Redakcja | 1 Lutego 2015 g. 11:14
„Hajto ty nie tylko z Białegostoku wypierdzielaj, a od razu z Kielc. Krew się we mnie zagotowała. Prezesi, czy wam wszystko jedno co się dzieje z Jagiellonią ?”
Taki cytat na wstępie podaję. Jego autorem jest ktoś, kto za Jagiellonią przemierzył tysiące kilometrów na kibicowskim szlaku. Ktoś, kto niejedną porażkę swojej ukochanej drużyny na klatę przyjął i pomimo przegranej na następnym meczu w barwach na trybunie stał dopingując. Po dzisiejszym meczu, ten cytat brzmi, jak deklaracja człowieka zdolnego do samospalenia przy kolejnym spotkaniu, gdzie Hajto trenerem będzie. Panie Hajto nie proszę żebyś odszedł, proszę, żebyś Krzycha przy życiu nam zostawił. Inteligentny człowiek od razu dostrzeże w tym apelu związek przyczynowo skutkowy. Panie Hajto, napiszę teraz coś, co może Pana połechta. Otóż, jak się dowiedziałem, że Pan, jako trener przejmie Jagę, ucieszyłem się. Radość moja spowodowana była tym, że w końcu słabo grająca obrona, teraz będzie miała przykład, w postaci takiej ikony, jak Pan. Rozczarowanie przyszło, tak samo szybko, jak Pana warunkowa licencja na prowadzenie drużyny w Ekstraklasie. W jednym z wywiadów, zapytano Pana o Frankowskiego. Odpowiedział Pan, że nikomu nie będzie sugerował tego, czy ma jeszcze grać, czy zakończyć karierę. Tu nastąpiła kolejna pańska autopromocja (wykorzystanie tekstu zespołu Perfect), że trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym. Franek jeszcze jest w grze i walczy o kolejne bramki, ilość rozegranych meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej i o uwielbienie tłumów. To ostatnie ma zapewnione, jak więzień skazany na dożywocie. Tu mieszkają wyznawcy różnych religii. Katolicy, prawosławni, muzułmanie, wszyscy są na meczach i wszyscy we Franku widzą Wielkie Światło tej drużyny. W tym świetle Pan zaledwie malutkim cieniem jest. Odpowie Pan, że piłkarzem już nie jest i we właściwym czasie zakończył karierę. Nie zaprzeczę ale, taż nie potwierdzę. Pytam Pana zatem, po jaką cholerę brał się Pan za trenerkę? Skoro chciał Pan ze sceny zejść w dobrej pamięci. Pazerność? Głupota? Czy może przerośnięte ego? Im dłużej patrzę na pańskie poczynania trenerskie, dochodzę do wniosku, że pazerność plus głupota plus przerośnięte ego, stworzyły trenera Hajtę. Trenera, który niestety nie wie, kiedy ze sceny zejść. Czeka Pan na wygraną? Najszybsza chyba w karty przyjdzie, albo wtedy, kiedy obstawi Pan kolejną wtopę Jagiellonii. To akurat można szybko przewidzieć. Najgorsze jest to, że na Pana eksperymentach cierpią nie tylko kibice (vide Krzycho) ale również młodzi piłkarze. Sromotne klęski ich nie motywują. Zakończ Pan trenerkę, wstydu oszczędź, nie tylko nam tu w Białymstoku ale wszystkim w Polsce. Miej honor mężczyzny i w piersi się uderz, tak jak z wolnego niegdyś strzelałeś, i powiedz mea culpa, mea maxima culpa. Następnie przywdziej pokutny płaszcz i od boiska trzymaj się na kilometr minimum. A i wcześnie nie zapomnij Pan zawiązać Frankowi sznurówek. To wszystko może spowoduje, że Krzychowi serce się unormuje i zawał go ominie.
Tomasz Pobot