A ja już nie chcę mistrzostwa...
Redakcja | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Prawie pół nocy zajęło mi analizowanie przyczyn słabej postawy naszego zespołu na starcie rundy wiosennej. Tak sobie myślałem , myślałem i wychodzi mi na to, że wspólnie z zarządem, radą nadzorczą, prasą spętaliśmy nogi naszym chłopakom. Napompowaliśmy balon o ciężarze dla nich trudnym do uniesienia. I chyba unieść go nasi piłkarze nie mogą.
Nikt nie może powiedzieć, że nie chcą, nikt też nie może powiedzieć, że olewają i mają w dupie. Gdzie więc może leżeć inna przyczyna ? Brak Grosickiego ? Raczej nie. Grosik jak to Grosik potrafił , co dla niego było charakterystyczne, rozruszać drużynę jak nikt, ale też potrafił , też jak nikt, spieprzyć mecz koncertowo. Przykłady konkretnych spotkań znamy, podawać ich nie będę. Taktyka ? Też raczej nie. Cała poprzednią rundę graliśmy w zasadzie jednym napastnikiem – Tomkiem i jednym napastniko-skrzydłowym – Kamilem. I jakoś szło! Poza tym różnic pomiędzy Jagą z jesieni i obecną , jeśli chodzi o materiał ludzki i taktyczny nie widzę.
Przyczyna musi więc leżeć w głowach. W sporcie co prawda odległym taktycznie, ale takim w którym głowa odgrywa podstawowe znaczenie - siatkówce , funkcjonuje , nie kwestionowane przez nikogo powiedzonko „ spaprałem – bo za mocno chciałem” . Nasi chłopcy chyba też chcą za mocno. Zauważcie jakie ciśnienie na nich wywarliśmy wspólnie. Chcąc nie chcąc , oni widząc swoją szansę na życiowe osiągnięcie, dołożyli każdy sobie coś od siebie. I pękli , ewidentnie nie mogą tego unieść. Dowód – kiedy wczoraj było już pozamiatane ( od ok. 58 min ) zagrali jak jesienią. Lechia nie miauknęła. Nie dali rady, ale zagrali tak jak powinni grać ciągle. Thiago schodząc z boiska płakał. Tomek był już nie powiem jaki ( wulgaryzmów na stronie nie drukujemy). Reszta łby pospuszczane i gdy przechodzili koło mnie ewidentna prośba w oczach – przepraszamy nie wyszło.
Zdejmijmy więc z nich te 50 ton wrzuconych na barki . Panowie ja osobiście nie chcę już żadnego mistrzostwa, nie chcę żadnego pudła . Chcę, żebyście grali to co potraficie i żebyście nie myśleli co będzie jak nie wyjdzie. Wyjdzie czy nie wyjdzie – lać na to . Ma być jedynie ambitnie i dla nas – dla kibiców, żeby od czasu do czasu była radocha. Bo tak jak jest, to ani radochy nie macie Wy, ani my kibice.
bruner