Mecz rozpoczął się od ataków Jagiellonii. Jednak w miare upływu czasu gra ulegała wyrównaniu, aż do głosu doszli goście. W 18 minucie spotkania poprzeczka uchniła Jagiellonię przed stratą gola. W środku dzisiaj nasz zespół nie miał zbyt wielu atutów i to przełozyło się na przewage w tej części boiska zespołu Górnika. W 22 minucie ponownie ogromne szczęscie uśmiechneło sie do Jagiellonii. Tym razem Mraz uderzył z 44 metra a piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Górnik coraz bardziej zagrażał naszej bramce, a Jagiellonia nie umiała przeciwstawić zbyt wielu atutów wobec twardej postawy przeciwnika. W 34 minucie spotkania trener zdenerowany stratami zdjął z boiska Tuszyńskiego, a w jego miejsce pojawił się Dzalamidze i gra na skrzydle powoli zaczeła wyglądać jako tako. Wczesniej Dragowski popisął się świetną interwencją broniąc strzał Cerycha. Obrona kosmiczna. W 37 minucie ładnie pokazał się Mackiewicz przejmując piłke i dopiero faul na naszym zawodniku na wysokości 18 metra zatrzymał jego ofensywną galopadę. W koncówce pierwszej połowy jezcze kilkukrotnie Górnik groźnie atakował, ale albo strzały nie były dokładne albo pewnie w bramce interweniował Drągowski. Kiedy wydawało się, że sędzia zagwiżdze koniec pierwszej połowy Mateusz Piątkowski wyprowadził Jagę na prowadzenie. Przejął piłkę w połowie boiska podciągnął kilka metrów i strzelił z około 35 metra pokonując bezrobotnego do tej pory Prusaka. W chwilę później sędzia zakończył pierwszą część meczu.
Po zmianie stron Gónik szybko ruszył do odrabiania strat i to szybko nastąpiło. Grzegorz Bonin w dziecinny sposób ograł Popchadze i Tarasovsa i bez wiekszych problemów strzalem po długim słupku pokonał Dragowskiego. Na boisku zrobiło się nieciekawie. Utrata gola jak to zwykle ma miejsce w przypadku Jagiellonii podziałała jak kubeł zimnej wody. Dzalamidze w 59 minucie meczu ładnie pociągnął prawą stroną boiska. Ograł dwóch przeciwników i idealnie dograł w pole karne, najwyżej wyskoczył Piątkowski i pieknym strzalem głową w samo okienko wyprowadził Jagiellonię na prowadzenie. Wynik do konca meczu już nie uległ zmianie i Jagiellonia zdobyła trzy punkty, ale końcówka meczu to istna obrona Częstowchowy w wykonaniu naszego zespołu. Wynik jednak nie uległ zmienie i kolejne trzy punkty dopisane zostały do konta. W chwili obecnej jest ich juz 41. Odnotowac trzeba, że w spotkaniu debiutowal w naszych barwach Rafał Augustyniak a Michał Probierz poprowadził nasz zespół w oficjalnym spotkaniu po raz 150.
Podsumowujac mecz należy napisac, że był najsłabszy w rundzie mimo zdobytych trzech punktów. Kapitalne zawody zagrali Strzelec dwóch pięknych goli Mateusz Piątkowski oraz w bramce Bartek Drągowski broniący w niesamowitych sytuacjach. Był widoczny brak w pomocy Michała Pazdana i ogolnie zabrakło błysku. Z dobrej strony pokazał się po raz kolejny Karol Mackiewicz udowadniając, że warto na niego stawiać w kolejnych spotkaniach.
Trzy punkty nasze i teraz jedziemy do Bielska Białej po kolejne trzy. Jaga my wierzymy!
Bramki: Piątkowski 45`, 59`(Jagiellonia), Bonin 59` (Górnik Łęczna)
Żółte kartki: Popchadze, Madera (Jagiellonia), Mierzejewski, Bielak (Górnik Łęczna)
Składy:
Jagiellonia Białystok
Drągowski - Modelski, Madera, Tarasovs, Popkhadze (59. Tymiński) - Grzyb, Romanczuk (76. Augustyniak) - Tuszyński (34. Dzalamidze), Gajos, Mackiewicz - Piątkowski
Górnik Łęczna
Prusak - Mraz, Bielak, Bozic, Mierzejewski, Bonin, Nikitovic (79. Burkhardt), Szmatiuk, Nowak, Bozok (76. Hasani), Cernych (76. Josu)
0:2
-:-