Dzisiaj po raz kolejny przekonaliśmy się ile warte są obietnice polityków. Tym razem koszula bliższa ciału i mam na myśli zarząd naszego miasta. Sprawa dotyczy bardzo ważnej dla nas kibiców sprawy - mianowicie projektu nowego stadionu.
O tym, że pierwotna wizualizacja projektu stadionu spotkała się z wyraźnym niezadowoleniem środowiska kibiców w naszym mieście nie trzeba pisać. Początkowe wyrazy niezadowolenia oraz obawy zostały jednak chwilowo rozwiane. Trwały rozmowy z przedstawicielami miasta, a na oficjalnym spotkaniu przedstawicieli Stowarzyszenia Sympatyków Jagiellonii Białystok z władzami miasta zostały przekazane postulaty, które miały być uwzględnione w projekcie nowego stadionu.
(dokładne postulaty znajdziecie klikając w niniejszy link)
Te najważniejsze mimo zapewnień nie zostały uwzględnione i o zgrozo jeszcze miasto w osobie Prezydenta popiera niektóre rozwiązania w tym dwupoziomowe trybuny na całym obiekcie.
Wszystko było pięknie i ładnie - najwyraźniej nazbyt. Władze zapewniały o tym, że wszelkie sugestie będą przekazywane i egzekwowane. I co się słało? Dzisiaj okazało się, że najistotniejsza zmiana, czyli przynajmniej jedna jednopoziomowa trybuna nie znajdzie urzeczywistnienia na nowym stadionie. Jaki z tego wniosek? Po co są spotkania z tymi ludźmi z krainy polityki? Skoro oni notorycznie robią ludzi w wała. Obietnice bez pokrycia. spotkania wodzenie za nos i ... nic. Panie Prezydencie a gdzie czerwony budzik, który pan dostał od Kibiców? Zapomniał Pan spotkania z Kibicami? Politycy - Wam ten stadion będzie służył tylko do manifestów politycznych, a dla nas Kibiców będzie miejscem równie ważnym, tyleż, co dom czy też kościół. Dlatego chcemy, aby nie był takim bublem, jaki powstał w Kielcach, chcemy, aby służył i był miejscem wygodnym, ładnym i funkcjonalnym, a nie jedynie czymś, co nie spełnia swojej roli w takim stopniu, w jakim mógłby spełniać gdyby tylko chciał. Po dzisiejszym dniu swoje postulaty możemy włożyć między strony literatury fantasy.
Jesteśmy obywatelami Białegostoku, a władza jest wybrana po to między innymi, aby nas reprezentować. Dbać o nasze interesy i twardo walczyć, jeśli na czymś zależy i jeśli trzeba. Tutaj trzeba było. To Wy płacicie (NASZE PIENIĄDZE a nie pieniądze polityków) i Wy macie prawo wymagać pod groźbą niepodpisania kontraktów. Żaden architekt czy kombinat architektoniczny nie może wodzić Was za nos. Dzisiejszym dniem potwierdziliście, że jesteście słabi, nie umiecie dbać o własne interesy. Projekt jeszcze nie powstał a Wy się poddajecie na starcie - wstyd...
Na szacunek pracuje się latami - a stracić go można w mgnieniu jednej chwili