Morf | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Rynek transferowy w polskiej lidze jest słaby. Zawodnicy zagrają kilka dobrych spotkań, zdobędą kilka goli bądź obronią kilka „dobrych” piłek i już czym prędzej są wyławiani przez zagranicznych skautów, a następnie wyjeżdżają za granicę.
Z Bartłomiejem Pawłowskim jest podobnie. W Jagiellonii niechciany, wypychany na siłę i mimo że nawet jak dostawał szansę gry i ją wykorzystywał, to nie umiał znaleźć miejsca do gry w Jagiellonii. Zabrakło czegoś. Może oka, może dnia. Dzisiaj można gdybać. I tak ten zdolny chłopak urodzony w Zgierzu i ukształtowany piłkarsko przez Łódzki KS w końcu wylądował w innym klubie z tradycjami w łódzkim Widzewie. Tam dostał szansę i zaufanie trenera Mroczkowskiego i pokazał na co go stać. Jednocześnie Jagiellonia wypożyczając zawodnika i jednocześnie niejako spisując go na straty wpisała klauzulę odstępnego w wysokości 200 tysięcy złotych.
Po dobrych występach Pawłowskiego ze swojego błędy zdała sobie sprawę Jagiellonia i wszelkimi możliwymi sposobami próbowała i próbuje sprowadzić Pawłowskiego z powrotem do Białegostoku. Aby oczywiście móc go wytransferować samemu i zgarnąć pokaźną sumę, która, niestety, przejdzie klubowi, któremu kibicuję koło nosa. Niestety, trzeba się z tym pogodzić i zachować się honorowo. Do tego zawodnik zapewnia w mediach, że do Białegostoku wracać nie chce. Trzeba umieć się pogodzić z tym, że są przegrane. Tak po męsku, a nie na siłę i próbować robić wszystko by utrudnić Widzewowi transfer.
Bartek swoją dobrą grą zwrócił na siebie uwagę skautów i ostatecznie otrzymał propozycję gry z hiszpańskiej Malagi. Kontrakt już czeka na chłopaka. Mimo tego że jest jedynie wypożyczony z Jagiellonii, to w momencie kiedy Widzew przeleje kwotę 200 tysięcy złotych na konto Jagiellonii, będzie mógł wytransferować zawodnika. Dzisiaj Komicja ds. Licencyjnych PZPN zezwoliła na transfer Pawłowskiego z Jagiellonii do Widzewa. Zaraz po tym zapewne zostanie sprzedany do hiszpańskiej Malagi.
Trzeba być mężczyzną, umieć przyjąć porażkę i wyciągnąć wnioski ze swoich błędów.