WIDZIANE Z PÓŁNOCY- "Nie serca brak Polakom, jeno, jako wiem, król do ostatka spodziewa się wysłanników pokoju"
filip | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Kto zmęczył "Krzyżaków" w szkole, ten zna ten cytat. Kto nie zmęczył, to właśnie poznał.
Po wczorajszym meczu mogę powiedzieć, że Jagiellonii, wreszcie, nie brakowało ani serca do gry, ani umiejętności, ani nie spodziewała się, że przeciwnik się przed nią położy. Po prostu wyszli na boisko, zagrali świetny mecz i wygrali.
Siadając do oglądania tego spotkania miałem mieszane uczucia. Tym bardziej, że oglądał je ze mną mój niemiecki współlokator, wielki fanatyk Bundesligi. Jak wiadomo tam po pierwsze trzeba zapieprzać, po drugie zapieprzać, po trzecie zapieprzać. Powszechnie znanym faktem jest, że wszystkie poprzednie mecze z Polonią przypominały raczej naszą swojską, ligową, przaśną piłkę kopaną, niż znaną za naszą zachodnią granicą grę na wymianę ciosów. Na szczęście po końcowym gwizdku nie musiałem dziwić się, kiedy usłyszałem, że mecz mu się naprawdę podobał i nie spodziewał się, że w polskiej lidze można grać na takim poziomie. Bo co zobaczyliśmy w meczu z drużyną prezesa-trenera? Przede wszystkim to, czego tak bardzo brakowało na wiosnę, o występach w Azji nie wspominając, WALKĘ! Od pierwszego do ostatniego gwizdka, o każdą piłkę, o każdy centymetr boiska. Okazuje się, że bez Grosickiego też można wyprowadzać zabójcze kontry. Okazuje się, że nie trzeba wymieniać miliona podań, a następnie i tak wrzucać piłkę na pałę w pole karne, żeby stworzyć jakiekolwiek zagrożenie pod bramką. Okazało się, że inni też potrafią szybko biegać.
Rodzi się pytanie skąd taka przemiana? Wydaje się, że przerwa na kadrę przyszła w odpowiednim momencie. Drużyna weszła w sezon praktycznie bez przygotowań. Potem była rozbita psychicznie. Potem wyszły nieporozumienia na linii drużyna-kibice. Wszystko to miało wpływ, że początek sezonu był jaki był. Zdobycz punktowa niezła, ale gdyby dawano punkty dodatkowe za walory estetyczne, to nasz wynik w tej klasyfikacji wynosił by minus 1! Potem była przerwa na popisy "biedronek Smudy", drużyna złapała trochę świeżości, swoje robi nowy mikrocykl treningu.
Zobaczymy jak to będzie wyglądało dalej. W każdym bądź razie, po pierwsze nie wpadajmy w skrajne emocje. Po drugie, tak jak pisał bruner, jesteśmy średniakiem i ma to swoje uroki. Po trzecie jeszcze zostały 24 kolejki i wiele spotkań możemy wygrać, wiele możemy przegrać. Najważniejsze jest, żeby piłkarze walczyli tak, jak w spotkaniu z Polonią. Wtedy nikt nie będzie miał do nich pretensji. Ma im nie brakować serca, ani na nic mają nie czekać. Mają po prostu wychodzić na boisko i grać najlepiej, jak potrafią.
Pozdrowienia z Estonii
Filip