A to się narobiło ....
Z góry zaznaczam, że pojęcia nie mam co o tym wszystkim sądzić...
Brak mi własnych słów to posłużę się cudzymi. Zacznijmy może od Jarosława Haszka i mojej autorskiej przeróbki najbardziej znanej jego powieści -
- No to kupili nam Pazdana – rzekła posługaczka do Probierza, który powróciwszy po latach tułaczki do przyjaznego Białegostoku, utrzymywał sie z trenowania Jagiellonii Białystok.
- Którego Pazdana, pani Millerowo? Zapytał Probierz. Ja znam dwóch Pazdanów. Jeden jest ulubieńcem białostockich trybun, a jest jeszcze jeden Pazdan, ten co zbiera psie gówienka. Tego drugiego nie ma co żałować.,, ( koniec przeróbki) pora na tekst autorski...
No więc ulubieniec czy zbieracz psich gówienek? Sam nie wiem. Choć jeśli o gówienkach mowa, to czuję się z lekka obesrany. Może nawet bardziej czuję się jak gość, który wdepnąwszy w krowi placek spotkał królową angielską i usłyszał pytanie z jej ust – how are you?
No i co odpowiedzieć? Co ma powiedzieć obecny piknik siadujący na meczach obok autentycznego i zyjącego tu i teraz Janka na takie pytanie? I am fine? Gówno prawda! Ale w sumie czemu czuję się źle?
W istocie Michał puścił strasznego bąka w naszym wytwornym białostockim towarzystwie. Niby zachował się fair. Przedłużył umowę, dał zarobić na swoim transferze klubowi. Nic też złego w tym, że chce zarobić. Zarobić teraz, kiedy jest jego czas, zarobić w świecie i w czasach kiedy pieniądz wyznacza człowieka. Prawdą jest też, że nikt z nas go na utrzymanie ( jak by nie zarobił sam ) nie weźmie. Prawdą jest, że z poklepywania po pleckach – typu – fajny z ciebie gość – nikt nie wyżyje.
To dla czego czuję się źle? Bo się człowiek kurwa angażuje, identyfukuje, wykłóca się o tę naszą Jagę, największym cymbałom tłumaczy, że to nie tak jak słyszeli...
A tu taka niespodzianka... Panie prezesie - to tylko sport ( cytatów nie opisuję bo te znacie na pewno).
Zagotowały się młode głowy... Oj zagotowały... Ale co w tym dziwnego? Jeśli ja się czuję obesrany – to jak ma się czuć z tym puszczonym bąkiem każdy z 1000 bez mała bywalców Ultry? Chyba jak obesrany osioł. Co meczu drzeć gębę do schrypnięcia, klaskać, skakać, oprawy przygotowywać, piątki przybijać. "Michał Pazdan, Michał Pazdan!!!!!" I w imię czego?
Fajni byliście, ale tam płacą więcej. I po sprawie? Może i po sprawie, ale smród po bąku zostanie na długo... Nazwa legia boli strasznie. Boli mimo całego mojego życiowego doświadczenia.
Jak nie wiedziałem jak zacząć - tak nie wiem jak skończyć. Więc tym razem cytat z piosenki satyryka – Jana Kaczmarka ( wrocławska Elita) -
" Osobnik co wyleciał z pracy,
zmiast rozpaczać i żałować,
łatwo to sobie wytłumaczy,
w końcu nie muszę już tu pracować.
Świnia co wczoraj był kolegą,
też optymistycznie patrzy w przyszłość,
bo w końcu nie ma tego złego,
które na dobre by mu nie wyszło.
Perooo, peroooooo – bilans musi wyjść na zero... "
Pozdrawiam – bruner