go w życie.
Kwestia tego, czy to zrobisz, zainwestujesz w to i czy to wypali. Warto pamiętać, że każdy kraj to inne realia. U nas np. Twitter był przez długi czas praktycznie nieznany, dopiero może dwa lata temu zaczął się rozpowszechniać, w Stanach to było już o wiele wcześniej. Oprócz samego pomysłu, trzeba mieć też pomysł, jak go promować i dostosować do panujących realiów. Czasem trzeba samemu te realia kształtować, tak jak to zrobiło Weszło. Oni zrobili coś absolutnie unikatowego na dane czasy i okazało się, że ludziom przypadło to do gustu.
My jako kibice chcemy bardzo często oglądać juniorów, wychowanków, ale tak naprawdę nie wiemy, czy dany zawodnik pasowałby do koncepcji. Zaufajmy trenerowi Probierzowi, który to wszystko monitoruje, a to co dzieje się w CLJ, trzeba obserwować z zadowoleniem, bo jest szansa osiągnąć fajny wynik. Ostatni mecz z Legią pokazał jednak, że przed chłopakami jeszcze wiele pracy. Pamiętajmy, że za wygranie CLJ główną nagrodą jest udział w Młodzieżowej Lidze Mistrzów, a to byłoby duże doświadczenie, porównywalne z grą w seniorach. Jeszcze raz powtórzę – trzeba przede wszystkim zaufać trenerowi Probierzowi, bo pokazuje na każdym kroku, że wykonuje tu dobrą robotę.
Nie odpowiem na to pytanie, bo jeszcze, jak to mówi Kamil Grosicki, będą ‘ciężary na chacie’ (śmiech). A tak na serio, to NBA rzeczywiście jest moją pasją, ale przez problemy zdrowotne staram się ograniczać oglądanie meczów na żywo. Powiem tak – nie narzekam na brak snu i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Na razie wszystko podporządkowuję Jagiellonii, studiom oraz zdrowiu, a jeżeli czasem będzie okazja obejrzeć mecz Knicksów, to nic tylko się cieszyć.
Kibicom Jagiellonii życzę przede wszystkim wytrwałości, bo tylko krok po kroku da się doprowadzić klub do tego, żeby odnosił te wszystkie sukcesy regularnie, a nie raz na pięć lat. Nie nastawiajmy się na mistrzostwo Polski, bo jeżeli uda się włączyć do walki o nie, tak jak rok temu, to jest to tylko przyjemna niespodzianka, które pokazuje, że coś zostało zrobione naprawdę dobrze. Jagiellonia organizacyjnie i sportowo nie ma potencjału, żeby walczyć co roku o pierwsze miejsce. To nie jest łatwe, szczególnie biorąc pod uwagę kwestie i różnice finansowe pomiędzy niektórymi klubami. Drużynę marzeń najłatwiej opisuje się w komentarzach, football managerze, a niestety rzeczywistość jest taka, że nie jest to takie proste. Trzeba się za to cieszyć z tego, że sytuacja sportowa, organizacyjna i finansowa jest na niezłym ekstraklasowym poziomie, dzięki czemu Ekstraklasa gości w Białymstoku już nieprzerwanie dziewiąty sezon.
1:2
-:-