GALERIA BETON I KIBICE
O tym, że w Białymstoku zapanowała moda na Jagiellonię nie muszę nikogo przekonywać. Ma to swoje dobre jak i złe strony. Do tych gorszych należy zapewne to, ze wielu młodych ludzi chce się lansować poprzez Jagę.
Nie o tym jednak zamierzam dzisiaj napisać. Jagiellonia jest wizytówką Białegostoku. Nikt tego nie podważy. I gdzie ta wizytówka z Podlasia gra? Na stadionie. Na jakim stadionie? A na takim gdzie na części trybun rośnie trawa, a pod główną trybuną kwitnie handelek, niekiedy papieroskami i wódeczką. Taki stan rzeczy utrzymuje się już od lat. Właścicielem obiektu przy Słonecznej jest BKS Hetman, a co za tym idzie Policja. W chwili obecnej trwają prace nad komunalizacją tego obiektu z piękną historią, ale ciągną się niemiłosiernie a efektów jak nie było tak nie ma.
Ten, nazwijmy go „nasz”, stadion niszczeje już od lat. Zbudowany w epoce „wczesnego Gierka” głównie wysiłkiem społeczeństwa Białegostoku w pierwszych latach swego istnienia stanowił dumę białostockiej piłki. Lata jednak mijały, nikt nie przeprowadzał wymagalnych prac remontowych, i ta „duma” podupadała, aż jej stan jest taki jak każdy widzi. Z jednej strony rynek, na łukach chwasty a murawa przypomina łąkę podobna do tej na której wypoczywają białowieskie żubry – z całym szacunkiem dla nich. Nawet wielkiej myśli trenerskiej sir Janas Paweł, oglądając baraże Jagiellonii z Arką Gdynia skomentował wygląd tego obiektu. Na takim oto stadionie przyszło grac Jagiellonii o ekstraklasę. Jedna trybuna jako tako nadająca się do użytku (co do tego nadzór budowlany miał też wątpliwości – chłopaki się napracowali aby zamknąć cześć Ultry, ale potem jakoś im przeszło). Wszystko tutaj jest na odwrót. Jak to w Polsce zazwyczaj. Podam kilka faktów które przemawiają aby zacząć działać w kierunku modernizacji Hetmana. W pierwszym punkcie wymienię kibiców. To dla nich jest stadion. Czy to jest Ultras, Piknik, ksiądz czy też czarnoksiężnik z krainy oz – to każdy z nich ma prawo obejrzeć mecz Jagiellonii przy zachowaniu minimum komfortu. Ma po pierwsze nie mieć problemu z kupieniem biletu na mecz, a po drugie ma spokojnie i bez problemów ten mecz zobaczyć. Tak się ostatnio zdarzało, że część ludzi aby zobaczyć wydarzenia na boisku musiała nieźle się nagimnastykować. Nie czaiłbym być tym przed którym zostanie zamknięta brama i powiedziane – miejsc brak! A tak w ostatnich kolejkach miało miejsce. Potrzeby są ogromne a co za tym idzie należy zrobić wszystko aby zapewnić odpowiedni sposób ich rozwiązania. Stać na to Kielce, Kraków, Poznań. Stać tez Białystok. Trzeba jedynie chcieć mocniej. Wyżej pisałem, że Jagiellonia jest wizytówką miasta. Jeśli do markowego zespołu dołożymy wypasiony stadion to będzie podstawa do sukcesu. Mecze Jagiellonii są imprezami masowymi, na które przychodzi najwięcej ludzi w Białymstoku. Mecze Jagi biją wszystkie inne imprezy organizowane w Białymstoku na głowę swoją popularnością. Żadne dni miasta, żadne koncerty nie gromadzą takiej publiki jaka jest zgromadzona na meczu. Należy o tym pamiętać i umożliwić ludziom dobrą zabawę jaką na pewno jest mecz piłkarski(nie myślę tu na pewno o chuligańskich wybrykach!).
Odpowiedni obiekt, z odnowionymi bądź nowymi trybunami, oświetleniem, zapleczem parkingowo-gastronomicznym, równą jak łan zboża trawą byłby magnesem dla ludzi. Mogę dać rękę uciąć, ze frekwencja by się podwoiła a może nawet i potroiła. Odremontowany stadion to nie tylko piłka nożna. Po pierwsze stanowiłby własność miasta. Mogły by być na nim organizowane na przykład koncerty. Kto na tym by zyskał? Miasto? Zwróciłby się po jakimś czasie koszt remontu? Zapewne tak. Nowy obiekt to również nowe miejsca pracy. Te przeklęte wiosny. Czemu zawsze nie tak, jak u ludzi? Tylko później. Nic na to nie poradzimy ale wiosna wita nas na wschodzie ździebko później i zespół na starcie jest w gorszym położeniu. To może dzięki temu Jagiellonia od niepamiętnych czasów zawsze ma rundę wiosenną gorszą od jesiennej. Reasumując to wszystko co napisałem powyżej chcę powiedzieć, że naszemu miastu jest potrzebny stadion jak rybie woda. Podstawowym zadaniem włodarzy miejskich jest praca na rzecz ludzi. Żadna partia z lewa czy prawa - tylko ludzie. Wszyscy którzy o tym zapomnieli czas sobie przypomnieć o tej prostej sprawie. W starożytnym Rzymie masy pragnęły chleba i igrzysk. Dobrym cezarem był ten który to zapewniał. Ta prosta maksyma jest dziś również aktualna. Choć z „chlebem” ciężko, może przynajmniej warto dać ludziom trochę igrzysk? Taki stadion to taka fajna podstawa do igrzysk no nie?! Wybory blisko, mogą się zmienić Ci w których gestii będą te igrzyska. Masy nie są głupie, jak się o nich czasem myśli. W tej masie żółto-czerwona jagiellońska brać stanowi nie lada odsetek.
Pozdrawiam
Morf