Morf | 1 Lutego 2015 g. 11:14
O tym, że Jagiellonia słabo rozpoczyna wiosnę wiadomo nie od dzisiaj. Jednak to co mamy w chwili obecnej ma trochę inne przyczyny które przeanalizował i wypunktował kolega Batman_pl. Oto one:
1. Rodnei (?) - chyba nie trzeba pisać i przekonywać co ten zawodnik wnosił do gry obronnej naszej drużyny;
2. Gevorgyan (Wisła Płock) - to samo co Rodnei tyle, że w przodzie - w miniony weekend bramka na inaugurację II ligi przeciwko Motorowi;
3. Everton (ŁKS) - jesienią nie pokazał wszystkiego bo był kiepsko przygotowany do rundy, w optymalnej formie na pewno byłby w stanie wygrać walkę o pierwszą jedenastkę chociażby z Jackiem Falkowskim. Niestety nie udało się przekonać Breikstasa co do obniżenia żądań finansowych. Szkoda bo Everton w ŁKS-ie raczej zbyt wiele nie pogra;
4. Brzyski (Ruch) - solidnie prezentuje się na lewej pomocy będącego w gazie Ruchu Chorzów, zawodnik dużo bardziej ograny i doświadczony od naszej perełki Renusza, który dopiero wkracza w ligową piłkę na najwyższym poziomie. Puszczony za "drobne" przez Koronę, gdyż z powodu dużej konkurencji w składzie nie mieścił się często w meczowej osiemnastce Korony;
5. Polczak (Cracovia) - 21-letni środkowy obrońca, jeden z bardziej obiecujących zawodników młodego pokolenia, dobrze wkomponował się układankę trenera Majewskiego, wcześniej zbierał znakomite recenzje w drugoligowym GKS-ie Katowice. Craxa wydała na niego 800 tys - jednak to dobra inwestycja w przyszłość, taka kasa już wkrótce może zwrócić się z nawiązką;
6. Tupalski (Cracovia) - popularny "Killer" chłopak z Białego, półlewy obrońca jakiego ciągle potrzebujemy, również niezłe występy, wcześniej w Dyskobolii, teraz w Cracovii, przeszedł do Pasów za mniej niż 100 tys. zł.
7. Kołodziej (Podbeskidzie) - jedno z objawieniem rundy jesiennej II ligi,
bramkostrzelny ofensywny pomocnik, mogąc grać podwieszonego po napastnika, najlepszy zawodnik Podbeskidzia w meczu pierwszej wiosennej kolejki II przeciwko Arce, dodatkowo zdobyty gol. Miał kosztować Jagiellonię ok. 60 tys. złotych. Zarobki prawdopodobnie na poziomie 8-10 tys. czyli typowy ligowy środek.
Podsumowanie:
Gdyby nasz klub wykazał się choć trochę większą operatywnością na rynku transferowym to zapewne przynajmniej kilku zawodników z tej listy grałoby z "Jotką" na piersi. Gra zarówno ofensywna i defensywna wyglądałaby o niebo lepiej niż to widzieliśmy w meczach z Pasami, Wisłą czy Górnikiem. Nie drżelibyśmy o wynik meczu z Sosnowcem tylko spokojnie myśleli o kolejnym sezonie. Zastanawiający jest fakt, że skoro znalazły się środki na nierealną zupełnie próbę wykupienia z Lubina Arboledy to czy te same pieniądze nie mogły być wydane na Brzyskiego, Tupalskiego i Kołodzieja, którzy razem wzięci kosztowali mniej niż piłkarz Zagłębia. Tłumaczenie, że nie dokonaliśmy w tej rundzie solidnych wzmocnień ze względu na pieniądze, w przypadku niektórych przedstawionych powyżej nazwisk i cen jest moim zdaniem delikatnie mówiąc śmieszne. Zadecydowały inne względy i być może indolencja niektórych osób. Choć to przykre to z takim potencjałem ludzkim jaki mamy obecnie to czeka nas mordercza walka o utrzymanie.
Druga strona medalu którym jest słaba postawa na wiosnę to to, że niektórzy zawodnicy uwierzyli że są wielkimi gwiazdami i na stojąco wygrają z każdym. W ostatnich spotkaniach szczególnie jest to widoczne. Jedynie kilku zawodników stara się i gra na 100 % swoich możliwości. Reszta natomiast osiadła na laurach i nie robi sobie z tego niczego. Kojarzący fakty człowiek ma, patrząc na takie zachowanie, Deja Vu. Można postawić pytanie w jakich okolicznościach zespół musieli opuścić trenerzy Mroziewski, Nawałka czy też Tarasiewicz? Ja nie chcę na boisku i poza nim oglądać rozkapryszonych gwiazd, chce widzieć zespół, który walczy nie odstawia nogi i mimo, że przegrywa to gra do upadłego. Co się stało z tymi zawodnikami, którzy jesienią brali na swoje barki ciężar gry. Nie wierzę w nagły zanik formy i umiejętności. Panowie tu nie ma na co czekać tu trzeba za…..ć. Samo się nie zrobi. Czas skończyć z mitem 7 punktów, który jest zachowawczy i tylko deprawuje zespół. Takie postawienie sprawy sprawia, że gra staje się minimalizmem oraz pachnie stęchlizną z które wylewa się brak polotu i zapału oraz boiskowej zawziętości. Parafrazując Kałużnego (nomen omen do którego miałem wiele uwag w rundzie jesiennej za jego słabą postawę) – nie grajcie jak cipy, a zacznijcie grac tak jak umiecie. Strata Vana, Rodneia czy Evertona nie oddaje w żaden sposób tego że inni grają jak wszyscy widza w chwili obecnej.
Do roboty bo cierpliwość każdego ma swoje granice a jak dobrze wiecie „ panowie piłkarzowie” – łaska kibica na pstrym koniu jeździ i z idoli szybko możecie stać się kimś zupełnie odwrotnym.