Dla wielu kibiców nastąpi koniec epoki w trakcie której dorastali i uczyli się piłki i kibicowania. Co to za event? Głupie pytanie… Tego samego dnia zostało zaplanowane także inne wydarzenie roku. Do Łomży mają zawitać REZERWY białostockiej Jagiellonii. Czy imprezy ze sobą kolidują? Na pierwszy rzut oka nie. Po zagłębieniu się w detale to i owszem… Przede wszystkim trener rezerw Dariusz Bayer miał wystąpić w jednym z trzech pożegnalnych spotkań. Bayer, któremu podczas pamiętnego meczu z Widzewem, nieletni Franek podawał piłkę. Po drugie zawodnicy drugiej drużyny też chcieli by oddać hołd najlepszemu Jagiellończykowi w historii. To chyba proste, że dla wielu z nich Tomek Frankowski jest wzorem, idolem i najzwyczajniej w świecie kolegą z boiska. Jednak zamiast uczestniczyć w dobrej zabawie to to będą wysłuchiwać lecących pod ich adresem „chujów”, „rusków”, „Kurew” itp. Mimo że ze strony Jagiellonii zostały podjęte starania o przełożenie meczu z Łomżą, mimo że białostocczanie gotowi byli grać zarówno w piątek jak i niedzielę, to nic z tego nie wyjdzie i mecz odbędzie się w zaplanowanym terminie. Akurat w czasie fety Franka… Jak się tłumaczą ofiary białostockiej okupacji? Z wielu wymówek jedna przypadła nam szczególnie do gustu. Otóż bo działacze z powiatu zamówili już catering i nie mogą zmienić zamówienia. Piękna sprawa. Rozumiemy, że jedzenie nie ma pierwszej i drugiej świeżości. Jeśli jesiotr jest drugiej to znaczy, że po prostu jest zepsuty. Proste? Proste… Zwłaszcza gdy prawdę tą, na kartach Mistrza i Małgorzaty, wypowiada sam diabeł o imieniu Woland. Istota bądź co bądź posiadająca moce nadprzyrodzone i nieomylna. Prawdą tą zawartą w arcydziele Bułhakowa musieli strasznie przejąć się działacze Łks 1926 Łomża (taką chyba teraz mają pełną nazwę?)… Jednak jest i druga strona medalu. Być może catering dotarł już do klubowych lodówek… Wtedy w sobotę nie radzimy niczego próbować bo i tak już będzie drugiej świeżości. No chyba, że są to konserwy wołowe z zapasu nienaruszalnego. Wtedy nie radzimy próbować ze względu na ich skład… Będąc poważnym. W świecie są różne formy chamstwa. Jedną z nich jest kurczowe trzymanie się wszystkiego co wypacza zdrową rywalizację. Kiedy ŁKS lizał lizaczka o nazwie II liga nie mając stadionu, Jagiellonia potrafiła zamienić gospodarza meczu aby ten rozstrzygnął się na boisku a nie przy zielonym stoliku… Warto było? Za cholerę. Trzeba było wziąć walkowera i tyle. Tak samo jak teraz należy po prostu zepsuć „Mecz roku w Łomży” i oddać go walkowerem. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Ważniejszym jest pożegnanie legendy przez WSZYSTKICH członków jagiellońskiej rodziny. Od prezesów po pana Mietka z portierni. Dlaczego jedni zawodnicy mają się świetnie bawić a inni wysłuchiwać jak grupa frustratów leczy sobie kompleksy ich kosztem? Niech się bawią we własnym gronie i przeżywają derby z Piątnicą… Niech już sami zjedzą tego jesiotra i dostaną od niego niestrawności… My w tym czasie godnie pożegnajmy Łowcę Bramek! Na koniec komentarz z forum autorstwa kolegi brunera: Otóż jest w Białymstoku schronisko dla bezdomnych, którzy nie mają gdzie podziać się po wyjściu z kryminału. W schronisku tym przebywał pan X. Stronił on strasznie od reszty towarzystwa i z nikim z pozostałych nie wchodził w żadne kontakty. Kiedyś spytałem go wprost o przyczynę takiego zachowania. Odpowiedział - widzi pan pana Y? jego złapali na włamie do budki z piwem. Pan Z siedział za nie zapłacone alimenty, a pan U dał sie złapać dzielnicowemu na kradzieży musztardy w supermarkecie. A mnie drogi panie to interpol po całej Europie 7 lat ganiał! Teraz Pan rozumie? Morał prosty - nie zadawać się z byle kim.