Po bardzo słabym spotkaniu w Szczecinie Jagiellonia na własnym stadionie podejmowała Piasta Gliwice. W pierwszej połowie meczy po bramkach Tymińskiego i Romańczuka objęła dwubramkowe prowadzenie. Mimo, że po przerwie goście strzelili gola kontaktowego to trzy punkty pozostały w Białymstoku.
Przed meczem było wiadomo, że Jaga musi go wygrać. Indywidualne rozmowy, przesunięcie Piątkowskiego do rezerw oraz mocna obietnica poprawy. Może nie było zbyt wiele jakości, ale Jagiellonia pokazała, że walczyć potrafi. Umie wypunktować rywala i zdobyć trzy punkty mimo tego, że nie wszystko idzie tak jak powinno. Trener zmienił skład. Od pierwszych minut na boisku zagrali Tymiński jako defensywny pomocnik, Sawicki jako boczny prawy pomocnik, oraz z przeciwnej strony Karol Świderski. Jagiellonia starała się znaleźć swoją szansę na gola.
Pierwsza bramka padała w 20 minucie spotkania. Po ładnym rozprowadzeniu piłki przez Sawickiego Tuszyński ładnie zagrał do Świderskiego, strzał Karola obronił jeszcze Rusov, ale wobec dobitki Tymińskiego już jest bezradny i prowadzimy w tym meczy 1:0. W 37 minucie meczu groźny strzał Murawskiego obronił Drągowski wybijając piłkę końcówkami palców. W 43 minucie meczu było już 2:0. Do rzutu wolnego podszedł Tymiński. Wszyscy spodziewali się dośrodkowania. Tymiński piekielnie mocno uderzył w bramkę rywali. Piłkę przed siebie sparował bramkarz Piasta, ale przy dobitce Romańczuka nie miał szans. Na przerwę Jaga schodziła z pewnym prowadzeniem.
Po zmianie stron nasz zespół zbyt mocno się cofnął na swoją połowę szukając okazji do gola jedynie z kontrataków. Piast natomiast nie mając nic do stracenia coraz mocniej zagrażał naszej bramce. Do tego sędzia gwizdał wyjątkowo po aptekarsku i momentami wydawało się, że każde dotknięcie piłkarza Piasta to faul i kartka. Tak tez i padł gol dla gości. Po którymś z rzędu stałym fragmencie gry do piłki doszedł Moskwik, ładnie przymierzył z dystansu. Lepiej mógł zachować się Drągowski i piłka niestety wpadła do bramki. To była 74 minuta meczu i już do ostatniego gwizdka wyjątkowo słabo spisującego się w dzisiejszych zawodach arbitra było gorąco. Dopiero ataki piasta przytemperowało wejście na boisko w 79 minucie Janka Pawłowskiego, który na spółkę z Tuszyńskim próbowali dłużej przetrzymywać piłę na własnej połowie boiska.
Wynik jednak nie uległ zmianie i Jagiellonia wywalczyła ważne trzy punkty, które dają już pewną górną ósemkę i jak powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Trener Probierz – teraz walczymy o mistrza Polski. Czy tak będzie zobaczymy.
Dzisiaj jednak trzeba podziękować zawodnikom za walkę. Jakości gry brakowało momentami, ale waleczności nie zabrakło. O to chodzi. Kiedy nie idzie i brakuje wyrafinowania wtedy włożone serce i siły ludzie zgromadzeni na trybunach docenią i uszanują. Szczególnie należy się uznanie Tymińskiemu, który w oprócz tego że zanotował gola i asystę to włożył w to spotkanie maksimum sił i zaangażowania. Taką postawę widzimy i doceniamy!
Bramki: Tymiński 20`, Romańczuk 43` (Jagiellonia); Moskwik 74` (Piast)
Żółte kartki: Świderski, Romańczuk, Popchadze, Grzyb (Jagiellonia); Osyra (Piast)
Składy:
Jagiellonia Białystok:
Drągowski - Modelski, Pazdan, Tarasovs, Popchadze - Grzyb, Romanczuk (70. Frankowski) - Świderski (56. Gajos), Tymiński, Savitski (79. Pawłowski) - Tuszyński
Piast Gliwice:
Rusov - Mokwa, Osyra, Hebert, Klepczyński (46. Horvath) - Podgórski, Murawski (86. Kędziora), Vassiljev (46. Jurado), Moskwik, Hanzel - Wilczek