1. Znowu rollercoaster.
Nikt nie był w stanie przewidzieć jak żółto-czerwoni zniosą odejście dwóch kluczowych zawodników. Tuszyński i Dżalamidze zdążyli już zadomowić się w Turcji, a ich miejsca w pierwszym składzie zajęli Vassiliev i Sekulski. Pierwszy krytykowany przeze mnie wcześniej za granie na pół gwizdka, a drugi chwalony za grę tyłem do bramki i łatwość w szukaniu piłki w polu karnym. Jeden i drugi zagrał przyzwoite zawody, ale o zawodach w następnych akapitach.
Pierwsze kilkanaście minut było obiecujące. Gęsto w środku, inicjatywa po naszej stronie i dużo podań w środku jak też i w poprzek boiska. Zaowocowało to w 12 minucie piękną akcją tercetu Vassiliev-Sekulski-Gajos. Ten ostatni wykończył kombinację piątą bramką Jagiellonii w tym sezonie (jego drugą). Co ciekawe trwa seria goli strzelonych głową. Od meczu z Dolcanem Ząbki Pszczoły potrafią pokonywać przeciwników tylko w ten sposób. Po bramce do głosu zaczęło powoli dochodzić Zagłębie. Na przemian na bramkę uderzali Rakowski, Vassiliev, a na sam koniec Cotra. Wyglądało to z minuty na minutę coraz gorzej. Kulał i nie domagał Sekulski, który od połówki połowy zmagał się z bolącym kolanem.
Druga połowa to jeden wielki festiwal jagiellońskich niepowodzeń. 3 minuty zaważyły o końcowym wyniku. W 62 minucie świetne prostopadłe podanie wykorzystał Michał Papadopulos. Ciężko ocenić, czy to kwestia machnięcia się i wykroku Madery, czy może niefrasobliwości Tarasovsa, ale drugiego rozgrzesza swietna interwencja już przy stanie 1:2. Jeśli mówimy o drugim golu, to mimo sparowania piłki trzeba go przynajmniej po części zapisac na konto Drążka. Gdyby zrobił krok- dwa do przodu całkiem możliwe, że bramka by nie padła, a Bartek miałby na koncie kolejną "brilliant save" i przyczyniłby się do uratowania korzystnego wyniku.
dowód na to, że była bramka.
83 minuta to z jednej strony kryminał w wykonaniu Gajosa, bo karne winno sie wykorzystywać, ale z drugiej strony w FIFIE złotousty Darek Szpakowski zawsze wspominał o tym, że nie tacy wielcy pudłowali. Wystarczy wymienić Platiniego, Beckhama, Riquelme, czy ostatnio Higuaina, Ramosa. Stały fragment bedzie mu pewnie często wypominany. W tym momencie możemy chyba tylko narzekać, co nic absolutnie nie zmieni.
moment kryminału.
Ciężko cokolwiek więcej napisać. Perspektywy są średniawe. Z jednej strony momentami potrafimy coś skleić, utrzymać się przy piłce i nawet wykorzystac sytuację, a z drugiej strony nasz jedyny w 100% nominalny i dysponowany napastnik złapał kontuzję, często popełniamy proste błędy. Przemek Frankowski zagrał jeden z najsłabszych meczów w karierze i poza Probierzem i kompanami z drużyny chyba każdy wiesza na nim psy. Za tydzień w Zabrzu będzie ciężko. Tam zawsze grało się nam tak sobie, a Górnik będzie dodatkowo zmotywowany. 12 sierpnia przyjeżdża do nas równie mocna, jak nie lepsza Pogoń. Czy pierwsza okazja do przełamania będzie dopiero z chorzowskim Ruchem przy wypełnionym do ostatniego miejsca sektorze gości? Obym się mylił. Nowa era zapowiada się na ten moment post-apokaliptycznie.
Jagiellonia:
69. Bartłomiej Drągowski - 2. Filip Modelski, 7. Sebastian Madera, 19. Igors Tarasovs, 77. Piotr Tomasik - 21. Przemysław Frankowski (76, 28. Karol Świderski), 22. Rafał Grzyb, 6. Taras Romanczuk, 5. Konstantin Vassiljev (55, 12. Piotr Grzelczak), 20. Maciej Gajos - 17. Łukasz Sekulski (68, 4. Jacek Góralski).
Zagłębie:
12. Konrad Forenc - 4. Aleksandar Todorovski, 33. Ľubomír Guldan, 5. Jarosław Jach, 3. Đorđe Čotra - 7. Krzysztof Janus, 24. Jakub Tosik, 28. Łukasz Piątek (61, 90. Ján Vlasko), 17. Adrian Rakowski (86, 55. Damian Zbozień), 14. Łukasz Janoszka (80, 9.Arkadiusz Woźniak) - 27. Michal Papadopulos.
KLIKNIJ I PRZECZYTAJ RELACJĘ LIVE!
Maciej Rogowski
2:2