OBSERWATOR: Kto udupił Jadze mistrzostwo? Lista czarnych gaci.
Czop  |  7 Czerwca 2015  g. 23:15  |  Aktualizacja: 10 Czerwca 2015  g. 14:56
Michał Probierz, po zwycięstwie w ostatniej kolejce nad Lechią 4:2, medal za zdobycie trzeciego miejsca schował do kieszeni, i stwierdził, że Jagiellonii należało się pierwsze. Jasno dał do zrozumienia, że tak by się właśnie stało, gdyby nie „pomyłki” sędziowskie. I miał rację!

Pytanie postawione w tytule akurat w tym momencie to wcale nie pomyłka. Co prawda moja dusza przepełniona jest w tej chwili uczuciem dumy, radości i satysfakcji z powodu osiągnięcia przez Jagiellonię trzeciego – najwyższego miejsca w historii jej występów w ekstraklasie, że tak to górnolotnie ujmę, ale wszyscy doskonale wiemy, że piłkarze Jagi wraz z trenerem Michałem Probierzem wypracowali sobie znacznie lepszą pozycję, niż wskazuje na to oficjalna tabela, i zasłużyli na wiele więcej. Jagiellonii należało się w tym sezonie ni mniej ni więcej tylko MISTRZOSTWO POLSKI! Oraz LIGA MISTRZÓW, a nie żadna tam Liga Europejska.

Już po zwycięstwie nad Pogonią Szczecin mogliśmy bowiem świętować zdobycie tytułu wicelidera (który był przypisany Jadze jak psu kiełbasa), a nie trzeciego miejsca. Co więcej, w ostatniej kolejce Żółto-Czerwoni powinni też jeszcze mieć szansę sięgnięcia po najwyższe trofeum, czyli po tytuł mistrza Polski. Dlatego Probierz, po zwycięstwie w ostatniej kolejce nad Lechią 4:2, w rozmowie z Multiligą+, medal za zdobycie trzeciego miejsca schował do kieszeni, i stwierdził, że Jagiellonii należało się pierwsze. Jasno dał do zrozumienia, że tak by się właśnie stało, gdyby nie „pomyłki” sędziowskie. I słusznie.

Bo właśnie tak wynika z „bezbłędnej tabeli” prowadzonej przez ekstraklasa.net, na którą się wielokrotnie powoływałem, a która pokazuje jaka powinna być punktacja po sprostowaniu pomyłek sędziowskich. Po rundzie zasadniczej, zamiast 49 punktów, Jaga powinna mieć 55, tylko o jeden mniej niż Legia, a po podziale – tyle samo. Co też ważne, Lech byłby po rundzie zasadniczej trzeci, za Jagą. Zaś w rundzie finałowej, po uwzględnieniu 1 punktu niesłusznie straconego przez Jagę z Legią, odjęciu Legii między innymi 2 punktów za ten sam mecz, oraz po odjęciu Jadze 2 punktów za spotkanie z Wisłą (przy założeniu, że Pawłowski strzelając gola przewrotką rzeczywiście był na spalonym, co na bieżąco było niemożliwe do oceny), w sumie po 36 kolejkach, kolejność miejsc w tabeli powinna wyglądać następująco: Lech 42 punkty, Jagiellonia 40, Legia 36, Śląsk 32.

I teraz uwaga! W 37 kolejce Jagiellonia wygrywa z Lechią, Lech zaledwie remisuje z Wisłą, i co? Legia po wygranej z Górnikiem jest trzecia (z 39 punktami), a Jagiellonia zrównuje się z Lechem (po 43 punkty) i… wygrywa ekstraklasę, ponieważ po rundzie zasadniczej była wyżej niż Lech!!! I mamy mistrza Polski! Oraz kwalifikacje do Ligi Mistrzów!

A jeżeli kogoś to dziwi lub śmieszy, to niech sobie przypomni, co się stało w rundzie finałowej, nie tak dawno bo 17 maja, w Poznaniu przy Bułgarskiej. Kto tam wygrał? Jagiellonia! Wynikiem 3:1 udowodniła wyraźnie, kto jest lepszy od obecnego oficjalnego mistrza Polski, i kto tak naprawdę ten tytuł powinien otrzymać.

Dlaczego w taki właśnie sposób nie skończyły się rozgrywki w ekstraklasie piłki nożnej minionego już teraz sezonu 2014/15? Dlaczego Jagiellonia nie wygrała tegorocznej ekstraklasy, choć święcie na to zasłużyła? Otóż Żółto-Czerwoni zawdzięczają to osobnikom w czarnych i żółtych koszulkach i w czarnych gaciach, oraz ich sapiącym bocznym ślepakom, którzy zgnoili naszych graczy za pomocą tak zwanych błędów drukarskich, których Jaga doznała najwięcej spośród wszystkich zespołów ekstraklasy.  Jagiellonia bezpodstawnie straciła punkty w czterech czy pięciu spotkaniach, natomiast zyskała tylko w jednym (właśnie tym z Wisłą). Co ciekawe, spośród meczów, po których czuliśmy się oszukani, dwa dotyczyły Lechii, a jeden Legii. Aż dwukrotnie „przysłużył się” naszemu zespołowi niejaki Musiał Tomasz. Najgorsze dla Jagiellonii pod względem sędziowania były kolejki: 1, 16, 29, 33.

Na podsumowanie sezonu proponuję więc – z pomocą materiałów z serwisu ekstraklasa.net – zapoznać się z „czarną listą zasłużonych” dla Jagiellonii Białystok.

Jagiellonia-Lechia 2:2. Powinno być 2:1. Frankowski Bartosz & Company. W tym spotkaniu trójka sędziowska popełniła jeden poważny błąd, ale za to jaki. Trudno wytłumaczyć arbitra liniowego z ponad dwumetrowej pomyłki w ocenie spalonego w sytuacji statycznej. Puszczenie akcji bramkowej Wiśniewskiego na 2:1 zupełnie odmieniło losy spotkania i pozwoliło Lechii na odrobienie strat, ale samo to nie ma większego znaczenia. Zgodnie z naszymi zasadami weryfikujemy wynik na zwycięstwo Jagiellonii, a sędzia Frankowski ogląda premierową ‘czarną kartkę’, bo w sumie nawet on tak olbrzymiego spalonego powinien dostrzec, choć oczywiście za tę pomyłkę największą winę ponosi asystent.

Lechia-Jagiellonia 1:1. Powinno być 0:2. Musiał Tomasz & Company. Po pierwsze, gol samobójczy Sebastiana Madery nie powinien zostać uznany, jako że obrońcy Jagiellonii wyraźnie przeszkadzał w interwencji będący na wyraźnym spalonym Stojan Vranjes. Druga kwestia, zdecydowanie bardziej wyraźna, to niesłusznie nieuznany gol dla Jagiellonii autorstwa Jonatana Strausa, który w żadnym razie nie był na spalonym. Sędzia liniowy w tej sytuacji najprawdopodobniej się pogubił, bowiem wcześniej piłka przeleciała nad głową będącego na pozycji spalonej Marka Wasiluka, ale to nie miało żadnego znaczenia w interpretacji przepisów.

GKS Bełchatów-Jagiellonia 0:0. Powinno być 0:1. Musiał Tomasz & Company. W końcówce Jagiellonii należał się rzut karny, jak próbującego dojść do górnej piłki Michała Pazdana zapaśniczym chwytem ściągnął do ziemi Błażej Telichowski. Gracz Jagi miał możliwość dojścia do piłki i oddania w dobrej sytuacji strzału na opuszczoną przez Trelę bramkę i nie stało się tak tylko przez nieprzepisowe zagranie rywala. To powinna być jedenastka.

Legia-Jagiellonia 1:0. Powinno być 0:0. Gil Paweł & Company. Ondrej Duda za swoje chamskie zachowanie wobec Bartłomieja Drągowskiego zasłużył na czerwoną kartkę. Za kopnięcie rywala Słowak powinien wylecieć z boiska. Natomiast decyzja o podyktowaniu Legii błędnej jedenastki z ostatniej minuty doliczonego czasu gry była autorstwa Sadczuka Piotra. Sędzia Gil tej sytuacji nie widział i zaufał bardzo impulsywnie wyrażającemu swoją opinię na temat zagrania piłki ręką przez George’a Popchadze asystentowi. To był błąd, bo ręki Popchadze w żaden sposób nie da się zakwalifikować jako przewinienie. Nie ma ruchu ręki do piłki, nie ma szans na uniknięcie kontaktu ręki z piłką, bowiem Popchadze jest trafiony z odległości trzech metrów, a cała sytuacja jest zupełnie przypadkowa. Duży błąd sędziego.

Co do Lechii, to jej ostatni, niedzielny mecz w Białymstoku potwierdził tylko, jakie powinny był prawidłowe wyniki dwóch poprzednich spotkań tych drużyn, bez wtrącania się sędziów. Było też kilka meczów, w których arbitrzy wręcz uniemożliwili Żółto-Czerwonym rozwinięcie skrzydeł i pokazanie swych możliwości, jak na przykład Złotek Mariusz & Company podczas spotkania Górnik-Jagiellonia 3:0, gdy Górnik strzelił karnego absolutnie z dupy za rękę Wasiluka, której nie było, walnął gola ze spalonego, oraz nie dostał czerwieni. W tym meczu po odjęciu błędów drukarskich powinno być tylko 1:0, ale gdyby piłkarze Jagi nie odczuli wrogości i presji biegających w czarnych gaciach przeciwników z gwizdkiem, mógłby się on skończyć nawet remisem, albo i naszą wygraną. Podobnie było w kilku innych przypadkach.

Morderców ducha sportowej rywalizacji, znajdujących się na czarnej liście „zasłużonych dla Jagiellonii”, reprezentują: Lyczmański Adam (Bydgoszcz), Marciniak Szymon (Płock), Pskit Paweł (Łódź)*, Stefański Daniel (Bydgoszcz), Frankowski Bartosz (Toruń), Musiał Tomasz (Kraków), Złotek Mariusz (Motycz Poduchowny), Gil Paweł z Sadczukiem Piotrem (Lublin). Im oraz ich fizycznym i mentalnym niedorajdom bocznym możemy podziękować za to, że wysiłek tylu ludzi nie tyle poszedł na marne, co nie został doceniony tak, jak powinien.

No ale cieszę się i z tego ochłapu, jaki się udało Żółto-Czerwonym pod wodzą trenera Probierza wyrwać innym spomiędzy zębów, na przekór i na pohybel czarnym dupom, bo to i tak historyczna chwila. Trzecie miejsce, z jednym punktem straty do wicelidera i z dwoma punktami straty do lidera. TO TEŻ JEST COŚ !!!

Czop

Odpowiedzi na komentarze.
- Do Maciej Kożuchowski. O Złotku nie zapomnieliśmy. Proszę czytać wnikliwiej.
- Pozdrawiam Pawła Wendrowicza. A pamiętasz jeszcze Superpuchar Polski 1 sierpnia 2010 w Płocku...?

 
 
 
 
Klub
M
PKT
BR
1
Bruk-Bet
1
3
4-0
2
Cracovia
0
0
0-0
 
GKS Katowice
0
0
0-0
 
Górnik Zabrze
0
0
0-0
 
Korona Kielce
0
0
0-0
 
Lech Poznań
0
0
0-0
 
Legia Warszawa
0
0
0-0
 
Motor Lublin
0
0
0-0
 
Piast Gliwice
0
0
0-0
 
Pogoń Szczecin
0
0
0-0
 
Radomiak Radom
0
0
0-0
 
Raków Częstochowa
0
0
0-0
 
Widzew Łódź
0
0
0-0
 
Zagłębie Lubin
0
0
0-0
 
Arka Gdynia
0
0
0-0
 
Wisła Płock
0
0
0-0
17
Jagiellonia Białystok
1
0
0-4
18
Lechia Gdańsk
0
-5
0-0
 
OSTATNI
18.07.2025, 18:00
 
 

0:4

 
NASTĘPNY
24.07.2025, 19:00
 
 

-:-

 
 
 
 
 
 
Partnerzy
 
 
Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
Znajdź nas na:
Partnerzy
 
 
© 2004-2025 jagiellonia.net. Wszelkie prawa zastrzeżone


Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.