filip | 1 Lutego 2015 g. 11:14
„Spirytus, woda brzozowa, wódka pokrzywowa, to najlepsze trunki obok mej żubrówki, hej BKS Gola!!!”. Tak śpiewali kibice, lata temu przy ulicy Jurowieckiej. Przypomniałem sobie ową przyśpiewkę właśnie dzisiaj, podczas oglądania „meczu”, ...między jednym a drugim zgrzytnięciem zębami.
Pomyślałem, że na dzisiejszy wieczór był to cholernie dobry drink (wstrząśnięty i zmieszany), jakby go jeszcze popić jakimś utrwalaczem, powiedzmy piwem albo winem, to wyszedłby z tego napitek, zwany, przez sympatycznych panów spod sklepu, „mózgojeb”, ewentualnie „mózgotrzask”. Po degustacji takiego czegoś, na pewno udało by mi się inaczej spojrzeć na nasz dzisiejszy historyczny remis. W końcu zremisowaliśmy na Wiśle! W sumie po meczu z Rosją, Smuda też cieszył się, jakby właśnie PRAWIE ograli drużynę z Lwem Jaszynem w bramce... Potem obu ekipom pozostało już tylko oglądanie reszty EURO w telewizji. Wróćmy do Krakowa i naszego „mózgotrzaska”. Nigdy nie byłem na imprezie, gdzie się bawią dziennikarze sportowi, a na co dzień przyjaciele naszego trenera, ale ich spostrzeżenia, jak najbardziej pozytywne, na temat gry Jagiellonii, wskazują, że muszą się w tych modnych warszawskich klubach typu Platinium, raczyć się czymś o zbliżonej konsystencji... Borek, Murawski, Adamski, kto jeszcze z Pana kolegów PANIE TRENERZE, będzie nam opowiadał o dobrym kierunku, niemieckiej precyzji i bogatym doświadczeniu z Bundesligi? Kto tym razem wyskoczy, jak królik z kapelusza i będzie tłumaczył tym dzikim, nieokrzesanym, białostocczanom, że jest Pan zajebisty? Tak prawda... oni się znają, bo grali w piłkę, a my ja tylko oglądamy. To już było. Nowa fryzurka, garniaczek, czy ładny szalik nie przykryją braków ogłady. Tak jak warunkowa licencja, wytupana w mediach, nie przykryje braku umiejętności i doświadczenia. Długo Pana broniłem Panie Hajto... Kiedy redakcyjny kolega, zresztą po meczu w Krakowie, napisał o Panu ostry, emocjonalny tekst, byłem za jego zdjęciem. Dzisiaj miarka się przebrała. W przeciwieństwie do Pana kumpli z Warszawy, nie oślepłem i widzę, ze pod Pana wodzą piłkarze Jagiellonii zapomnieli jak się gra w piłkę. Dzisiejsze widowisko, gdzie problemem było wymienienie dwóch dokładnych podań, jest tego najlepszym przykładem. Ile celnych strzałów na bramkę, w meczu, oddaje najsłabsza drużyna Bundesligi, a ile Pańska Podlaska Barcelona?! Gdzie jest progres w grze, co się stało z zawodnikami typu Plizga, czy Dzalamidze?! Dlaczego w Widzewie czy Zagłębiu byli w stanie minąć 2-3 obrońców i strzelić bramkę, a w Pańskiej Jagiellonii, nie potrafią minąć jakiegoś drewnianego Duńczyka... Opowiastki o kazusie Dortmundu też już można włożyć między bajki. Proszę pamiętać, że spod ręki solidnych Niemców, w historii, wychodziły nie tylko Mercedesy i BMW, ale także Trabanty i Wartburgi. Miał nas Pan dostarczyć do pucharów, spokojnie niczym Lufthansa, póki co pikujemy do pierwszej ligi, jak zdezelowany samolot spod znaku Interflug... Jak tak dalej pójdzie to będzie można się pokusić o wskazanie innych przeciwieństw. Na przykład, Niemcy wydali świetnego trenera Jurgena Kloppa i.... Tomasza Hajto.